Prawie 400 km/h – z taką prędkością BMW przemknęło po drodze ekspresowej S79 (łącznik pomiędzy ul. Marynarską a Południową Obwodnicą Warszawy) w Warszawie. Kierowca, znany w sieci jako „Mr. Badass”, nie tylko przekroczył dozwoloną prędkość ponad trzykrotnie, ale też nagrywał swój wyczyn telefonem trzymanym w ręce. Film wrzucił na Instagrama, gdzie wybuchła fala oburzenia. W odpowiedzi na krytykę… ukrył profil przed publicznością.
Przypomnijmy, że dwupasmową drogą ekspresową możemy poruszać się maksymalnie 120 km/h. Przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h na drodze ekspresowej skutkuje mandatem od 1500 zł do 5 tys. zł (w przypadku recydywy) oraz nałożeniem od 13 do 15 punktów karnych.
Jak przekazuje warszawska policja, wczoraj, 25 czerwca, zatrzymano dwóch mężczyzn, w wieku 33 i 38 lat, kierowcę oraz osobę nagrywającą rajd.
„Dodatkowo policjanci zabezpieczyli pojazd marki BMW oraz sprzęt służący do rejestracji i publikacji nagrań ze zdarzenia. Czynności w toku” - przekazała stołeczna KSP.
„24 czerwca na skrzynkę poczty elektronicznej „Stop agresji drogowej”, prowadzonej przez KSP, wpłynęła informacja z linkiem do nagrania przedstawiającego sytuację, w której kierowca osobowego BMW rażąco narusza przepisy ruchu drogowego. Stołeczni policjanci nie dają przyzwolenia na tego typu zachowania, które zagrażają bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego. Taka jazda to przejaw skrajnej nieodpowiedzialności” - czytamy w komunikacie na portalu X.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty
Jak przekazuje stołeczna policja, mężczyźni po wczorajszym zatrzymaniu zostali również przesłuchani i postawiono im zarzuty.
- 33-latek usłyszał zarzut z art. 174 par. 1 kodeksu karnego, który mówi o spowodowaniu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Za ten czyn mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Zostało mu także zatrzymane prawo jazdy — przekazuje kom. Małgorzata Wersocka z biura prasowego KSP.
Kierowca odmówił składania wyjaśnień. Z ustaleń policji wynika, że dotychczas nie był karany.
Z kolei drugi mężczyzna, 38-letni pasażer i osoba nagrywająca, został przesłuchany w charakterze świadka. Obaj zostali zwolnieni przez policję po czynnościach.
- Zgromadzone materiały zostaną przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota. Niewykluczone, że śledczy podejmą decyzję o powołaniu biegłego, który ustali, czy kierowca BMW faktycznie mógł jechać z prędkością 400 km/h. Na ten moment nie możemy tego potwierdzić — dodaje kom. Wersocka.
Tymczasem władze od lat obiecują walkę z nielegalnymi wyścigami i piratami drogowymi. Gdzie są fotoradary, które miały wrócić w ręce samorządów?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
„Prędkość śmierci”
Jan Mencwel, radny Miasto Jest Nasze, nie ma wątpliwości: – To jak przykładanie pistoletu do głowy i pociąganie za spust – mówi.
– Przy tej prędkości to niemal pewna śmierć, nie tylko dla kierowcy, ale i innych użytkowników drogi. Za taki film powinno się odbierać prawo jazdy dożywotnio, ale w Polsce to nierealne - ocenia radny.
Radny przypomina, że od lat walczą z plagą nielegalnych wyścigów, ale brakuje woli politycznej. – Prezydent Trzaskowski i minister Siemoniak obiecywali fotoradary. Gdzie one są? – pyta retorycznie.
Fotoradary pod kontrolą miasta – obietnice bez pokrycia?
We wrześniu 2024 roku Rafał Trzaskowski i Tomasz Siemoniak zapowiadali, że samorządy odzyskają kontrolę nad fotoradarami. Miał to być sposób na walkę z piratami drogowymi. Niedługo minie rok, a nic się nie zmieniło.
– Odcinkowy pomiar prędkości w tunelu pod Południową Obwodnicą działa świetnie. To najbezpieczniejszy odcinek w Polsce. Dlaczego nie rozszerzyć tego na całe miasto? – przypomina Mencwel.
Tymczasem „Mr. Badass” i jemu podobni wciąż czują się bezkarni. Czy Warszawa musi czekać na kolejny tragiczny w skutkach wypadek, by wreszcie coś się zmieniło?
Napisz komentarz
Komentarze