Reklama
ReklamaBanner

Tak wygląda nocne życie warszawskiego metra. Radzimy nie siadać

Nocne życie warszawskiego metra to także świat pełen kontrastów, przemocy i narkotyków. Choć dla większości metro kojarzy się z szybkim i w miarę niezawodnym środkiem transportu, to gdy zapadnie zmrok ukazuje ono swoje drugie oblicze. W rozmowie z maszynistą dowiadujemy się, co dzieje się w metrze, gdy „bydło opuści salony” oraz dlaczego niektóre sprawy nie są zgłaszane na policję. Od razu sugerujemy, by w metrze nie siadać.
W warszawskim metrze lepiej nie siadać

Źródło: Zdjęcie udostępnione

Warszawskie metro nocą, zwłaszcza z perspektywy maszynisty, to zupełnie inne doświadczenie. Jako pasażerowie na co dzień nie zwracamy uwagi na współpasażerów. Nie zastanawiamy się, co mogło wydarzyć się wcześniej w tym samym przedziale. W całym pociągu jest tylko jedna osoba, która widzi wszystko — maszynista. Dzięki dostępowi do obrazu z każdej kamery w składzie ci ludzie bywają świadkami prawdziwie dantejskich scen.

Kłótnie, bijatyki, a nawet zażywanie narkotyków nie robią na maszynistach większego wrażenia — to dla nich codzienność. Jednak mają oni kilka istotnych uwag i porad dla pasażerów. Jedna z najważniejszych brzmi: w metrze lepiej unikać siadania, chyba że nie przeszkadza nam kontakt z różnego rodzaju płynami ustrojowymi pozostawionymi przez innych.

A to dopiero początek. Gdy „bydło opuści salony” (czyt. pasażerowie wyjdą z wagonów), warszawskie metro wkracza w zupełnie inny, równoległy wymiar.

„Normalni pasażerowie kończą się po godz. 22. Potem zostają tylko żule”

Tomasz (imię zmienione) pracuje w Metrze Warszawskim od ponad roku. Jest maszynistą, który codziennie przez osiem godzin przewozi mieszkańców stolicy obydwiema liniami metra. W trakcie swojej pracy był świadkiem wielu nietypowych i zaskakujących sytuacji. Jak jednak podkreśla, po pewnej godzinie takie zdarzenia stają się wręcz codziennością — zwłaszcza dla maszynistów obsługujących nocne zmiany.

– Nocne zmiany są... specyficzne. Zazwyczaj na nockach pracuje stała ekipa maszynistów, choć od czasu do czasu pojawiają się nowi. Czasami kierownik składa nowym propozycję, z tych nie do odrzucenia. Chodzi o nocne dyżury. Teoretycznie można odmówić, acz niekiedy szefostwo jest skłonne mocno naciskać na takie osoby. Wożenie zwykłych ludzi bywa nudne, ale przynajmniej jest spokojne. Normalni pasażerowie znikają po godz. 22. Potem zostają już tylko żule albo dużo niebezpieczniejsze osoby – opowiada Tomasz, warszawski maszynista metra.

Bądź dobrze poinformowany. Zapisz się do newslettera Raportu Warszawskiego. (Kliknij okno poniżej)

Mowa tu przede wszystkim o osobach w kryzysie bezdomności, które wieczorami stają się głównymi „mieszkańcami” metra — szczególnie zimą. Wentylowane podziemia doskonale chronią przed chłodem na powierzchni. Do grupy nocnych bywalców można również zaliczyć także osoby wracające z imprez. Jednak ulubioną kategorią pasażerów wśród maszynistów są tzw. „śpioszki” — osoby, które zamieniają ciepły wagon metra w swoją sypialnię. W ten sposób potrafią przemierzyć kilka pętli, zanim zostaną wyproszone przez ochronę.

– Pociąg składa się z sześciu wagonów, a każdy z nich jest wyposażony w cztery kamery. Dzięki temu w kokpicie maszynisty mamy niemal pełny podgląd na wszystko, co dzieje się wewnątrz składu. Kamery służą przede wszystkim do monitorowania sytuacji w pociągu. Na przykład, jeśli otrzymamy zgłoszenie od pasażera, że w składzie biega szaleniec z nożem, sprawdzamy, co się dzieje, i natychmiast powiadamiamy policję. Jednak znacznie częściej mamy do czynienia z dziwacznymi, ale niegroźnymi zachowaniami – opowiada Tomasz.

Plan sesji zdjęciowej był wcześniej sypialnią / źródło: zdjęcie udostępnione

- Dla przykładu: na siedzeniu, na którym modelka-amatorka robi sobie sesję zdjęciową, leżąc w eleganckiej sukni, kilka godzin wcześniej spał brudny, śmierdzący żul. Oczywiście nikt nie zdążył w tym czasie wyczyścić tapicerki – dodaje Tomasz.

Można również wspomnieć, że czasem jedną z największych satysfakcji dla maszynistów jest moment, gdy udaje im się zamknąć drzwi dosłownie przed twarzą biegnącego pasażera. Jak sam Tomasz przyznaje: – Ta praca znieczula.

Maszyniści niemal każdemu dają pseudonim

W rozmowie z Tomaszem dowiadujemy się, że obecność osób pijanych lub w kryzysie bezdomności jest tak powszechna, że tworzą się nawet specjalne kategorie. 

- Mamy w metrze dosłownie menażerię. Osoby pijane, szalone, pod wpływem narkotyków, chodzących o kulach czy na wózkach. Zarówno inwalidzkich, jak i sklepowych. Niedawno do pociągu wjechał mężczyzna z obiema nogami w gipsie. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że poruszał się na wózku sklepowym! Jakoś ten moduł transportowy w windzie zmieścił - komentuje maszynista. 

Mężczyzna jest ulubieńcem motornizych metra / źródło: zdjęcie udostępnione

- Osobiście naszym ulubieńcem jest tzw. Filozof”. To mężczyzna podróżujący późnymi porami, który zawsze zdejmuje buty i przez całą trasę siedzi w pozycji myśliciela opierając brodę o ręce, patrząc się na swoje skarpetki. Mamy wiele innych pseudonimów na konkretne osoby, np. taki „Leżaczek”, który zawsze do metra wchodzi z rozkładanym krzesłem. Nie muszę dodawać, że większość z takich osób swoje potrzeby załatwia w pociągu. Ten jest oczywiście sprzątany, lecz nie jestem pewien czy zwykła ścierka i spray wystarczą by wyczyścić siedzenie, gdzie spała osoba z robactwem we włosach i brodzie.

Zapytany o to, co robią z takimi pasażerami, maszynista odpowiada bezpośrednio — nic, szkoda ich zgłaszać na policję.

- Tych żuli nawet szkoda jest wyrzucać z pociągu. Ponadto osobiście nic nie możemy zrobić, bo to nadal pasażerowie. Także nocni wartownicy są przeważnie bezradni wobec nich. Co najwyżej ich wyproszą z wagonu. Dopóki nie jest fizycznie agresywny wobec innych pasażerów, nie możemy go siłowo usunąć z pociągu. Najbardziej pijani z nich najczęściej kończą na podłodze. Rzadko kiedy zaczepiają innych ludzi. Czasami, między zmianą wieczorną, a poranną, przekazujemy sobie informacje o tym, że mamy „śpioszka na salonie”. Rekordzista przejechał ze mną cztery pełne kursy na linii Młociny - Kabaty. Za każdym razem na stacji końcowej wartownicy go wypraszali.

Jednak nocne dyżury to nie tylko zabawne historie. Noc przyciąga do metra dziwne osoby, budzące niepokój także u samych maszynistów — bezpiecznie odizolowanych od reszty pasażerów.

- Kiedyś rozhisteryzowana kobieta zaczęła krzyczeć. Mimo prób nie byłem się w stanie z nią porozumieć. Wyglądała na przerażoną. Zdecydowałem się przekazać sprawę do dyspozytora, jednak zanim to zrobiłem dostałem zgłoszenie pasażerskie, że ta kobieta wyszła już z wagonu. Po prostu poszła przed siebie i nigdy już o niej nie słyszałem. Innym razem mężczyzna, ewidentnie pod wpływem narkotyków, prowadził bokserski pojedynek z niewidzialnym przeciwnikiem.

Większość zdarzeń nie jest zgłaszana na policję

Tomasz opowiada nam, że na jego drużynie przeważnie nie zgłasza się wykroczeń na policję. Jeśli żaden pasażer nie zgłasza problemów, zostawiają ludzi samym sobie.

- Kiedyś mieliśmy chociażby dwójkę chłopaków, siedzących na ostatnich miejscach w pociągu. Na nagraniu ewidentnie widać, że coś wciągają. Nie zgłosiliśmy tego ani wtedy, ani po zakończonym kursie. Mężczyźni nikomu nie przeszkadzali i szybko się ulotnili - opowiada Tomasz.

Tego typu widoki są wieczorami normą / źródło: zdjęcie udostępnione

Jak słyszymy, pewną niepisaną umową między metrem warszawskim a policją ma być niezgłaszanie tego typu zachowań. Tak długo, jak sami pasażerowie nie dzwonią na policję. 

- Gdybyśmy za każdym razem wzywali policję do pijanego mężczyzny, policja musiałaby przyjeżdżać do nas non stop. Większość z tych osób jest mimo wszystko nieszkodliwa - dodaje.

Czystość w metrze? Lepiej całą drogę stać

Warszawskie metro ma jeszcze jedną, niechlubną tajemnicę — otóż jest dosyć rzadko sprzątane. Za sprawą specyficznych pasażerów na tapicerkach siedzeń w wagonach, używanych przez tysiące osób, pozostają liczne nieczystości. Mowa nie tylko o plamach po alkoholu, ale i pozostałościach ludzkich ekskrementów. Jak się okazuje, te same tapicerki są prane zaledwie dwa razy w roku.

W odpowiedzi na pytanie aktywistki Aliny Czyżewskiej, Metro Warszawskie przyznało, że kompleksowe pranie i dezynfekcja pokryć tapicerskich odbywają się dwa razy do roku, w dwóch cyklach – wiosennym (kwiecień-czerwiec) i jesiennym (wrzesień-listopad). W międzyczasie tapicerka jest jedynie odkurzana raz na dwa tygodnie, a ręczne usuwanie zabrudzeń odbywa się codziennie.

Pozostałości po moczu, alkoholu czy narkotykach wsiąkają w tapicerkę i towarzyszą pasażerom metra przez długi, bardzo długi czas. Jak radzą maszyniści: - W metrze bezpieczniej jest po prostu stać.

Aktualizacja: 

Po publikacji powyższej rozmowy na zarzuty maszynisty zareagowało Metro Warszawskie. Stanowisko spółki oraz wszystkie szczegóły związane z czyszczeniem pociągów podajemy w poniższym tekście. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Wawa 02.12.2024 12:14
Co tydzień powinny być bardzo dokładnie dezynfekowane i sprzatane siedzenia.srednio chce siadać na miejscu gdzie jest bród po bezdomnym

Wracam po 22 z pracy metrem. 27.11.2024 02:06
Dla maszynisty jest tylko bydło lub pijący. A jak sam podróżuje to jako kto ?

Olek 26.11.2024 12:51
Wolę być pijakiem w metrze, niż bydłem. cytując "co dzieje się w metrze, gdy „bydło opuści salony”, pijak bardziej kojarzy się z człowiekiem.

Użytkownik 23.11.2024 15:48
Przepraszam a gdzie się podziała ochrona metra???🤔

driver 23.11.2024 03:31
Ja jak kierowca autobusów odradzam siadania w autobusach - ten sam problem, a nawet większy...jak wyczyścić na mokro siedzenie kiedy autobusy w wiekszości śpią na zajedzni 3-4 godziny na dobę, kiedy to ma wyschnąć???

Jon 24.11.2024 12:07
kiedyś w Ikarusach owi kierowcy szli na koniec ... czwarte drzwi i sami się załatwiali.....

Wniosek z tego że: 22.11.2024 23:48
Komentarz usunięty

Yyy 22.11.2024 20:43
Panie maszynisto, za ile srebrników się sprzedałeś??? Układ metra z policją o nie zgłaszaniu, zdjęcia które zrobione są bezpośrednio w kabinie. Chwalisz się że kamery służą do monitorowania sytuacji na pociągu a sobie zrobiłeś zdjęcia wyświetlacza poglądowego. Żeby Cię sprawiedliwość dopadła

Myślenie krytyczne. 22.11.2024 17:43
Każdego powszedniego dnia korzystam z metra i zdarza mi się obserwować bezdomnych, kiedy się ogrzewają w nim. Wiecie, że niektórzy czytają w nim też książki? Siedzą schowani i starają się nie rzucać w oczy, byle nikt ich nie ruszył. Nie tylko leżą pijani i robią awantury, jak tu jest napisane. Nie mamy pojęcia dlaczego ci ludzie są w kryzysie bezdomności. W śród bezdomnych był mężczyzna starszy, z którym niejednokrotnie rozmawiałem i nigdy nie czułem od niego alkoholu. Co do awanturujących się ludzi , to nie trzeba być bezdomnym, aby tak wyglądać i się zachowywać pod wpływem alkoholu i narkotyków. Pan który pisał artykuł nie sprawdził wszystkich faktów…co jest smutne, bo to kolejny taki artykuł po którym tworzy się hejt, a nie prowadzi do rozwiązania problemu. Ludzie włączcie myślenie krytyczne.

Bogolska szczujnia 22.11.2024 13:44
Jak miasto sobie nie radzi z bezdomnymi, zagwarantowaniem im ciepłego miejsca do umycia się, spania i odpoczynku to muszą jeździć metrem po nocach. I jeszcze te uczenie pogardy w tym artykule, szczucie na najbardziej słabych, przypominam, że nie każdy bezdomny to alkoholik, a nawet jeżeli to przypominam też że alkoholizm jest straszną chorobą.

Haha 22.11.2024 17:50
Oczywiście że miasto sobie radzi z zagwarantowaniem im ciepłego miejsca do umycia, spania i odpoczynku, ale muszą być trzeźwi ;)

Kakao 22.11.2024 13:27
Nie pasuje metrem to można się wybrać do Auto Idea kupić nową Ske jak Stonoga i po problemie. Tyle w temacie.

Aganiesia 22.11.2024 13:23
Dlaczego bezdomni mogą do woli jeździć bez biletu? Zwykły pasażer zaraz dostanie mandat.

anonimek 25.11.2024 19:19
bo kanar nie ma tupetu się z nim użerać, poza tym z niego nigdy nie ściągną bo nie ma nic, taki kraj, nie opłaca się pracować, nic tylko wegetować i kraść, a państwo będzie Cię utrzymywać ;)

Inci 22.11.2024 13:13
Menele nie płacą za bilet i powinni być z metra usuwani natychmiast. Pozwalanie im na jeżdżenie i zanieczyszczenie dobra wspólnego to nieporozumienie. Uczciwi płacą za bilet i mają stać!!!???

Agata 24.11.2024 11:06
Nie "uczciwi" płacą za bilet, a ci, których na ten bilet stać, bo mają dom i pracę. Ci w lepszej pozycji wszyscy zbiorczo płacą za tych, których na to nie stać, oczywiście, przecież to absolutnie niejedyna taka sytuacja w naszym społeczeństwie. Twój argument brzmi mniej więcej jak "Publiczna służba zdrowia? Że zdrowi mają płacić, a chorzy korzystać? Niech sami sobie poradzą, trzeba było nie chorować!". To aż przedszkolnie samolubne, kiedyś ty będziesz w kryzysie i liczył będziesz na współczucie, a nie potraktowanie jak odpadu. Niemniej zgodzę się, że problem bezdomności w Warszawie jest duży i wymaga rozwiązania, no ale nie przez wyrzucanie tych ludzi z ostatnich miejsc, w których mogą odpocząć nie zamarzając na śmierć. Usuwając ludzi bez domu z miejsc publicznych zamiatamy problem pod dywan, nie rozwiązujemy go, nie wspominając już o tym, jak brutalnie traktujemy drugiego człowieka.

anonimek 25.11.2024 19:21
niestety przez takie osoby jak Pani, ten kraj idzie na dno szybko

Art 27.11.2024 13:53
To może niech na lotnisko jadą i tam sobie posiedzą. Duże hale, ciepło, łazienki i jakiś taki dziwny brak bezdomnych w tym publicznym miejscu...🤔

.... 22.11.2024 12:39
jeśli dodamy do tych zasczanych siedzeń lepiące i brudne porącze, to się okaże, że lepiej jednak nie korzystac z komunikacji

Warszawa Czaskoskiego 22.11.2024 12:37
Komentarz usunięty

nieludzka bezduszna głupota 22.11.2024 13:48
Komentarz zablokowany

Taka prawda 22.11.2024 15:22
To jest tylko ich wina, jest mnostwo noclegowni z lazienkami i jedzeniem, ale nie wpuszczaja tam pod wplywem alkoholu, to wina tych zuli ze zyja jak zwierzeta, powinno sie ich od razu wywalac na morde

B. 22.11.2024 17:30
W Berlinie też tak jest. Obrzydzenie bierze. A autem masakra bo potworne korki...

nieludzka bezduszna postawa 22.11.2024 13:48
I to jest obraz, podobno, chrześcijańskiej Polski - najbardziej potrzebujący są "śmierdzącym bydłem" z którym "robi się porządek".

Adolf B 22.11.2024 15:14
bierz go do domu ja nie jestem chrzescijanem alement czy to menelski czy lewicowy powinien byc usuwany ze spoleczenstwa bo szkodzi

Fck 22.11.2024 17:32
Adolf B? Dlaczego nie H?

Maga 24.11.2024 00:32
To co leży zasilane i pijane to wyborcy platformy. A i jeszcze ci w więzieniach. Tam mają 97 proc.

Emilia 22.11.2024 12:33
Marcysia uznana jako żul to akurat nowość

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama