Urzędnicy obiecali, że będzie komisja. W szpitalu tylko wzruszyli ramionami
Kilka dni przed wyborami jedna z pacjentek – obecnie lecząca się na oddziale onkologicznym – udała się do urzędu dzielnicy, by upewnić się, czy będzie mogła oddać swój głos 1 czerwca. Urzędnicy zapewnili ją, że w szpitalu na pewno będzie komisja wyborcza.
Słowa te okazały się pustymi obietnicami.
– Gdy w piątek zapytałam personel, gdzie będę mogła zagłosować, powiedzieli, że nie ma żadnej komisji i nie ma takiej możliwości – relacjonuje pacjentka.
Pacjentka bardzo ubolewa nad brakiem sprawczości w sprawach ważnych dla niej i całego kraju. Ze szpitala nie mogła wyjść nawet na chwilę – musiałaby wypisać się ze szpitala na własne życzenie i już do niego nie wrócić. Zdaniem kobiety chętnych do głosowania było około 300 osób.
– Jestem po chemii, ledwo stoję na nogach, ale chciałam zagłosować. To był dla mnie ważny symbol normalności. A oni mi to odebrali – dodaje ze łzami w oczach.
Dlaczego Luxmed odmówił organizacji komisji? Szpital milczy
Co zaskakujące, w innych prywatnych szpitalach, takich jak Medicover w Wilanowie, pacjenci mogli głosować bez problemu. Tymczasem Luxmed na ul. Szamockiej – który przyjmuje także pacjentów NFZ – nie wykazał żadnej inicjatywy, by umożliwić chorym udział w wyborach.
Dlaczego?
– Lekarze tłumaczyli, że nie mogą nas wypuścić ze względu na nasz stan zdrowia. Ale przecież nie o to chodziło – mogli zorganizować komisję na miejscu – mówią rozżaleni pacjenci.
Gdy po naszej interwencji sprawą zajęły się władze Żoliborza, okazało się, że szpital od lat odmawiał współpracy.
– Wielokrotnie podejmowaliśmy próby rozmów z Luxmedem w tej sprawie. Władze szpitala nie wykazywały chęci utworzenia komisji, tłumacząc, że pacjenci są tam na krótko i nie ma takiej potrzeby – przyznaje w rozmowie z Raportem Warszawskim burmistrz Żoliborza, Renata Kozłowska.
Potrzeba jednak była.
„Czuliśmy się jak obywatele drugiej kategorii”
Dla wielu pacjentów niemożność oddania głosu była symbolicznym ciosem w już i tak trudnej sytuacji.
– Walczę z rakiem, czuję się bezsilna. A teraz jeszcze odebrano mi głos. To przykre, że w XXI wieku w Polsce chorzy są traktowani jak niewidzialni – mówi pacjentka.
Inny pacjent dodaje:
– Gdyby to były wybory samorządowe, może bym zrozumiał. Ale prezydenckie? To kluczowa sprawa dla kraju, a my zostaliśmy wykluczeni.
Czy Luxmed odpowie za tę sytuację?
Czekamy na komentarz przedstawicieli Luxmedu. Dlaczego szpital nie umożliwił głosowania? Czy w przyszłości coś się zmieni? Na razie odpowiedzi brak.
Tymczasem burmistrz Kozłowska zapowiadała podczas niedzielnej rozmowy z Raportem Warszawskim, że temat wróci po wyborach.
– Wrócimy do rozmów ze szpitalem po wyborach, żeby na przyszłość nie było takiej sytuacji. Nie wiemy jednak jak podejdą do tego władze placówki – deklaruje.