Reklama

Ukraińscy tłumacze w Warszawie są potrzebni policji? To fake news. Kto stoi za dezinformacją?

W sieci eksplodowała fałszywka: rzekomy „rozkaz” zatrudniania Ukraińców jako tłumaczy na policji ma podsycać niepokój. Miasto zaprzecza, ale wiralowy dokument już żyje własnym życiem. Kto i po co rozkręca spiralę nienawiści?
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne

Źródło: KSP

„Nakaz zatrudniania Ukraińców”? Dokument, który nie istnieje

Anonimowy użytkownik udostępnił w sieci pismo, rzekomo podpisane przez zastępcę dyrektora Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa, Ireneusza Rajskiego. Dokument nakazuje komisariatom w Warszawie „natychmiastowe” zatrudnianie tłumaczy języka ukraińskiego, „z pierwszeństwem dla uchodźców”.

– To fałszywka – mówi Monika Beuth, rzeczniczka Warszawy. – Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa nie wydaje policji rozkazów. Nie dajcie się nabrać!

Mimo to, sfingowany dokument błyskawicznie rozlał się po forach i portalach społecznościowych, podsycając narrację o „faworyzowaniu Ukraińców”. Przekazał go również jeden z kandydatów startujących w ostatnich wyborach prezydenckich. 

Sfałszowany dokument.

Dlaczego ta dezinformacja działa?

Fałszywe pismo trafiło na podatny grunt. Od miesięcy w sieci trwa narracyjna wojna: jedni straszą „ukraińską przestępczością”, drudzy – „polską ksenofobią”. Tym razem mechanizm był prosty:

  1. Emocjonalny haczyk – wzmianka o „wysokiej przestępczości” wśród uchodźców.
  2. Pozory autentyczności – sformatowany na urzędowy dokument, z pieczątkami i nazwiskiem urzędnika.
  3. Polityczny kontekst – aluzja, że „rząd POPIS-u wspiera chaos”.

To klasyczny przykład „proof by fake” – udowodnienia tezy spreparowanym „dowodem”.

- Tak właśnie działa dezinformacja. Nie dajcie się nabrać! Weryfikujcie źródła, sprawdzajcie informacje wyłącznie na oficjalnych kanałach miasta i instytucji publicznych zanim przekażecie je dalej – apelują władze miasta.

Co na to policja? 

Komenda Stołeczna Policji stanowczo zaprzecza:

– Nie dostaliśmy takich rozkazów ani pism. Trwają właśnie czynności wyjaśniające – mówi asp. Kamil Sobótka ze stołecznej komendy.

Tłumacze języków obcych (w tym ukraińskiego) pracują w policji od lat – głównie przy sprawach z udziałem cudzoziemców. Nie ma jednak żadnego „nakazu” preferowania konkretnej narodowości. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostanie złożone przez przedstawiciela Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa. 

Kto za tym stoi? Boty, aktywiści, czy zwykli trolle?

Anonimowy nadawca wiadomości podkreśla: „Mam nadzieję, że uda się nagłośnić ten problem”. Cel został osiągnięty – fake news obiegł sieć, a komentarze są pełne negatywnych emocji.

Schemat jest stary: 

  • dezinformator bierze aktualny temat (uchodźcy, policja), dodaje pozory urzędowej legitymizacji i czeka, aż społeczeństwo zareaguje.
  • Fałszywe pismo to tylko wierzchołek góry lodowej. W komentarzach pod postem roi się od skrajnych opinii: od „Ukraińcy zawładną Polską” po „to PiSowska prowokacja”.

Tymczasem prawdziwy problem pozostaje niewidoczny: kto i dlaczego chce, żebyśmy przestali rozmawiać o uchodźcach merytorycznie, a zaczęli – histerycznie?

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama