Zaktualizowaliśmy artykuł o wypowiedź przedstawiciela dzielnicy.
Dno stawu w Parku Szymańskiego odsłania się coraz bardziej. Młodzi wędkarze, którzy regularnie odwiedzają to miejsce, rozkładają ręce.
– Tutaj była woda do samego wału, a teraz proszę zobaczyć. Dramatyczna sytuacja dla ryb – mówi jeden z nich, chowając wędkę. – Nie ma jak łowić, ale przede wszystkim – ryby nie mają jak przetrwać.
Staw, według lokalnych pasjonatów, jest mocno zarybiony (przyp. red. bez zgody dzielnicy, przez osoby prywatne) i obfity w karasie. Teraz jego brzegi zarastają, a poziom wody spada tak szybko, że mieszkańcy zaczęli zgłaszać sprawę przez miejską aplikację 19115.

Studzienka pochłania wodę? Dzieci kąpią się w zakazanym miejscu
Niepokój budzi nie tylko susza, ale też podejrzenia, że woda może uciekać przez starą studzienkę na środku zbiornika.
– Mam wrażenie, że to ona pochłania wodę. Do tego w weekend kąpały się tu dzieci, choć jest zakaz. W ten sposób tylko zanieczyszczają ekosystem – mówi jeden z wędkarzy.
Dzielnica dementuje spekulacje mieszkańca i wskazuje, że studzienka działa w układzie zamkniętym i nie ma możliwości, aby to ona wpływała na poziom wody w stawie.
- Studzienka w stawie do czerpania wody funkcjonuje w układzie zamkniętym stawu i tzw. sztucznej rzeki. Nie ma mowy o odprowadzaniu wody do kanalizacji – jedyne straty wody wynikają z naturalnego parowania. Instalacja ta nie odprowadza wody, lecz wprowadza ją do zamkniętego obiegu wraz ze sztuczną rzeką - tłumaczy Marcin Góralski z wolskiego ratusza.
Mimo niedawnych intensywnych opadów deszczu stan wody nie tylko się nie poprawił – według obserwatorów, wręcz się pogorszył.

„Uzupełnianie wody jest kosztowne”. Urzędnicy czekają na... deszcz?
W odpowiedzi na zgłoszenia mieszkańców urzędnicy zasłaniają się wysokimi kosztami.
„Uzupełnianie wody w stawie z miejskich zasobów jest kosztowne i zależy od dostępnych środków. Staw zasilają głównie opady i roztopy. Czekamy na rozliczenie.”
Tyle że ostatnie ulewy nie pomogły. Napisaliśmy więc zarówno do dzielnicy, jak i do Zarządu Zieleni. Ten drugi od razu nam odpisał i skierował do włodarzy Woli. Już po publikacji artykułu, otrzymaliśmy od dzielnicy odpowiedź:
- Uzupełnianie wody w stawie możliwe jest z wykorzystaniem zasobów miejskiej sieci wodociągowej, jednak ze względu na bardzo wysokie koszty odbywa się ono wyłącznie w miarę dostępnych środków finansowych. Zbiornik jest zasilany głównie wodą opadową i roztopową, której ilość w ostatnich dwóch latach była znacznie niższa niż w poprzednich sezonach - pisze w odpowiedzi urzędnik.
Jak podkreśla dzielnica - dodatkowo część wody opadowej zbierana jest z terenu fontann multimedialnych i kierowana do podziemnych zbiorników retencyjnych, skąd następnie przepompowywana jest do stawu. Brak opadów ma jednak ograniczać skuteczność tego systemu.
– Po rewitalizacji parku staw został potraktowany jak piąte koło u wozu. Rzeczka pełna glonów, smród, brud. Wody w stawie coraz mniej, niedługo zostanie kałuża. Ale kogo to obchodzi? Ważne, że fontanny działają. Tzn. jedna z trzech – pisze pan Artur, który zgłosił sprawę na 19119.
Czy staw w Parku Szymańskiego czeka powolna śmierć? A może urzędnicy obudzą się, gdy zamiast ryb zobaczą tylko suche dno?
Po interwencji mieszkańców i Raportu Warszawskiego dzielnica zadeklarowała, że uzupełnia „doraźnie” zbiornik od środy. Włodarze mają się zastanowić także nad zwiększeniem budżetu na działania związane ze stawem.
- Od dnia 25 czerwca br. realizowane jest interwencyjne uzupełnianie wody w zbiorniku, jednak nie będzie ono prowadziło do jego całkowitego napełnienia. Z niecierpliwością oczekujemy na długo wyczekiwane, obfitsze opady. Możemy jednak zapewnić, że w przyszłym roku przeprowadzona zostanie szczegółowa analiza budżetu w celu zwiększenia środków na interwencyjne uzupełnianie wody w stawie - deklaruje Góralski.

Napisz komentarz
Komentarze