To były kultowe miejskie baseny. W latach 70. i 80. na Saską Kępę przychodziły tłumy. W czterech odkrytych pływalniach kąpano się co sezon. Problemy zaczęły się pod koniec lat 90. Wtedy w dość niejasnych okolicznościach miasto podpisało umowę z firmą „Domex”, należącą do byłego wiceburmistrza Śródmieścia i polityka SLD. Baseny wydzierżawiono na 27 lat (!).
Nowy najemca miał baseny remontować, tymczasem… zasypał dwa z nich. W międzyczasie spółka starała się nawet postawić w tym miejscu hotel – jednak bez powodzenia. Chodzi o działkę, która jest wąska, ale bardzo długa. Ciągnie się wzdłuż Wisły przez niemal całą Saską Kępę. Patrząc na powierzchnię to aż 11 hektarów, w świetnej lokalizacji.
Mimo to teren podupadał. W ubiegłym roku basenów w ogóle nie otwarto. Oficjalnie chodziło o: „nieoczekiwaną awarię”. Z resztą w poprzednich latach baseny zawsze działały krótko. „Domex” wolał podnajmować tereny m.in. klubom rozrywkowym – na co narzekali mieszkańcy Saskiej Kępy skarżąc się na hałas.
Relacje między najemcą a miastem od lat były trudne. Po zasypaniu basenów urzędnicy wytoczyli firmie proces, ale po latach, w 2018 roku, stołeczny urząd przegrał w sądzie. Umowa z „Domexem” kończy się 30 czerwca 2025, czyli dosłownie na dniach. A dalej z basenami?
Co dalej z basenami?
Sprawę przypomniał radny Paweł Lech (KO), który zapytał, w ramach interpelacji, o przyszłość basenów. W odpowiedzi, zastępczyni prezydenta Renata Kaznowska, tłumaczy, że wspomniana umowa nie zostanie przedłużona.
- Dzierżawca, jak również inne podmioty prowadzące działalność na tym terenie, zostali poinformowani o dacie zakończenia umowy oraz zobowiązano ich do zwrotu terenu w wyznaczonym terminie – tłumaczy Kaznowska.

Nikt nie podjął jeszcze decyzji, co dalej. Koncepcja zagospodarowania zostanie przygotowana dopiero po odzyskaniu gruntów. Zgodnie z planem zagospodarowania powinny znaleźć się tu funkcje przyrodnicze oraz sportowo-rekreacyjne. Jest możliwość, by uzupełnić je o usługi towarzyszące obiektom sportowym, czyli np. restaurację.
- Planujemy, aby teren ten był ogólnodostępny i służył mieszkańcom jako przestrzeń do aktywności fizycznej oraz spędzania czasu na świeżym powietrzu. Priorytetem jest, aby jego przyszłe zagospodarowanie i użytkowanie nie powodowało uciążliwości dla mieszkańców okolicznych nieruchomości – podkreśla Renata Kaznowska.
Radni chcą basenów
Kilka dni temu o przyszłości terenu debatowali dzielnicowi radni z Pragi-Południe. Na sesji pojawiła się dyrektor Aktywnej Warszawy, która przejmie tereny po odzyskaniu ich przez dzierżawców. Radni obawiają się, że nie będzie to takie łatwe.
- Wszelkimi sposobami będziemy starać się odzyskać ten teren – zapewniała Katarzyna Łęgiewicz. Radni usłyszeli, że dzierżawcy stawiają opór. Przekonują, że ich działalność „oznacza korzyści dla miasta” i chcą „zachowania statusu quo tego miejsca”. Władze nie zgadzają się z tą argumentacją. Miasto jest zdeterminowane, żeby odzyskać teren. Aktywna Warszawa jest gotowa na nawet na działania egzekucyjne.
- Wchodzimy w proces odzyskania tych terenów. Przed nami długa droga, ale wszyscy jesteśmy przekonani, że trzeba tam przywrócić pierwotne funkcje. Najlepiej, aby był to kompleks basenów, marzymy o tym – mówił Tomasz Kucharski, Burmistrz Dzielnicy Praga-Południe m.st. Warszawy.
Napisz komentarz
Komentarze