W poniedziałek z elewacji budynku dworca „Warszawa Centralna” od strony al. Jana Pawła II zdemontowano ogromną reklamę.
- Polskie Koleje Państwowe w wyniku działań podjętych przez pracowników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie rozwiązały umowę z firmą specjalizującą się w reklamach wielkoformatowych – poinformował Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Budynek dworca głównego powstał w latach 1972-1975 według projektu Arseniusza Romanowicza przy współpracy Piotra Szymaniaka. W 2019 roku obiekt wpisano do rejestru zabytków województwa mazowieckiego.
Do sprawy odniosło się też stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które od lat walczy z warszawską „reklamozą”.
- Dzięki naszym działaniom Mazowiecki Konserwator Zabytków przeprowadził kontrolę obiektu. W jej wyniku, a także dzięki działaniom podejmowanym od lat zarówno przez MJN, jak i innych społeczników miejskich, usunięto wielkoformatową reklamę. Dziękujemy Mazowieckiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków i PKP S.A. – napisali aktywiści w mediach społecznościowych.
Jak zauważono, w Warszawie wciąż widnieją inne reklamy, w tym wiele nielegalnych.
- Nie spoczywajmy na laurach! Przed nami wciąż wiele pracy - m.in. wielki ekran od strony Emilii Plater oraz ledowa reklama na szybie od strony Al. Jerozolimskich. (…) Czekamy na uchwałę krajobrazową, która pozwoli skuteczniej oczyścić miasto z reklam. Do dzieła, Miasto Stołeczne Warszawa! – dodał stowarzyszenie.
Interpelacja ws. nielegalnych reklam
W kwietniu w interpelacji sprawę usuwania nielegalnych reklam na elementach infrastruktury miejskiej poruszyła radna Marta Szczepańska z MJS. W odpowiedzi z końca czerwca zastępca prezydenta Warszawy Renata Kaznowska wyjaśniała m.in. kwestię popełnienia wykroczenia i kary. Odniosła się do cytowanego przez radną artykułu z Kodeksu wykroczeń: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.
Kaznowska zwróciła uwagę, że został on uzupełniony „na podstawie art. 2 ustawy z dnia 24 kwietnia 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu, o dodatkowe zapisy”, w tym artykuły o następujących treściach:
- „Podżeganie i pomocnictwo są karalne”
- „W razie popełnienia wykroczenia można orzec przepadek przedmiotów służących lub przeznaczonych do popełnienia wykroczenia, choćby nie stanowiły własności sprawcy, oraz nawiązkę w wysokości do 1500 złotych lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego”.
- Zapisy te, za podżeganie i pomocnictwo w popełnieniu wykroczenia, przewidują karę oraz przepadek mienia służącego lub przeznaczonego do popełnienia wykroczenia – wyjaśniła zastępca prezydenta Warszawy..
Jak wskazała w odpowiedzi na interpelację, „zasadą jest, że za wykroczenie odpowiada sprawca, zaś inne osoby, jak pomocnik lub podżegacz, tylko wtedy, gdy ustawa tak stanowi i tylko w razie dokonania przez sprawcę czynu zabronionego (art. 14 § 1 kodeksu wykroczeń)”.
- Zgodnie z art. 1 § 1 Kodeksu wykroczeń, odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Zgodnie z § 2 ww. przepisu nie popełnia wykroczenia sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu. Podmiot reklamujący się na danym nośniku nie jest sprawcą czynu społecznie szkodliwego, o którym mowa w art. 63a Kodeksu wykroczeń, ponieważ w tym przypadku hipotezą tej normy jest objęte działanie polegające na umieszczaniu w miejscu publicznym ogłoszenia, plakatu, ulotki, napisu lub rysunku – napisała Kaznowska.
Kara za wykroczenie
Zwróciła też uwagę, że „ustalenie podmiotu lub osoby podżegającej i udowodnienie im popełnienia takiego czynu, a tym samym nałożenie kary za popełnienie wykroczenia, wymaga jednoznacznego ustalenia bezpośredniego sprawcy wykroczenia, polegającego na umieszczaniu ogłoszeń na elementach infrastruktury”.
- Wiąże się to z koniecznością jego zatrzymania w momencie popełniania tego wykroczenia, co ze względu na charakter działania jest trudne. Samo ogłoszenie pozostawione na elementach infrastruktury nie pozwala na jednoznaczne określenie podmiotu lub osoby podżegającej – zaznaczyła zastępca prezydenta Warszawy.
Dodała, że „wobec niskiej wykrywalności sprawców wykroczeń, karanie zarówno za popełnianie czynów z art. 63a kodeksu wykroczeń, jak i za pomocnictwo oraz podżeganie nie jest powszechne”.
Napisz komentarz
Komentarze