W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie nadal trwa śledztwo dotyczące sporu ws. kontrolowania spółek realizujących projekt kompleksu Mennica Legacy Tower. Chodzi m.in. o kwestię wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym. Chociaż kompleks biurowców powstał na warszawskiej Woli, to projekt pozostawił kolosalne długi wobec kilkuset osób.
Uchylenie zarzutów
Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował w komunikacie, że w trakcie śledztwa, 5 czerwca br. „prokurator wydał wobec Gawła J. postanowienie o przedstawieniu zarzutów, którym zarzucił mu” nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
- Postanowieniem z dnia 3 lipca 2025 r. Zastępca Prokuratora Okręgowego w Warszawie, po zapoznaniu się z aktami postępowania na podstawie art. 8 ust. 1 ustawy z 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze postanowiła uchylić postanowienie o przedstawieniu zarzutów wydane 5.06.2025 r. wobec Gawła J.” – przekazał w komunikacie prokurator Piotr Antoni Skiba.
Konflikt o Mennica Legacy Tower
Budowa kompleksu dwóch budynków biurowych – Mennica Legacy Tower – zakończyła się w 2020 roku. Powstał on przy ul. Prostej 18 na Woli. Znajdują się tam - 140-metrowa wieża i 43-metrowy biurowiec. Łączna powierzchnia to ponad 65 630 m kw. Kompleks ten należy po połowie do Mennicy Polska (w roli inwestora pasywnego) oraz do konsorcjum inwestorów z grupy Golub GetHouse, którą zarządza Cezary J.
Z czasem inwestycja przerodziła się w konflikt właścicielski między Cezarym J., a przedstawicielami rodziny Radziwiłłów. Prowadzą oni walkę o kontrolę nad projektem. Zarzuty wobec Cezarego J. obejmują nieprofesjonalne prowadzenie inwestycji, niewłaściwe wykorzystanie środków z obligacji, a także utrudnianie dostępu do informacji innym wspólnikom. Radziwiłłowie to amerykańscy i brytyjscy inwestorzy z polskimi korzeniami.
Decyzją sądu w Gdańsku Gaweł J. zaczął pełnić funkcję nadzorcy sądowego Loxeco, czyli cypryjskiej spółki powiązanej z rodziną Radziwiłłów. Była ona jednym z głównych inwestorów w strukturze dewelopera Golub Gethouse (GG), realizującego projekt MLT.
W czerwcu 2021 Gaweł J. zwołał walne zgromadzenie spółki GGH Management 3 i odwołał Cezarego J. z zarządu, a powołał John’a i Philip’a Radziwiłłów. Podniósł on kapitał spółki o 50 proc. i sprzedał udziały funduszowi należącemu do Radziwiłłów, zmienił umowę spółki i wpisał nowy adres. Wszystko odbyło się bez zgody Cypru.
Cezary J. wniósł zawiadomienie do prokuratury przeciwko Gawłowi J. i Radziwiłłom, uważając, że celem ich działań było przejęcie kontroli nad projektem. Wskazał on też na możliwe niezgodne z prawem działanie wspólne z nadzorcą sądowym.
W lipcu 2022 Cezaremu J. przedstawiono zarzuty m.in. defraudacji i prawienia pieniędzy pozyskanych od obligatariuszy w celu budowy wieżowca MLT. Komisja Nadzoru Finansowego wpisała jego firmę Golub GetHouse na listę ostrzeżeń publicznych emitentów obligacji ze względu na ryzyko naruszenia przepisów.
Zagrożenie strat
W związku z konfliktem nie zabrakło reakcji banków i ryzyka upadłości. Konsorcjum banków (mBank, Santander, BOŚ) wypowiedziało w listopadzie 2022 kredyt w wysokości ok. 105 mln euro, domagając się wyjaśnienia sporu właścicielskiego. Zagrożono, że zostanie wystosowany wniosek o upadłość spółki odpowiedzialnej za projekt – Mennica Towers GGH MT.
W listopadzie 2024 Mennica Polska zawarła porozumienie z syndykiem i udzieliła pożyczki oraz wykupiła część długów, by zabezpieczyć stabilność spółki celowej. Takie działania miały chronić interesy inwestorów pasywnych i obligatariuszy.
Setki indywidualnych inwestorów, którzy wykupili obligacje w nadziei na zwrot wraz z zyskiem, do dziś nie odzyskało zainwestowanych środków. Z powodu braku postępów w spłatach wielu z nich zdecydowało się na publiczne protesty i apele o interwencję państwa.
Stanowisko prokuratury
Skomplikowaną sprawę wyjaśnił w komunikacie rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Odniósł się na początku do kwestii uchylenia wydanych 5 czerwca zarzutów wobec Gawła J.
- Po zapoznaniu się z całością zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Zastępca Prokuratora Okręgowego w Warszawie stwierdziła, iż w realiach przedmiotowej sprawy Gaweł J. nie może odpowiadać za czyn z art. 231 § 1 k.k., tj. za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, ponieważ nie jest on funkcjonariuszem publicznym – wskazał prok. Skiba.
Jak wyjaśniał, wynika to z faktu, że radca prawny „nie był zarządcą, o którym mowa we wskazanym przepisie”.
- Gaweł J. został ustanowiony, postanowieniem Sądu Okręgowego w Gdańsku z 24 czerwca 2021 r., zarządcą udziałów w szeregu spółek na skutek rozpoznania wniosku Loxeco Limited z siedzibą w Larnace o udzielenie zabezpieczenia, przed wszczęciem postępowania przeciwko Golub Gethouse Realty Company Limited z siedzibą w Nikozji o zapłatę z tytułu zwrotu pożyczki – przypomniał prokurator.
Jak wskazał, „wniosek o dokonanie zabezpieczenia złożono na podstawie” artykułów zawartych w kodeksie postępowania cywilnego dotyczących m.in. zabezpieczenia roszczeń pieniężnych, postępowania zabezpieczającego w sprawie cywilnej
- W tym samym postanowieniu Sąd wyznaczył Loxeco Limited w Larnace termin dwóch tygodni do złożenia pisma wszczynającego postępowanie przeciwko Golub Gethouse Realty Company Limited w Nikozji o zapłatę – przekazał rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
Funkcje i uprawnienia
Wyjaśniał też, że „zarządca jest funkcjonariuszem publicznym”, np. w roli sędziego, syndyka, nadzorcy sądowego bądź zarządcy, „jedynie, jeśli jest zarządcą w postępowaniu restrukturyzacyjnym, które w przedmiotowym stanie faktycznym nie miało miejsca”.
Dodał, że w celu prawidłowego zrozumienia tego zapisu w Kodeksie karnym „w zakresie wymienionych w nim funkcji „syndyka, nadzorcy sądowego i zarządcy” trzeba przeanalizować historycznie zmiany treści tego przepisu”.
Prok. Skiba wskazał m.in., że „zgodnie z art. 24 ust. 1 ustawy Prawo restrukturyzacyjne stwierdza się, że nadzorcą albo zarządcą może być osoba fizyczna posiadająca licencję doradcy restrukturyzacyjnego”.
Jak wyjaśniał, „sam fakt uzyskania licencji doradcy restrukturyzacyjnego, a nawet złożenie przez osobę, która ją uzyskała, przewidzianego w art. 15 ust. 1 ustawy o licencji doradcy restrukturyzacyjnego ślubowania, nie czyni jeszcze takiej osoby funkcjonariuszem publicznym”.
- Skutek taki wywołuje dopiero powołanie osoby posiadającej taką licencję do pełnienia jednej z trzech wymienionych wyżej ról w ramach konkretnego postępowania upadłościowego albo restrukturyzacyjnego – zaznaczył.
Jak zauważył, chociaż „Gaweł J. posiada uprawnienia doradcy restrukturyzacyjnego, jednak sam ten fakt nie czyni go automatycznie, w każdej sytuacji, funkcjonariuszem publicznym”.
- Syndyk, nadzorca sądowy i zarządca mają bowiem status funkcjonariusza publicznego jedynie w zakresie czynności pozostających w bezpośrednim związku z prawidłowym przebiegiem postępowania upadłościowego albo restrukturyzacyjnego, wykonywanych pod nadzorem albo na polecenie sądu, np. sporządzenie opinii na potrzeby sądu o masie upadłości, przejęcie od upadłego dłużnika majątku wchodzącego w skład masy upadłości, sporządzenie listy wierzytelności itp. – wyjaśniał rzecznik.
Wskazał też jednak, że, „licencja doradcy restrukturyzacyjnego uprawnia także do wykonywania czynności zarządcy w egzekucji przez zarząd przymusowy na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego”. Jak dodał, „zarządca w egzekucji wykonujący zarząd przymusowy będzie miał w ramach podejmowanych przez siebie czynności status funkcjonariusza publicznego”. Prok. Skiba podkreślił, „że Gaweł J. nie był tego typu zarządcą”.
- Mimo że został ustanowiony przez sąd na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego, jednakże nie w postępowaniu egzekucyjnym (zgodnie z art. 931 k.p.c.), ale w postępowaniu zabezpieczającym przed wniesieniem pozwu, a więc we wstępnej – jeszcze przedsądowej – fazie dochodzenia roszczeń cywilnoprawnych – napisał rzecznik w komunikacie.
Rola Gawła J.
W podsumowaniu prokurator stwierdził, że „Gaweł J. był ustanowiony zarządcą w ramach postępowania zabezpieczającego przed wszczęciem postępowania o zapłatę, który to zarządca nie jest wymieniony” odpowiednio w jednym z artykułów Kodeksu prawnego, „rozumianym w świetle ustawy o licencji doradcy restrukturyzacyjnego”. Jak też stwierdził rzecznik, mężczyzna „nie był w chwili zarzuconego mu czynu funkcjonariuszem publicznym”.
- Niezależnie od niewłaściwej kwalifikacji prawnej zachowania Gawła J. na gruncie niniejszej sprawy w postanowieniu o przedstawieniu zarzutów dokonano błędnego i niepełnego w świetle zebranego materiału dowodowego opisu ewentualnego zachowania przestępnego, co powodowało, że opis ten był nielogiczny – ocenił prok. Skiba.
W czasie dochodzenia wzięto pod uwagę zgromadzony w sprawie materiał dowodowy i „uznano, że również błędne było wskazanie ustalonej osoby jako pokrzywdzonego działaniem opisanym w postanowieniu o przedstawieniu zarzutów”.
- Jako pokrzywdzonego wskazano bowiem osobę prywatną, Cezarego J., a w ustalonym stanie faktycznym nie można było przyjąć, że działania zarządcy udziałów w spółkach ustanowiony na wniosek podmiotu gospodarczego (niezależnie od sposobu jego powołania i zakresu umocowania, a także ewentualnej kwalifikacji czynu, w przypadku stwierdzenia jego bezprawności) mogą szkodzić interesom jakiejkolwiek osoby prywatnej – wyjaśniał prok. Skiba.
Jak dalej napisał, „zarządca ma bowiem obowiązek działać na rzecz podmiotu gospodarczego, dla zabezpieczenia roszczeń którego został ustanowiony i którego interesy ma reprezentować, a tym samym pokrzywdzonym jego ewentualnym niewłaściwym działaniem może być tylko ten podmiot”.
Prokurator podkreślił, że „prawo karne podlega ścisłej interpretacji i jakiekolwiek rozszerzanie znaczenia użytych w nim pojęć jest niedopuszczalne”.
Konflikt o biurowce
Spór wokół Mennica Legacy Tower to przedłużający się korporacyjny konflikt między Cezarym J. a inwestorami z rodziny Radziwiłłów, z udziałem Mennicy Polskiej. Cezary J. został oskarżony o defraudację i niewłaściwe wykorzystanie środków pochodzących od obligatariuszy. Z kolei inwestorzy zarzucają mu brak transparentności i błędy w zarządzaniu, sam zaś oskarża rodzinę Radziwiłłów o próbę przejęcia kontroli nad projektem przy wsparciu sądowego nadzorcy. Przeciągający się spór grozi wypowiedzeniem kredytu przez banki, upadłością spółki i stratami finansowymi dla inwestorów.
Napisz komentarz
Komentarze