„Rowery”, które nie są rowerami
Na warszawskich ulicach coraz częściej pojawiają się pojazdy z napędem elektrycznym przypominające rowery, które jednak nie spełniają ustawowej definicji. Kierujący nimi często łamią przepisy, nie zdając sobie sprawy, że poruszają się motorowerem. Co więcej, także kierowcy tych pojazdów bywają niebezpieczni. Coraz więcej mieszkańców skarży się na „rowery”, które pędzą chodnikami z prędkością niekiedy wyższą niż pojazdy na pobliskiej drodze.
Zgodnie z Prawem o Ruchu Drogowym, rower może mieć pomocniczy napęd elektryczny, ale tylko wtedy, gdy spełnia konkretne warunki: napięcie do 48 V, moc do 250 W i automatyczne odcięcie wspomagania po przekroczeniu 25 km/h. Pojazdy wyposażone w manetki gazu lub rozwijające większe prędkości tracą status roweru.
Drogówka walczy z pseudorowerami
W ostatnich dniach stołeczni funkcjonariusze przeprowadzili intensywne kontrole elektrycznych jednośladów. Skontrolowano 210 pojazdów, wystawiono 66 mandatów karnych na łączną kwotę ponad 7 tysięcy złotych. Jeden z pojazdów nie został dopuszczony do dalszego ruchu.
Policjanci apelują do użytkowników: zanim wyjedziesz na ulice elektrycznym jednośladem – sprawdź, czy naprawdę jest to rower.
Obowiązki użytkowników „przerobionych” jednośladów
Jak przypomina stołeczna policja, użytkownicy pojazdów niespełniających definicji roweru mają obowiązki identyczne jak kierowcy motorowerów. Oznacza to konieczność:
- zarejestrowania pojazdu i posiadania tablicy rejestracyjnej,
- wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia OC,
- posiadania odpowiednich uprawnień – przynajmniej kat. AM dla osób od 14. roku życia, lub kat. B dla dorosłych.
Brak spełnienia tych warunków skutkuje konsekwencjami prawnymi.
Napisz komentarz
Komentarze