Reklama

Mini znaki na Saskiej Kępie. Jak w Sopocie czy Krakowie. Czy to potrzebne?

Radny Pragi-Południe, Robert Migas, chciałby, żeby na Saskiej Kępie pojawiły się mini znaki. Podobne znajdują się choćby w centralnych miejscach Sopotu i Krakowa. Chodzi o to, by poprawić estetykę przestrzeni publicznej.
Saska Kępa będzie jak Sopot?
Saska Kępa będzie jak Sopot?

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski / Google Street View

Radny zwraca uwagę, że na niewielkich, ciasnych ulicach Saskiej Kępy, większe znaki często ograniczają widoczności. Poza tym źle wyglądają. „Dobrą praktyką w tym zakresie może być przykład ulicy Wiktorskiej w nowej SPPN na Mokotowie, gdzie udało się wprowadzić znaki w formacie mini, co poprawiło zarówno estetykę, jak i funkcjonalność przestrzeni” – pisze w interpelacji do burmistrza. 

Będą mini znaki? Jest możliwość, ale czy warto? 

W odpowiedzi Łukasz Polinceusz, zastępca burmistrza Pragi-Południe, przyznaje, że „stosowanie znaków w rozmiarze mini jest dopuszczone aktualnie obowiązującymi przepisami”. Zapewnił też, że wysłał prośbę radnego Migasa do Biura Zarządzania Ruchem Drogowym, Biura Architektury i Planowania Przestrzennego oraz do Zarządu Dróg Miejskich.

W sieci, pod wpisem radnego, zaczęła się dyskusja o tym, czy taka zmiana jest potrzebna. Wymiana wszystkich znaków na Saskiej Kępie, o czym w dyskusji w mediach społecznościowych wspominają przedstawiciele Zarządu Dróg Miejskich, to koszt nawet kilku milionów złotych. Jednak radny przekonuje, że mogłoby się to odbywać stopniowo, albo przy okazji np. remontów lub wdrażania strefy tempo 30. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama