Warszawskie szkoły stoją przed ogromnymi wyzwaniami - przepełnione klasy, brak wsparcia dla uczniów z zagranicy i tych o specjalnych potrzebach, a także masowe odejścia nauczycieli. Mimo rekordowych wpływów do budżetu miasto ma sobie nie radzić z zapewnieniem równych szans edukacyjnych.
Partia Razem przedstawiła konkretne propozycje zmian – od dodatku warszawskiego po obowiązkowych asystentów międzykulturowych. W piątek, 8 sierpnia złożyli pismo do stołecznego ratusza – na trzy tygodnie przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
Dodatek warszawski dla nauczycieli
Nauczyciele w Warszawie zarabiają niewiele więcej niż w innych regionach Polski, podczas gdy koszty życia w stolicy są znacznie wyższe. Przeciętny nauczyciel zarabia w stolicy około 7 tys. złotych brutto (przy pełnym etacie) – czyli znacznie poniżej mediany warszawskich zarobków.
Partia Razem postuluje wprowadzenie niezależnego od stażu dodatku warszawskiego, a także zniżek na komunikację miejską, wydarzenia kulturalne i darmowe szczepienia. Świadczenie miałoby, zdaniem wnioskodawców, znacznie poprawić sytuację nauczycieli w stolicy. – Ludzie, którzy uczą w Warszawie, są na dnie drabiny dochodowej. To zniechęca do pracy w szkołach publicznych – mówi Aleksander Sławiński z Partii Razem.

Warszawa zamyka oddziały, a nauczyciele chcą ich więcej
Paradoksalnie, mimo niżu demograficznego, klasy w Warszawie są przepełnione. Nauczyciele alarmują, że w jednej 30-osobowej klasie może być nawet 10 uczniów z orzeczeniami o specjalnych potrzebach, a mimo to miasto odmawia tworzenia nowych oddziałów i zamyka te mniejsze. Nauczyciel, zamiast skupić się na potrzebach wszystkich uczniów, koncentruje się na tych, którzy potrzebują więcej uwagi.
– Składaliśmy wnioski o podział klasy, gdzie na 20 uczniów prawie połowa wymagała indywidualnego podejścia. Urząd się nie zgodził – mówi Daria Kamińska, nauczycielka z Pragi Północ.
Zdaniem Razem, Warszawa powinna wykorzystać niż demograficzny i tworzyć oddziały z mniejszą liczbą dzieci, zamiast łączyć klasy i zamykać oddziały.
Asystenci międzykulturowi i specjalni – dlaczego Warszawa ich ignoruje?
Warszawa desperacko potrzebuje specjalistów do pracy z dziećmi w spektrum autyzmu czy z niepełnosprawnościami. Rozwiązaniem mogłyby być stypendia i dofinansowanie studiów podyplomowych dla przyszłych pedagogów specjalnych i asystentów międzykultowych.
W warszawskich szkołach uczy się też coraz więcej dzieci z Ukrainy, Białorusi czy krajów Bliskiego Wschodu. W ubiegłym roku szkolnym do warszawskich szkół poszło ponad 14 tys. dzieci cudzoziemskich. Mimo to asystenci międzykulturowi zarabiają minimalną pensję, a ich zatrudnienie nie jest obowiązkowe. Tymczasem brak wsparcia prowadzi do wykluczenia, frustracji i gorszych wyników w nauce. Nauczyciele podobnie jak w przypadku uczniów z orzeczoną niepełnosprawnością, muszą poświęcać obcojęzycznym dzieciom więcej uwagi, co odbija się na reszcie klasy.
– Wielu z tych uczniów zostanie warszawiakami. Musimy zadbać, by czuli się tu dobrze – podkreśla Anna Trojanowska z Partii Razem.
Co drugi nauczyciel nie widzi sensu w swojej pracy
Według raportu Uniwersytetu Warszawskiego, 67,5% nauczycieli odczuwa wypalenie zawodowe, a 57,3% nie widzi sensu w swojej pracy. Według Razem potrzebne jest im darmowe wsparcie psychologiczne i superwizje, by zatrzymać pedagogów w zawodzie. Również i ten postulat został dziś złożony do stołecznego ratusza.
Czy Warszawa wykorzysta niż demograficzny, by poprawić warunki w szkołach? Czy nauczyciele doczekają się realnego wsparcia? Czy ratusz wsłucha się we wszystkie, powyższe propozycje?
Napisz komentarz
Komentarze