Rajmund urodził się 8 stycznia 1894 roku w Zduńskiej Woli. Miał czterech braci, z czego dwoje zmarło w wieku niemowlęcym. W 1907 r. w wieku 13 lat rozpoczął naukę w Małym Seminarium Duchownym Ojców Franciszkanów we Lwowie. Po jego ukończeniu podjął decyzję wstąpić do zakonu franciszkanów konwentualnych, a wraz z habitem przyjął imię Maksymilian. Później został wysłany do klasztoru w Krakowie, a następnie do Rzymu, gdzie studiował w latach 1912-1919. Uzyskał doktorat z filozofii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim oraz doktorat z teologii na Papieskim Uniwersytecie św. Bonawentury.
Pobyt we Włoszech i w Japonii
Przy składaniu uroczystych ślubów zakonnych 1 lutego 1914 r. zakonnik przyjął też imię Maria. Święcenia kapłańskie przyjął 28 kwietnia 1918 roku w kościele św. Andrzeja della Valle w Rzymie.
W lipcu 1919 roku wrócił z Włoch do Polski, a w 1922 r. założył czasopismo „Rycerz Niepokalanej”. Zaś w 1927 roku w Teresinie pod Warszawa założył klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Wydawano tam czasopismo, a także formowano i przygotowywano zakonników do wyjazdów na misje.
O. Kolbe powierzył dalsze prowadzenie dzieła zakonnikom i wyruszył z kilkoma współbraćmi na misje do Azji. W kwietniu 1930 r. dotarł do Japonii, gdzie przyjął go biskup Nagasaki. Choć nie znał języka, już miesiąc później ukazał się pierwszy numer japońskiego „Rycerza Niepokalanej”. Wkrótce na obrzeżach miasta powstał klasztor nazwany Ogrodem Niepokalanej, a wraz z nim Małe Seminarium, nowicjat oraz studium filozoficzno-teologiczne. Nakład japońskiego wydania czasopisma sięgnął 50 tys. egzemplarzy.
W 1936 r. wrócił do Polski, w okresie największego rozkwitu Niepokalanowa, gdzie mieszkało już 800 zakonników. „Rycerz Niepokalanej” osiągał nakład 750 tys., a niekiedy nawet milion egzemplarzy. Dzieło Rycerstwa Niepokalanej rozwijało się na całym świecie. W 1936 r. franciszkanin pojechał do Berlina, aby zapoznać się z telewizją, a w 1938 r. radiostacja działała już w Niepokalanowie. Do tego bracia wydawali „Mały Dziennik” – katolicką gazetę codzienną o ogólnopolskim zasięgu. Jednak wybuch II wojny światowej przerwał dynamiczny rozwój klasztoru pod Warszawą.
II wojna światowa
W czasie II wojny światowej o. Kolbe przyjmował tam uciekinierów, chorych i głodnych. We wrześniu 1939 roku franciszkanin został wywieziony do obozu na terenie Niemiec, po czym został zwolniony z obozu w Ostrzeszowie. Niemcy zatrzymali go ponownie 17 lutego 1941 r. Gestapo przewiozło go do więzienia Pawiak w Warszawie, po czym 28 maja do Auschwitz.
Pod koniec lipca uciekł stamtąd jeden z więźniów, a Niemcy w odpowiedzi na to wybrali 10 osób na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który smucił się, że zostawi żonę i dzieci. Gdy jego westchnienia usłyszał o. Kolbe, to zgłosił się za niego na śmierć. Zakonnik wyszedł z szeregów, podszedł do „Lagerfuhrera” Fritzscha i próbował ucałować jego dłoń. Niemiec zapytał tłumacza słowami: „Czego życzy sobie ta polska świnia?”. Franciszkanin wskazał ręką na Gajowniczka, sygnalizując, że chce oddać za niego życie. Fritzsch wskazał mężczyźnie, aby wyszedł z szeregu, a jego miejsce zajął duchowny. Skazanych na śmierć odprowadzono do bunkru głodowego.
Śmierć o. Kolbego
Bruno Borowiec, tłumacz z niemieckiego obozu w Auschwitz wspominał później, że o. Kolbe leżał w celi rozebrany i czekał na śmierć głodową. W środku panował zaduch i znajdowało się tam jedynie wiadro. Ze wspomnień wynika też, że zakonnik nadal się modlił i przyłączali się do niego inni więźniowie, również z pobliskich cel. Zmarł po dwóch tygodniach zabity zastrzykiem fenolu. Borowiec wspominał też, że gdy miał wynieść jego ciało, to „siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte”.
- Wzrok o. Kolbe był zawsze dziwnie przenikliwy. SS-mani go znieść nie mogli i krzyczeli: Patrz na ziemię, nie na nas! Pewnego razu podziwiając jego męstwo za życia mówili między sobą: „Takiego klechy jak ten nie mieliśmy tu jeszcze. To musi być nadzwyczajny człowiek” – opowiadał tłumacz z niemieckiego obozu koncentracyjnego.
Polski zakonnik doceniany na całym świecie
Dzień przed rocznicą śmierci o. Kolbego w kinie Luna w Warszawie odbyła się premiera filmu pt. „Triumf Serca”, dedykowanego właśnie postaci zakonnika. Film amerykańskiej produkcji opowiada o ostatnich 14 dniach życia franciszkanina i jego poświęceniu w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Te dramatyczne sceny przepleciono retrospekcjami z Niepokalanowa i Japonii.
W postać franciszkanina wcielił się Marcin Kwaśny. Wśród międzynarodowej obsady znaleźli się też inni polscy aktorzy, w tym Radosław Pazura i Lech Dyblik. Reżyserem zaś był Anthony D’Ambrosio. Nagrania odbywały się też w ciężkich warunkach – w ciemniej, chłodnej i wilgotnej z celi. Aktorzy w celu, choć drobnego odczucia głodu więźniów w dni nagrań spożywali minimalne posiłki.
Specjalny pokaz filmu z udziałem ekipy filmowej z USA odbędzie się też w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Niepokalanowie 14 sierpnia po mszy świętej o godzinie 18.
Do postaci polskiego zakonnika odniósł się też w środę podczas audiencji generalnej papieża Leon XIV.
- Pozdrawiam pielgrzymów polskich. W przededniu liturgicznego wspomnienia św. Maksymiliana Marii Kolbego zachęcam was, abyście czerpali wzór z jego heroicznej postawy poświęcenia dla drugiego człowieka. Za jego wstawiennictwem błagajcie Boga o pokój dla wszystkich narodów doświadczających tragedii wojny – powiedział biskup Rzymu, zwracając się do Polaków zgromadzonych w Watykanie.
17 października 1971 r. papież Paweł VI ogłosił ojca Maksymiliana błogosławionym, a 22 marca 1972 r. polskie władze państwowe uhonorowały go pośmiertnie Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari. 10 października 1982 r. papież Jan Paweł II kanonizował o. Kolbego.
Napisz komentarz
Komentarze