Reklama

Rząd powinien wprowadzić nieoznakowane fotoradary? Padła propozycja w parlamencie

Podczas obrad Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego padł postulat wprowadzenia nieoznakowanych fotoradarów. Miałoby to poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach i zmniejszyć liczbę wypadków.
Fotoradar na moście Poniatowskiego w Warszawie
Fotoradar na moście Poniatowskiego w Warszawie

Źródło: ZDM / mat. pras.

Obrady Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z 5 sierpnia zyskały rozgłos za sprawą wypowiedzi Dominika Makowskiego z Młodzieżowej Grupy Konsultacyjnej z Grodziska Mazowieckiego. Oprócz wyrażenia pozytywnej opinii na temat proponowanego obowiązku noszenia kasku przez dzieci i młodzież, które jeżdżą na rowerze, postanowił on pójść dalej i podzielił się pomysłem, jak zmniejszyć ogólną liczbę wypadków na polskich drogach.

- Mam apel do Komisji Infrastruktury. Aby zapobiegać wypadkom, kolizjom samochodu z dzieckiem na rowerze czy hulajnodze, należy wprowadzić niewidoczne fotoradary. Ja wiem, że to jest postulat, który się nie przyjmie w środowisku, ale jeżeli ktoś dostanie mandat i nie będzie wiedział, gdzie jest fotoradar - dostanie jeden, drugi, trzeci, czwarty - to zwolni na stałe. Wprowadzamy strefę wolną od bandytyzmu drogowego, jaką jest fotoradar, czyli wielka, żółta skrzynia, która jest łatwo widoczna. To w takiej formule nie ma sensu, ponieważ ktoś pojedzie chwilę dalej i przyspieszy. Co z tego, że na tym kawałku tego nie będzie, ale kawałek dalej może dojść do tragedii - powiedział Dominik Makowski. 

Wideo z tą wypowiedzią poniosło się po internecie, zbierając mieszane opinie. Niektórzy zgadzają się z młodym aktywistą, inni zaś wyraźnie zaznaczają swój sprzeciw wobec takiego rozwiązania, przypominając np. czasy, w których wiele samorządów niepoprawnie rozstawiało mobilne fotoradary.

Dalsza część artykułu pod wideo:

ZDM: Potrzeba dużo więcej fotoradarów w Warszawie

Zdaniem Zarządu Dróg Miejskich, kierowcy w Warszawie nagminnie przekraczają prędkość i jest to główną przyczyną większości wypadków. Choć oficjalnie w statystykach policyjnych widnieją inne powody, jak wymuszenie pierwszeństwa, to zwykle do zdarzeń dochodzi właśnie w warunkach nadmiernej prędkości. Miejscy urzędnicy podkreślają, że pojedyncze nowe urządzenia instalowane raz na kilka lat nie wystarczą – potrzebny jest system fotoradarów obejmujący newralgiczne miejsca.

- Jeżeli rozmawiamy o tym, że być może raz na pięć lat w Warszawie pojawi się jeden nowy fotoradar, to nie dojdziemy do systemu, w którym jesteśmy w stanie wyegzekwować prędkość – mówił nam niegdyś Mikołaj Pieńkos, zastępca dyrektora ZDM ds. strategii bezpieczeństwa ruchu.

ZDM od lat apeluje o przekazanie miastu kompetencji do zarządzania i rozbudowy sieci radarów. Urzędnicy wskazują, że tak, jak w przypadku strefy płatnego parkowania, automatyzacja może skutecznie poprawić bezpieczeństwo. W Warszawie wciąż brakuje narzędzi, takich jak odcinkowy pomiar prędkości na głównych trasach, co utrudnia ograniczanie ryzyka na drogach.

256 wypadków od początku wakacji. Z tego 5 w Warszawie

Według policyjnych statystyk tylko od początku wakacji doszło do 256 śmiertelnych wypadków drogowych, z czego pięć miało miejsce w Warszawie. To nie zawsze wina jedynie nadmiernej prędkości, lecz także np. jazdy pod wpływem alkoholu i narkotyków. Prędkość jest jednak najczęstszą przyczyną kolizji. 

Duża część kierowców jest jednak niechętna fotoradarom. Nienawiść do tych urządzeń potrafi przybrać rozmiary ataku z bronią w ręku. Warszawski fotoradar-rekordzista z Alej Jerozolimskich został już dwukrotnie zniszczony, w tym siekierą. W grudniu 2024 r. zarejestrował on blisko 8 tys. wykroczeń. Gdy padł po raz pierwszy, miał na koncie rekordowe 12,5 tys. zdjęć.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama