W przyszły czwartek zaważą się losy nocnej prohibicji
Nocna cisza alkoholowa, czyli zakaz sprzedaży, to jeden z najgorętszych tematów ostatnich miesięcy. Aktywiści oraz radni Lewicy od dłuższego czasu apelują do władz miasta, jak i opinii społecznej, na rzecz wprowadzenia tego typu rozwiązań. Do tej pory prohibicję wprowadzono m. in. w Gdańsku, Poznaniu czy Wrocławiu oraz w dziesiątkach mniejszych gmin, w tym pod Warszawą — z pozytywnym skutkiem dla mieszkańców oraz służb (mniej pijackich awantur oraz nocnych interwencji).
Projekt uchwały złożony przez radnych MJN, zgodnie z którym zakaz miałby obowiązywać od godz. 22 do 6 rano, był negatywnie opiniowany przez miejskie komisje. Oczekiwania, że radni Koalicji Obywatelskiej zagłosują za uchwałą Lewicy-MJN, były raczej płonne. Jako że, temat ten wybuch medialnie w trakcie kampanii prezydenckiej, Rafał Trzaskowski zapowiedział szybkie złożenie własnego projektu uchwały w tej sprawie. Jedną ze znaczących zmian było skrócenie czasu zakazu, który obowiązywałby w godz. 23-6. Teraz wiele wskazuje na to, że również ten projekt zostanie odrzucony podczas najbliższej sesji Rady Miasta.
Prezydencki projekt upadnie głosami KO?
Niedawno we wszystkich dzielnicach organizowane były głosowania dotyczące tych dwóch projektów: Lewicy-MJN oraz prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Ku zaskoczeniu mieszkańców, w aż 14 dzielnicach radni zagłosowali przeciwko ich wprowadzeniu. Członkowie KO pomysł prezydenta po prostu odrzucili.
Wyniki głosowań w radach dzielnic mają być wyraźnym sygnałem, że nocna prohibicja nie jest ani potrzebnym, ani preferowanym rozwiązaniem problemu nocnego spożywania alkoholu.
„Dla mnie kluczowe jest szanowanie woli mieszkańców – tej wyrażonej w wyborach i tej reprezentowanej przez radnych dzielnicowych. Koalicja Obywatelska wygrała wybory w Warszawie z innym programem niż zakaz sprzedaży alkoholu. To zobowiązuje nas do odpowiedzialności wobec wyborców. Ostateczna decyzja należy do Rady Warszawy. Do tego czasu każdy radny ma prawo wyrobić sobie zdanie – ale przekaz z dzielnic jest bardzo jednoznaczny” - komentuje wyniki Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu radnych KO.
Dodatkowo przeciwnicy prohibicji zaznaczają, że w konsultacjach społecznych, w których ponad 80 proc. ankietowanych było za nocnym zakazem, brało udział ledwie ponad 8,8 tys. mieszkańców, czyli mniej niż 0,5 proc. uprawnionych do głosowania w Warszawie.
Z takiego obrotu spraw zdecydowanie nie jest zadowolony prezydent Trzaskowski oraz jego ludzie. Na antenie radia RDC wiceprezydent Jacek Wiśnicki, pochodzący ze środowisk miejskich aktywistów oraz mający rekomendację Polski 2050, decyzje radnych określił mianem „skandalu”. Sam Wiśnicki w ekipie Trzaskowskiego odpowiada m. in. za przeciwdziałanie uzależnieniom czy skutkom przemocy domowej, które alkohol zdecydowanie wspiera. Nieco łagodniej, acz nadal w podobnym, ponurym nastroju wypowiadał się dla stołecznej „Gazety Wyborczej”.
- Jestem zdumiony tym, jak przebiegły głosowania na radach dzielnic w sprawie nocnej ciszy alkoholowej. Przecież uchwała jest procedowana niemal od początku kadencji. Była szeroko konsultowana, uzgadniana z garnizonem warszawskim, z gminami ościennymi. Wydawało się, że idzie to w kierunku szerokiego, choć chłodnego, porozumienia. Teraz takiej pewności nie ma. Najwyraźniej stało się to sprawą polityczną — komentował wiceprezydent Wiśnicki.
Sam prezydent Trzaskowski, również na antenie RDC, zaapelował do radnych o rozsądek.
– Uważam, że tego typu rozwiązania mają sens, bo one wpływają na poprawę naszego bezpieczeństwa. Będę w ciągu najbliższych dni rozmawiał o tym z radnymi i ich przekonywał, dlatego że ostateczne stanowisko w tej sprawie musi zająć rada Warszawy – powiedział Rafał Trzaskowski.
Zapytana przez nas pierwsza wiceprezydent Renata Kaznowska, prawa ręka Trzaskowskiego, nie chciała komentować zamieszania wokół projektu uchwały.
Tak naprawdę chodzi o walkę polityczną
Głosy „za” oddali tylko radni ze Śródmieścia, Bielan, Ochoty i Pragi-Północ, czyli z dzielnic, w których KO nie ma samodzielnej większości lub nie rządzi. Kilku radnych KO „zbuntowało się” - jednak przeciwko czemu?
Tutaj wchodzimy w tematy polityczne. Okazuje się, że odrzucenie prezydenckiego projektu uchwały zostało „zarekomendowane” przez wspomnianego wcześniej Jarosława Szostakowskiego. Jednak sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Jak donoszą nam nasze źródła, Szostakowski nie jest pomysłodawcą odrzucenia projektu uchwały prezydenta, a jedynie heroldem ważniejszych od siebie.
Decyzja o upokorzeniu Trzaskowskiego przez radnych jego własnej partii - według naszych źródeł - miała zostać podjęta przez Marcina Kierwińskiego, obecnego ministra MSWiA oraz co ważne dla tej historii, przewodniczącego warszawskich struktur KO. Innymi słowy, potencjalne odrzucenie projektu uchwały może być rozpatrywane jako polityczna kara za przegrane wybory oraz pokazanie Trzaskowskiemu kto naprawdę rządzi w stolicy. Nie prezydent, a partia, która ma większość w radzie. Niektórzy radni, nawet dzielnicowi, już teraz pozwalają sobie na drobne złośliwości wobec prezydenta.
- Na razie jedyną osobą, która wykonała szpagat, jest Rafał Trzaskowski. Cóż, zobaczymy, jaką siłę przekonywania ma Prezydent Warszawy i jakim autorytetem cieszy się wśród radnych. Sam jestem ciekaw — komentuje na platformie X Mikołaj Wasiewicz, wawerski radny KO.

Najbliższa sesja, podczas której zaważą się losy prohibicji, odbędzie się w czwartek 18 września. Najpewniej we wtorek 16 września odbędzie się spotkanie klubowe KO, podczas którego ustalone zostanie wspólne stanowisko wobec projektu. To właśnie wtedy odbędzie się główne starcie tego konfliktu, którego reperkusje będą miały charakter ogólnopolski.
Odrzucenie lub przyjęcie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu pokaże nam, kto w Platformie jest ważniejszym politykiem — wiceprzewodniczący Rafał Trzaskowski czy jej sekretarz generalny Marcin Kierwiński.
Napisz komentarz
Komentarze