To dość zawiła historia. Zapuszczony, zamknięty ośrodek turystyczny, znaleźli społecznicy z Miasto Jest Nasze w 2020 roku. Znajduje się na mazurskiej wsi Kobyłocha, w gminie Szczytno, nad jeziorem Sasek Wielki. Stoją tam 33 drewniane domki, a także budynek gospodarczy, recepcja ze stołówką oraz stuletni mazurski ceglany dom. Do tego niewielka plaża, pomost i zaplecze do uprawniania sportów wodnych.
Pusty ośrodek należy do… miasta stołecznego Warszawy, co widać po znalezionej na miejscu tablicy: „Ośrodek wypoczynkowy dzielnicowego domu kultury nauczyciela, Warszawa-Wola, w Kobylosze, gm. Szczytno”. Powstał w latach 70. dla Związku Nauczycielska Polskiego, następnie przejął go wolski dom kultury, a później Zarząd Mienia. Wtedy – pięć lat temu – MJN ustaliło, że do 2010 roku ośrodek działał całkiem prężnie. Przeszedł nawet remont, ale potem został zamknięty.
Dzielnica Wola tłumaczył, że dom kultury nie miał środków i możliwości prowadzenia ośrodka. Próbowano go wydzierżawić, ale bezskutecznie. W końcu nieruchomość trafiła do Zarządu Mienia. Ale wtedy pojawiły się problemy formalnie. Okazuje się, że chodzi o trzy działki, z których jedna stanowi drogę dojazdową. Prawnie należy ona do gminy Szczytno, inaczej niż reszta nieruchomości.

Co dalej z tajemniczym ośrodkiem?
W lipcu ubiegłego roku prezydent Trzaskowski podpisał dokument o wymianie działek. Warszawa miała oddać kawałek gruntów ośrodka, w zamian za dostęp do drogi. Było to konieczne, żeby miasto mogło np. zaplanować remont – który dwa lata temu szacowano na „kilka milionów złotych”. - Jesteśmy na ostatniej prostej, po całej procedurze wydzieleniowej, została wisienka na torcie, czyli spotkanie u notariusza – mówiła w lipcu ubiegłego roku Ewa Zawrotna, zastępczyni wójta gminy Szczytno w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, ale do transakcji nie doszło.
„Podjęte przez m.st. Warszawę działania (…) zmierzające do zawarcia transakcji zamiany gruntów, nie zostały sfinalizowane z uwagi na jednostronne odstąpienie przez Gminą Szczytno od proponowanej transakcji zamiany” – informuje we wrześniu Karolina Bober, p.o. dyrektora ds. gospodarowania nieruchomościami.
Następnie tłumaczy, że szykowana jest nowa propozycja „w innej procedurze prawnej”.
- Nie tylko my jesteśmy stroną tego postępowania, są tam jeszcze Lasy Państwowe i osoba fizyczna - mówi nam Ewa Zawrotna, zastępczyni wójta gminy Szczytno, która przyznaje, że gmina na ostatniej prostej odrzuciła propozycję miasta. - Miasto stołeczne Warszawa musi jeszcze uregulować pewne kwestie. Nie możemy pozbawić mieszkańców dojazdu do nieruchomości. Negocjacje cały czas trwają - dodaje.
Jak przyznaje, nie wierzy w to, że uda się tę sprawę wyjaśnić przed końcem roku.
Miasto stara się też o plażę przed ośrodkiem, która również jest działką sporną. Obecnie należy ona do Starosty Szczycieńskiego.

Warszawa wyremontuje ośrodek czy sprzeda?
- Jako Miasto Jest Nasze odkryliśmy to miejsce kilka lat temu. Ten temat, mam wrażenie, że nie był zbytnio podejmowany. Trochę tracimy na to czas. Proponowałam, za sugestią mieszkania, żeby zrobić tam ośrodek do nauki pływania dla dzieci i młodzieży – mówi nam Melania Łuczak, radna z Miasto Jest Nasze. - Ośrodek od lat leży nieużywany przez miasto. Dziwię się, że to trwa tyle czasu. Wszystko miało być na dobrej drodze – dodaje.
To właśnie radni zapewne będą decydować o przyszłości ośrodka. Po przejęciu praw do całej nieruchomości miejskie biura zbadają, ile kosztowałby remont, a także jaką funkcję mogłoby pełnić to miejsce.
Okazuje się jednak, że w tym roku ośrodek nie był zupełnie pusty. Przez tydzień, w dniach 24-30 sierpnia część terenu udostępniono Centrum Wspierania Rodzin. Zorganizowano tam letni obóz dla osiemnastu wychowanków placówki, „Analiza realizacji powyższego przedsięwzięcia umożliwi m.st. Warszawa podejmowanie dalszych inicjatyw co do sposobów wykorzystania ww. nieruchomości” – dodaje Karolina Bober.
Napisz komentarz
Komentarze