To ciąg dalszy sprawy nocnego zakazu sprzedaży alkoholu, o którym pisaliśmy wielokrotnie. W skrócie, po negatywnych opiniach dzielnic (14 z 18 jest przeciwnych), obydwa projekty, czyli prezydencki (zakaz w godzinach 23-6) i MJN (22-6), wracają pod dyskusję. Najpierw wypowiadają się komisje, m.in. Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, a po jej rekomendacjach sprawa trafia na czwartkową sesję Rady Warszawy.
Wybraliśmy się na komisję, by relacjonować dyskusję nad uchwałami, które stały się istotną sprawą dla mieszkańców Warszawy. Na spotkaniu pojawił się też Komendant Stołeczny Policji, insp. Dariusz Walichnowski oraz Zbigniew Włodarczyk, p.o. Komendanta Straży Miejskiej. Szczególnie ten pierwszy mocno i jasno wypowiedział się za koniecznością wprowadzenia takiego zakazu.
Mocne słowa szefa stołecznej policji
- Tylko od 1 do 14 września jako Komenda Stołeczna Policji zarejestrowaliśmy 608 interwencji osób będących pod wpływem alkoholu, to 44 na dobę. A jeśli chodzi o porę nocną, w godz. 23-6, zarejestrowano 36 interwencji na dobę - mówił insp. Dariusz Walichnowski, szef stołecznej policji.
Przekonywał, że funkcjonariusze poświęcają zbyt wiele czasu na nocne interwencje dotyczące osób pijanych. Wskazał, że problem jest ogromny. Jak słyszymy, pijanych jest tak dużo, że trafiają oni nie do izby wytrzeźwień, a do policyjnej izby zatrzymanych. „Żadna z nich nie narzeka na brak klientów” - dodaje komendant. Ale nim to się stanie, osoba nietrzeźwa razem z policjantem jedzie do szpitala na badania, potem wraca i jest dozorowana przez kolejnych funkcjonariuszy. Zajmuje to godziny, które mogłyby zostać przeznaczone na innego rodzaju interwencje.

- Mam wielu ludzi, którzy się tym zajmują. Jeżeli zmalałaby liczba interwencji i zdarzeń, bo zdejmiemy liczbę interwencję do alkoholu, to zaowocuje. Mógłbym reagować na potrzeby miasta, przesuwając ludzi z jednego miejsca na drugie - mówił.
Jak zauważył insp. Walichowski, obecnie w KSP brakuje aż 2468 policjantów. Do tego, jak słyszymy, pijane osoby są agresywne także wobec funkcjonariuszy. Potwierdzali to także mieszkańcy, obecni na komisji.
- Jako mieszkańcy, na kolejny sezon letni, zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Codziennie wieczorem jestem, ze swoich okien, świadkiem przemocy. W momencie, gdy pojawiają się osoby pijane, jest też duże ryzyko dla policjantów. Dlaczego mamy narażać funkcjonariuszy? Gdy dochodzi do bójki, przyjeżdża 5-7 radiowozów. W momencie, gdy interweniuje policja, inne osoby dołączają i występują przeciw policji, bo są pod wpływem alkoholu - przekonywał pan Artur, mieszkaniec ul. Chmielnej.
Radni KO przeciw. „Rośnie ryzyko przeniesienia handlu do szarej strefy”
- Docierają do mnie argumenty dotyczące bezpieczeństwa, ale powinniśmy najpierw wyczerpać wszystkie inne możliwości. Wiem, że (zakaz - red.) w sytuacji stołecznego garnizonu spowodowałoby mniej interwencji policji, ale wiem też, że wspólne wysiłki również przynoszą efekty. Wystarczy spojrzeć, co się działo na bulwarach dziesięć lat temu, a co dzieje się dzisiaj - powiedział Tomasz Sybilski, przewodniczący komisji z KO.
Zaznaczył, że nie wyklucza w przyszłości propozycji wprowadzenia ograniczenia na określony czas (np. testowo na rok) lub punktowo, w wybranych miejscach np. dzielnicach. Ale dopiero po wyczerpaniu innych środków.
Ostrzej wypowiadała się jego zastępczyni, Anna Auksel-Sekutowicz, która przekonywała, że nie ma twardych danych dotyczących poprawy sytuacji w miastach wprowadzających takie przepisy. Powołała się na przykłady Kartuz czy Białej-Podlaskiej, które po pewnym czasie wycofały się z propozycji.
- Z perspektywy bezpieczeństwa ogólnomiejski zakaz nie ma silnych dowodów. W warunkach Warszawy rośnie ryzyko przeniesienia handlu do szarej strefy. Zamiast młota, wybierzmy skalpel: edukację, pilotaże oraz drabinę środków. W imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej rekomenduję opinię negatywną - mówiła Anna Auksel-Sekutowicz, wiceprzewodnicząca komisji z KO.
- W całych Kartuzach Żabek jest sześć, ale w okolicy mojego mieszkania jest ich... aż jedenaście. Większość, bo 84 proc. gmin ocenia zakaz pozytywnie, a ponad połowa zdecydowanie pozytywnie - odpowiadała Karolina Zioło-Pużuk z Lewicy. Następnie podawała przykłady z poszczególnych miast, jak Konin czy Kraków, które są zadowolone z rozwiązań.
- W Śródmieściu alkohol to realny problem bezpieczeństwa. Zwracam się do Państwa z prośbą, żebyśmy zaopiniowali oba te projekty pod kątem bezpieczeństwa. Jest mi niezmiernie miło powiedzieć, że wspieram Rafała Trzaskowskiego i jego propozycję - powiedział Filip Frąckowiak, radny z PiS. - Jeżeli nie zakaz ogólnomiejski, to skupmy się na tych dzielnicach, w których problem jest niezaprzeczalny. Być może moglibyśmy uchwalić oddzielne prawo co najmniej dla Śródmieścia - dodał.
Głosami Koalicji Obywatelskiej, obydwie uchwały nie zostały zaopiniowane pozytywnie przez komisję (2 osoby - za, 7 - przeciw). Odbywająca się równolegle Komisja Spraw Społecznych i Rodziny również oceniła projekt negatywnie.
Napisz komentarz
Komentarze