Incydent miał miejsce w godzinach nocnych z 25 na 26 września w podstawówce przy ul. Mandarynki na ursynowskim Natolinie. Sprawcy dostali się do środka, wybijając okno na parterze. Opuścili budynek w podobnie brutalny sposób, wyważając drzwi. Wewnątrz zdewastowali automaty z przekąskami i łazienkę.
– Budynek został naruszony – potwierdza w emocjonalnym komunikacie burmistrz Robert Kempa, który za pomocą emotikonów wściekłej miny wyraża swoje oburzenie. - Nie ma parlamentarnych słów, żeby opisać, co sądzę o sprawcach – pisze.

Rodzice dostali SMS-y o 7.10. „Prośba o zatrzymanie dzieci w domu”
Szybkość działania administracji szkolnej była duża. Już przed siódmą rano uruchomiono system powiadomień. Informacja o odwołaniu lekcji dotarła do rodziców przez dziennik elektroniczny Librus oraz telefony od wychowawców. Dzieci, które zdążyły już przyjść do szkoły, znalazły opiekę w świetlicy. Tymczasem na miejscu pojawiła się policja z psem tropiącym.
- Czynności nadal trwają, jesteśmy na dobrej drodze do ustalenia sprawców – informuje asp. szt. Marta Haberska z komendy rejonowej.
Czy to seria włamań? Mieszkańcy: „Podobny incydent w przedszkolu”
Choć policja oficjalnie nie łączy jeszcze zdarzeń, mieszkańcy dzielnicy wskazują na niepokojący wzór. W ostatnim czasie do podobnego włamania miało dojść w jednym z przedszkoli przy ul. Lasek Brzozowy, czyli ulicę obok. Do włamania miało dojść też w okolicznej księgarni. Te doniesienia mają zostać zweryfikowane. Tymczasem dla społeczności szkolnej przy Mandarynki piątek stał się dniem przymusowej przerwy i niepewności. Sprawcom, jeśli zostaną złapani, grozi kara pozbawienia wolności od roku nawet do 10 lat za kradzież z włamaniem.
Napisz komentarz
Komentarze