Pijackie burdy to tutaj norma
Mieszkańcy okolic ul. Abrahama na Gocławiu od dłuższego czasu apelują do władz miasta o pomoc. Ich życie jest nieustannie uprzykrzane przez osoby nadużywające alkoholu. Libacje, burdy oraz pijackie bójki należą niestety do stałego repertuaru, jakiego zmuszeni są doświadczać każdego wieczora i nocy.
Do tego należy doliczyć permanentny hałas, wszechobecne śmieci, niszczenie przestrzeni publicznej oraz drażniący nozdrza fetor, m. in. pochodzący od ludzi, załatwiających swoje potrzeby fizjologiczne w każdym możliwym miejscu. Nie należy być zaskoczonym, że mieszkańcy, zwłaszcza rodziny z dziećmi, czują się zagrożeni.
Problemem postanowił się zająć jeden z warszawskich radnych, Jarosław Szostakowski, który złożył do władz miasta interpelację w tej sprawie. Jak czytamy w dokumencie, źródłem wszelkiego „alkoholowego zła” są cztery sklepy, mieszczące się wzdłuż ul. Abrahama 1. Chodzi o:
- Biedronkę przy ul. Abrahama 1;
- Dużego Bena, ul. Abrahama 1a;
- Żabkę, ul. Abrahama 1a;
- oraz sklep Lwów Alkohole 24, ul. Abrahama 1d.
Na tym obszarze ma regularnie dochodzić do zakłócania porządku publicznego. Służby wydają się bezradne w walce z tym zjawiskiem. Mimo licznych interwencji zarówno policji, jak i straży miejskiej oraz wystawionych mandatów, stali bywalcy libacji nie poczuli się zrażeni.
„Skala problemu wskazuje na jego systemowy charakter i bezpośredni związek z wyjątkowo dużą koncentracją punktów sprzedaży alkoholu w tym miejscu, w tym jednego działającego całodobowo. Opisane przez mieszkańców sytuacje pokazują, że problem nadmiernej dostępności alkoholu staje się nie tylko kwestią zdrowia publicznego, lecz przede wszystkim bezpieczeństwa i jakości życia lokalnej społeczności w tym rejonie” - pisał radny Szostakowski.
Miasto odpowiada — wprowadzenie ograniczeń zależy od radnych
W swojej interpelacji wezwał on władze stolicy do podjęcia działań, mających na celu ograniczenie liczby punktów całodobowej sprzedaży alkoholu. Szczególnie tych, które generują uciążliwości społeczne, jak wspomniana okolica ul. Abrahama.
W odpowiedzi Maciej Fijałkowski, sekretarz miasta, wskazał jednoznacznie — to od rady miasta (której Szostakowski jest wpływowym członkiem) zależy wprowadzenie tego typu ograniczeń. Ponadto okazuje się, że przedsiębiorcy nie są zobowiązani do informowania urzędników o godzinach otwarcia swoich sklepów. Mogą one być zmienione w każdej chwili.
Co do samej akcyzy na sprzedaż alkoholu, którą wydaje prezydent, jeśli właściciel danego sklepu spełni wszystkie wymogi prawne, nie można nie wydać zgody. Takie kwestie jak komfort życia okolicznych mieszkańców, czy zmniejszenie się poziomu bezpieczeństwa nie są warunkowane przez ustawę. Innymi słowy, prawnie nie mają żadnego znaczenia. Nie ma także przepisów, które regulowałyby nasycenie takich sklepów z alkoholem na danym terenie.
Warto dodać, że problem ten został poruszony jeszcze 1 września, na długo przed głosowaniami nad projektami uchwał wprowadzającymi zakaz sprzedaży alkoholu.
Absurdalne wymogi odebrania akcyzy
Czy to oznacza, że mieszkańcy nie mogą liczyć na żadną pomoc? Niekoniecznie. Zezwolenie na sprzedaż alkoholu można cofnąć w bardzo konkretnym przypadku. Należy jednak spełnić trzy warunki:
- zakłócanie porządku publicznego musi odbyć się co najmniej dwa razy w okresie sześciu miesięcy;
- musi on mieć związek ze sprzedażą napojów alkoholowych przez dany sklep;
- oraz gdy właściciel nie powiadamia służb.
W okresie od 1 stycznia 2024 roku, do 30 czerwca 2025 roku odnotowano jednak szereg interwencji policji w okolicy ul. Abrahama:
- ul. Abrahama 1 – 8 interwencji,
- ul. Abrahama 1a – 1 interwencja.
Straż miejska w tym obszarze otrzymała 13 zgłoszeń. Jednak ani policja, ani straż miejska nie złożyły wniosku o cofnięcie zezwolenia.
Jednak, biorąc pod uwagę interpelację, warto spojrzeć na terminy. Dzień po otrzymaniu odpowiedzi ze strony miasta, radny Szostakowski podczas posiedzenia XXVI sesji rady miasta głosował przeciwko wprowadzeniu ograniczeń w nocnej sprzedaży alkoholu.
Mimo apeli radnych Pragi-Południe, zaproponowany przez prezydenta i radnych KO plan B, czyli pilotażowy zakaz objął jedynie Śródmieście i Pragę-Północ. Nad jego wprowadzeniem radni będą głosować 2 października.
W środę 1 października radni Pragi-Południe podjęli próbę zaapelowania do władz miasta, o włączenie ich dzielnicy do pilotażu. Niestety podczas nadzwyczajnej sesji nie udało się osiągnąć kworum. Nad wnioskiem nie głosowano — mieszkańcy nadal muszą męczyć się z libacjami.
Napisz komentarz
Komentarze