Reklama

PKP sprzedaje mieszkania w Wolskich Pięciochatkach, a konserwator grozi karami

Wyglądają jak barokowe dworki, a ich historia sięga lat 20. ubiegłego wieku. PKP wystawiły na sprzedaż mieszkania w zabytkowych Wolskich Pięciochatkach - perle architektury zawieszonej między Dworcem Zachodnim a ruchliwą Trasą AK. Ceny kuszą, bo są nawet o połowę niższe niż w okolicy. Jednak za atrakcyjną ceną kryje się poważne ryzyko. Remont nie został zaakceptowany, a przyszli właściciele mogą odziedziczyć po kolejarzach spór z konserwatorem i nieprzewidziane koszty liczone w setkach tysięcy złotych.
Wolskie Pięciochatki
Wolskie Pięciochatki

Autor: Anna Sochacka

Źródło: Raport Warszawski

Wolskie Pięciochatki na licytacji

Na jednym z portali aukcyjnych trafiliśmy na oferty mieszkań przy ul. Prądzyńskiego na Woli w zaskakująco niskiej cenie. To część zespołu pięciu historycznych domów, tzw. Wolskich Pięciochatek, wybudowanych w latach 1923-1924 dla kolejarzy. Zaprojektowane przez Aleksandra Ranieckiego osiedle nawiązywało do polskich dworów, tworząc unikatowy pałacowy układ. - Spina on całe założenie. Wyróżnia się lekko zarysowanym ryzalitem i zwieńczony jest trójkątnym równobocznym szczytem z owalnym oknem pośrodku - czytamy w opisie architektonicznym najdłuższego budynku o numerze 23B.

Dziś to perełka architektoniczna wpisana do rejestru zabytków. PKP oferują tam mieszkania w pozornie atrakcyjnych cenach: 40 m² za 465 tys. zł, 58 m² za 630 tys. zł. Metr kwadratowy kosztuje tu od 10 do 13 tys. zł. Tymczasem mieszkania na tej samej ulicy osiągają nawet dwukrotnie wyższe ceny - około 22 tys. zł za metr. Różnica jest porażająca i powinna zapalić czerwone światło w głowie każdego potencjalnego nabywcy.

Wolskie Pięciochatki. / fot. Anna Sochacka, Raport Warszawski

Konserwator wszczął postępowanie karne

Odpowiedź na pytanie o źródło tej dysproporcji kryje się w oficjalnych pismach. Anna Śmigielska, rzeczniczka Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, w odpowiedzi dla naszej redakcji potwierdza poważne problemy: 

- W dniu 27 listopada 2024 r. została przeprowadzona kontrola mająca na celu sprawdzenie wykonania zaleceń pokontrolnych Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z dnia 7 maja 2020 roku. W następstwie nie wykonania prac wskazanych w zaleceniach pokontrolnych przez podmiot na który zostały nałożone, organ konserwatorski w dniu 2 lipca 2025 r. wszczął postępowanie w sprawie nałożenia administracyjnej kary pieniężnej - odpowiada Śmigielska.

To kluczowy fragment układanki. Mimo że PKP deklarują prowadzenie różnych prac, konserwator uznał je za niewystarczające i na tyle, że wymagają wszczęcia postępowania karnego. Stan techniczny zabytku nie został zaakceptowany przez osobę, której opinia jest kluczowa dla dalszych losów obiektu. Część prac, które miały uratować te budynki, nie została wykonana. A teraz - jak wynika z wypowiedzi stron - odpowiedzialność za ich sfinalizowanie ma spaść na nowych właścicieli.

Wolskie Pięciochatki. / fot. Anna Sochacka, Raport Warszawski

Koszt przerzucony na wspólnotę. „Lokatorzy godzili się na to”

W obszerniej odpowiedzi rzecznik prasowy PKP, Michał Stilger, szczegółowo wyjaśnia nam strategię kolei. Przyznaje, że obowiązek dokończenia prac zgodnie z zaleceniami konserwatorskimi przejdzie na kupujących. 

- W momencie wyodrębnienia oraz sprzedaży lokali mieszkalnych znajdujących się w budynkach powstała wspólnota mieszkaniowa, która w chwili obecnej jest podmiotem wyłącznie odpowiedzialnym oraz uprawnionym do realizacji pozostałych prac określonych w treści zaleceń - wyjaśnia Stilger.

Dodaje, że lokatorzy, którzy kupowali wynajmowane przez siebie mieszkania z ogromnymi bonifikatami (nawet do 97,5%), byli o tym informowani. 

- Lokatorzy z Prądzyńskiego, biorąc pod uwagę cenę nabycia lokali, która średnio wynosiła kilkanaście tysięcy zł za mieszkanie, uwzględniając znaczące obniżki, dzięki którym była możliwość kupna lokali po cenach znacznie niższych niż rynkowe, godzili się na to - podkreśla rzecznik PKP.

Tłumaczy również, że cena dla nabywców komercyjnych uwzględnia konieczność remontu. Jednak w obliczu wszczętego postępowania karnego przez konserwatora, skala i koszt tych prac mogą okazać się znacznie wyższe, niż zakładano w operatach szacunkowych.

Wolskie Pięciochatki. / fot. Anna Sochacka, Raport Warszawski

Dzielnica Wola: „Nie jesteśmy zainteresowani odkupieniem”

Pytania o przyszłość Pięciochatek i zaangażowanie samorządu zadaliśmy także dzielnicy Wola. Rzecznik dzielnicy, Marcin Jakubik, odpowiedział w sposób, który nie napawa optymizmem: - O fakcie sprzedaży lokali dowiedzieliśmy się od Pani, natomiast muszę tu zaznaczyć, że właścicielem tych nieruchomości jest PKP.

Przypomniał też zaangażowanie burmistrza sprzed lat w ratowanie budynków: - Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski kilka lat temu zaangażował się w ratowanie w tych budynków. Po prośbach mieszkańców wnioskował m.in. do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o przeprowadzenie kontroli stanu dachów oraz podjęcie działań, które zapobiegną degradacji Wolskich Pięciochatek. 

Jednak jeśli chodzi o bezpośrednie działania – wyraźny dystans. - Dzielnica nie jest zainteresowana odkupieniem budynków. Mamy największy w mieście własny zasób lokalowy – stwierdził Jakubik.

Kupujesz mieszkanie czy problem? Pułapka na inwestorów

Wolskie Pięciochatki to marzenie dla miłośników historii i dobra lokalizacja. Opisy nieruchomości zachwalają: „dostęp do ogrodu, w pobliżu sklep Żabka, Warszawskie Centrum EXPO XXI, dworzec Warszawa Zachodnia”. Ale oferta PKP to ryzykowna inwestycja.

Kupujący nabywa nie tylko metry, ale także obowiązek doprowadzenia zabytku do stanu wymaganego przez konserwatora, w sytuacji, gdy sam dotychczasowy właściciel – potężne PKP – nie był w stanie lub nie chciał tego zrobić, narażając się na karę. Niska cena przyciąga, ale może być złudna. To nie jest zwykły remont. To spełnianie restrykcyjnych wymogów dla obiektu z rejestru, gdzie każdy detal musi mieć zgodę konserwatora.

Dla dotychczasowych najemców, którzy mogli odkupić mieszkania w okazyjnej cenie, koszt remontu może nie wydawać się tak wysoki. Jednak nowi nabywcy, przed złożeniem oferty w przetargu, warto, aby dokładnie przeliczyli, czy prawdziwy koszt „okazji” z Prądzyńskiego nie przekroczy ceny metra w nowym apartamentowcu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama
Reklama