„To nie są poprawki, brakuje elementów”
Jeszcze w marcu od Zarządu Zieleni słyszeliśmy, że park otworzy się latem. Później obiecywano go na start roku szkolnego, następnie na początek jesieni. Dziś, w październiku, wiemy, że nie spełniła się żadne z tych deklaracji. W sierpniu ogłoszono koniec prac. To, co dziś można zaobserwować w parku, urzędnicy nazywają „poprawkami”. Niektórzy radni i mieszkańcy widzą to jednak zupełnie inaczej:
- Jeżeli budowę chodnika, którego nie było w terenie, a był w projekcie, czy też montaż elementów, których nie było fizycznie, a są w projekcie, nazywamy poprawkami, to poprawki trwają cały czas – komentuje z ironią radny dzielnicy Białołęka, Mateusz Senko.
I wylicza: brakujące barierki, brakujący chodnik, niezamontowane pomosty. - To trudno nazwać poprawkami. Jeżeli czegoś nie ma, to wykonawca to musi zamontować w ramach swojego zakresu prac.

Wykonawca powinien płacić kary?
Radny Senko zwraca uwagę na finansowe konsekwencje dla wykonawcy. - W tym momencie wykonawca powinien mieć naliczane kary umowne, jeżeli nie dotrzymał terminu 1 września, który - przypomnijmy - był już terminem kolejnym. A nie dotrzymał. To, że zgłosił zakończenie robót, nie oznacza, że te roboty były skończone, bo nie były. Prace cały czas trwają, a mamy 7 października – stwierdza stanowczo.
- Powinny zostać wyciągnięte konsekwencje - grzmi Senko.
Tymczasem rzeczniczka Zarządu Zieleni, Karolina Kwiecień-Łukaszewska, informuje: - Jesteśmy w trakcie odbiorów. Czekamy na dokumenty od niezależnych instytucji. Na pytanie o ten miesiąc jako końcową datę odbiorów, odpowiada: Wydaje mi się, że się uda [w październiku].

Pawilon opóźniony, toalet nadal nie ma
Pawilon gastronomiczny z toaletami, za 7 milionów złotych, to kolejny problem. Pierwotnie miał być gotowy w listopadzie 2025 roku. Obecnie przyszły pawilon ma tylko zarys konstrukcji. Nie ma dachu, nie ma podłogi, ani ścian. Wydaje się, że ukończenie prac nastąpi dopiero w sezonie wiosenno-letnim, chociaż Zarząd Zieleni nie potwierdza oficjalnie tego opóźnienia. Oznaczałoby to, że przez dłuższy czas w parku nie będzie stałych toalet.
Mimo starań radnego, w parku nie zostaną zamontowane również kamery monitoringu. Zarząd Zieleni nie wyraził zgody, argumentując to brakiem środków na słupy. - Podobno trzeba zamontować dodatkowe słupy, a Zarząd Zieleni tłumaczy, że nie ma na to środków – relacjonuje radny Senko. - W skali inwestycji za pięćdziesiąt kilka milionów, zapłacenie nawet 100 tysięcy za dwa słupy nie jest dużym wydatkiem, szczególnie że mówimy o bezpieczeństwie – sprecyzował.
Bezpieczeństwo ma zapewnić kontrola społeczna oraz szybkie usuwanie ewentualnych śladów wandalizmu. – Doświadczenia z innych parków pokazują, że to działa – tłumaczył Zarząd Zieleni podczas spaceru dla mediów.

Bezpieczeństwo ma zapewniać wyłącznie oświetlenie, które umiejscowione jest w głównym pasie komunikacyjnym wzdłuż Kanału Żerańskiego.
Gdy pytaliśmy przedstawicieli Zarządu Zieleni, podczas spaceru po budowie parku, o możliwość montażu oświetlenia również w bocznych, parkowych uliczkach - usłyszeliśmy, że bezpieczniej jest w ciemności, bo w świetle potencjalny napastnik łatwiej nas zauważy. - Oświetlony człowiek, który idzie bardzo jasno oświetloną ścieżką, nie widzi tego, co jest w ciemności obok - tłumaczyli przedstawiciele Zarządu Zieleni podczas wycieczki dla mediów.
Tymczasem Zarząd Zieleni w komunikatach kreśli idylliczny obraz: ponad 100 ławek, pomosty, park linowy w koronach drzew. Dziś te wszystkie atrakcje stoją opatrzone biało-czerwonymi wstęgami, które oczekują na otwarcie Parku Żerańskiego.
Zdaje się jednak, że są pewne grupy mieszkańców Warszawy, którym taki obrót spraw idzie bardzo na rękę. W parku zadomowiły się na dobre całe rodziny dzików i bardzo chwalą sobie nową infrastrukturę oraz przestrzenie między drzewami. Z parku, od samego początku budowy, nie rezygnują także właściciele psów i wielbiciele plenerowych libacji alkoholowych.

Napisz komentarz
Komentarze