Zaskoczenia nie było. Tak jak zapowiadaliśmy na łamach Raportu Warszawskiego, Tor Kolarski „Orzeł” został wpisany do rejestru zabytków. Mazowiecki konserwator zapowiadał to wielokrotnie, w tym także na dzielnicowej sesji. Jednak część radnych, władze Pragi-Południe oraz niektórzy mieszkańcy nie byli z tego powodu zadowoleni. Urzędnicy przyznawali, że wpis może zablokować planowany remont i przeznaczenie toru pod teren rekreacyjny. Czy tak się stało?
W poniedziałek wieczorem pojawił się komunikat.
„Decyzją Marcina Dawidowicza, Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, został wpisany do rejestru zabytków historyczny zespół budowlany dawnego Toru Kolarskiego Robotniczego Klubu Sportowego „Orzeł”, składający się z toru kolarskiego z przejściem podziemnym (nr 1), hali wraz ze skrzydłem wschodnim (nr 2, 3), 4 kas biletowych i 2 bram wjazdowych (nr 4, 5) wraz z terenem, położony w Warszawie przy ul. Podskarbińskiej 11, w kwartale zamkniętym ulicami Podskarbińską, Mińską, Terespolską i Stanisławowską” – podało biuro prasowe konserwatora.
Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że tor już od teraz jest w pełni chroniony.

W uzasadnieniu podano, że zespół budynków projektu Janusza Kalbarczyka jest wyjątkowy, ponieważ do dziś w Warszawie nie zachował się żaden z torów kolarskich. Do tego taki obiekt próbowano wznieść od końca wojny. Udało się w latach 70. - To jeden z nielicznych przykładów zabudowy dedykowanej sportom rowerowym na terenie kraju, co podnosi jego wartość również w szerokim kontekście ochrony dziedzictwa architektonicznego powojennego modernizmu – pisze konserwator.
Dalej czytamy też, że obiekt ma charakter eksperymentalny, nie było podobnych w skali kraju, ale z tego powodu już w czasie realizacji stwierdzono szereg różnego rodzaju usterek.
Tor zabytkiem. Na razie jest w ruinie. Co dalej?
O wpis do rejestru zabiegały stowarzyszenia (Porozumienie dla Pragi, Kolonii Posłów i Senatorów PPS, Miasto Jest Nasze i Wiatrak), które w 2022 roku złożyły wniosek. Społecznicy z Miasto Jest Nasze, poszli o krok dalej i przygotowali wstępny pomysł na to miejsce. Chcieli, żeby tor został odbudowany i wykorzystywany głównie przez rowerzystów. Innego zdania są władze dzielnicy, które po konsultacjach społecznych, proponują stworzenie w tym miejscu terenu rekreacyjnego, bez możliwości jazdy rowerem po torze. Konserwator, wchodząc niejako w środek sporu, przekonywał, że nawet po wpisie żadna z opcji nie jest wykluczona.
Na razie Tor Kolarski „Orzeł” stoi zamknięty. Obiekt, o który dzielnica przez lata walczyła w sądach, jest obecnie zrujnowany, do tego zarósł dziką zielenią. Wydaje się, że reaktywacja toru może być wyjątkowo trudnym zadaniem. Niemniej przykład Parku Żerańskiego pokazuje, że można wkomponować teren rekreacyjny w niemal każdą przestrzeń. Co teraz zrobi dzielnica?
- Jesteśmy w trakcie analizy decyzji konserwatora. Na tym etapie na pewno doceniamy zapisy, że „ochrona konserwatorska nie nakłada na dysponenta konieczności reaktywowania funkcji kolarskiej” oraz że istnieje możliwość „przystosowania obiektu na szeroko rozumiane potrzeby rekreacyjne” – tłumaczy nam Andrzej Opala, rzecznik prasowy Pragi-Południe.

Opala przypomina, że w sprawie „Orła” odbyły się konsultacje społeczne. Mieszkańcy wybrali w nich opcję stworzenia w tym miejscu ogólnodostępnych terenów rekreacyjnych, z możliwością wejścia na śródtorze. - Zależy nam na jak najszybszej możliwości przystąpienia do realizacji tego postulatu i dalsze decyzje w tej kwestii będą podejmowane pod tym kątem – dodaje rzecznik. Wiadomo jednak, że rewitalizacja tego terenu pochłonie miliony. Czy znajdą się na to pieniądze?
- Pieniądze muszą się znaleźć, ale najpierw musimy określić, w jakim zakresie możemy dokonywać przebudowy - mówi nam Michał Wieremiejczyk, wiceprzewodniczący rady dzielnicy z KO.
W dzielnicy czekają na doprecyzowanie wpisu, którego dokona stołeczny konserwator. Potem zlecone zostanie przygotowanie wstępnej koncepcji przebudowy toru. Jak słyszę, zgodnie z wolą mieszkańców. - We wpisie nie ma mowy, by odtworzyć ten tor. Otwiera to możliwość zaaranżowania tego miejsca w nowym stylu, oczywiście z poszanowaniem historii. W taki sposób, jak życzyli sobie tego mieszkańcy - dodaje Wieremiejczyk.
Wiemy też, że przebudowa będzie finansowania ze środków dzielnicy. Nie ma szans, by została wpisana do budżetu ogólnomiejskiego. Wsparcie, w kwestii pozyskiwania środków deklaruje radny miejski Paweł Lech (KO). - Mam sentyment do tego miejsca, bo trenowałem na Orle. Uważam, że można połączyć funkcję toru, ale nie wyścigowego, z funkcją rekreacyjną - mówi w rozmowie z nami. Wspomina też o niszczejącej hali, która jego zdaniem jest równie ważna. Lech chciałby, żeby została przeznaczona pod funkcje sportowe dla mieszkańców. Proponuje też stworzenie na tym terenie kawiarni. Wszystko to oczywiście po doprecyzowaniu wpisu przez stołecznego konserwatora.
Napisz komentarz
Komentarze