- Trakt Królewski stoi. W tym autobusy. Kto na to pozwolił? Przecież to jakiś skandal – mówi mi zdenerwowany pasażer. Ma rację, korki w godzinach szczytu – w których stoją niemal same autobusy – ciągną się przez setki metrów. To nie przypadek, a efekt zamknięcia Krakowskiego Przedmieścia, od Świętokrzyskiej do Królewskiej, w związku ze zdjęciami do filmu „Lalka”.
Miasto zgodziło się na zamknięcie od 9 do 22 października. Problem w tym, że uderzyło ono głównie w pasażerów komunikacji miejskiej oraz studentów, którzy na kampus UW muszą iść naokoło, przez ul. Kopernika i ul. Oboźną. Komunikacyjny chaos trwać będzie jeszcze przez tydzień, w tym czasie filmowcy będą kręcić sceny jesienne i zimowe.
- Wprowadziliśmy tam sterowanie bezpośrednie. Oznacza to, że o odjeździe z pętli decydowali instruktorzy, a nie rozkład jazdy – mówi nam Tomasz Kunert, rzecznik WTP. Zmiany wprowadził też biuro zarządzania ruchem drogowym, które zotymalizowało sygnalizację świetlną tak, by zminimalizować opóźnienia.
Ale ta scenografia…
Jest też druga strona medalu. Producenci wpuścili przechodniów na plan zdjęciowy. W zależności od dnia jest on bardziej lub mniej otwarty. Ale, nawet gdy pojawiają się barierki, zobaczyć można spektakularny widok.
Na potrzeby produkcji odtworzono fragment historycznego Pałacu Staszica, zburzonego przez prywatnego inwestora jeszcze przed pierwszą wojną światową. Przed pomnikiem Kopernika stanęły kramy, kioski z gazetami, a w okolicznych kamienicach szyldy przypominające te z końca XIX wieku – w dwóch językach, po polsku i po rosyjsku.

Scenografia została przygotowana w najdrobniejszych szczegółach. Przechodząc przez Krakowskie Przedmieście, można poczuć się jak po wejściu do wehikułu czasu. Uroku – w ciągu dnia – dodają aktorzy i statyści w przebraniach z epoki oraz konne bryczki.
Miłośnicy historii z pewnością docenią scenografię i możliwość cofnięcie się w czasie, nawet kosztem utrudnień. Innego zdania są mieszkańcy oraz ci, którzy spóźniają się do pracy/na uczelnię poprzez korki. Czy można było zrobić to lepiej? Na pewno. Termin zdjęciowy jest dość niefortunny. Szczególnie że obok trwają inne remonty – Marszałkowska czy Nowe Centrum Warszawy.
Napisz komentarz
Komentarze