Władze PPL, które zarządza lotniskiem Chopina, przekonują, że port już teraz jest na granicy wydolności, a funkcjonuje dzięki usprawnieniom oraz świetnemu personelowi. W sierpniu minister od lotnictwa Maciej Lasek tłumaczył, że „trwają rekonfiguracje płyt postojowych i stanowisk”. Budowana jest też nowa płyta. Wszystko po to, by zwiększyć możliwości operacyjne.
W tym czasie na lotnisku odnotowywane są rekordowe liczby. Tylko we wrześniu z Chopina skorzystało 2,35 mln pasażerów – o 12,3 proc. więcej niż rok temu. Od początku roku odprawiono aż 18.318.932 osoby, znów więcej niż w latach ubiegłych.
Rekordowe lato w Warszawie. Dokąd latamy?
Zakończony sezon letni również był rekordowy, z lotniska skorzystało 9,3 mln pasażerów wobec 8,4 w ubiegłym roku.
– Popyt konsekwentnie wyprzedza naszą przepustowość. Rośnie zainteresowanie przewoźników z Bliskiego Wschodu: Qatar Airways, Emirates, Air Arabia i Etihad Airways chcą włączać Warszawę w silniejsze fale przesiadkowe. Jesteśmy już pod sufitem operacyjnym, dlatego każda nowa para slotów musi pracować na wartość hubową: stawiamy na kierunki o wysokiej wartości, stabilne częstotliwości i większą różnorodność siatki, zamiast na samą liczbę rotacji - mówi Marcin Danił, członek zarządu PPL S.A. ds. finansowo-handlowych.
Patrząc na statystyki, rośnie liczba pasażerów linii tradycyjnych (59 proc. ogółu), w stosunku do low costów (niskokosztowych) – 26 proc. oraz czarterów – 15 proc. To konsekwencja polityki władz lotniska, które stawiają na ruch premium, który będzie w przyszłości stanowił masę krytyczną potrzebną do uruchomienia CPK.
Jednak nim centralne lotnisko zostanie otwarte, Chopin przejdzie remont. Prace już trwają – zburzono m.in. dawny terminal Etiuda. Spółka zakłada, że prace przy m.in. dodatkowym pirsie terminala oraz tzw. procesorze będą realizowane w latach 2026-2028. Za 1,4 mld zł lotnisko zwiększy przepustowość do ponad 30 mln pasażerów rocznie.
Napisz komentarz
Komentarze