Urzędnicy mówią, że to nie spalarnia, a Warszawska Wytwórnia Energii. Ale faktycznie zakład na Targówku przy ul. Zabranieckiej powstał po to, by przetwarzać tony śmieci – dokładnie ok. 300 tys. ton rocznie, czyli 1/3 tego co „produkują” Warszawiacy. Inwestycja była niezwykle potrzebna, biorąc pod uwagę, że w stolicy, po zmianach prawnych i upadku kilku mniejszych firm, ceny za odbiór odpadów wystrzeliły. Samorząd regularnie dopłaca do tej usługi.
Własny system ma sporo zmienić. Prezydent Rafał Trzaskowski obiecywał obniżki cen za wywóz śmieci po tym, gdy w 2020 roku podpisano kontrakt na budowę spalarni. Za co najmniej 1,668 mld zł (plus podatki) zbudowała ją firma Posco z Korei Południowej. Inwestycja miała zakończyć się pod koniec 2023 roku, potem aneksowano ją do połowy 2024 roku. Teraz, ponad rok po tym czasie, choć budowę zakończono, zakład nadal nie został oficjalnie otwarty, a jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, w lipcu 2025 roku podpisano kolejny aneks. Kwota finalna budowy nie została ujawniona.
Kiedy otwarcie spalarni?
Zakład nazwany „Warszawską Wytwórnią Energii” z zewnątrz wygląda na gotowy. Prace budowlane zakończone, zasadzono zieleń, zainstalowano logotyp, włączono nocne oświetlenie, a nawet tablicę informującą o jakości powietrza (o tym za chwilę). Inwestycja od czerwca ma już pełne pozwolenie na użytkowanie. Miasto odebrało też jej fragmenty, czyli sortownię odpadów. Znacznie wcześniej, po już pod koniec 2024 roku zaczęły się próby – nowy system zaczął spalać śmieci.
Mówiono wtedy o fazie rozruchu, znanej z branży energetycznej, która polega na uruchomieniu instalacji oraz dostosowaniu jej do określonych w kontrakcie parametrów (kalibracja). Trwa to już niemal rok. Może to oznaczać, że nie wszystkie parametry udało się uzyskać. Przykładowo, rozruch nowego bloku elektrowni w Opolu trwał 4,5 miesiąca. Nieco dłużej, bo około pół roku, trwała kalibracja bloku nr 14 w Bełchatowie.
W Warszawie zbudowano nie typową elektrownię, ale zakład składający się z kilku elementów. Odpady przetwarzane są na ciepło i energię, które nie tylko zasilają to miejsce, ale także są sprzedawane na zewnątrz, stąd sprytna nazwa „Warszawska Wytwórnia Energii”. W tym roku spalono już ponad 160 tysięcy ton śmieci, co oznacza, że instalacja działa niemal na sto procent. Jednak wciąż nie została otwarta i przekazana miastu. Dlaczego?
„Obecnie WWE „pracuje” regularnie, czyli przekształca termicznie odpady, produkując przy tym energię cieplną i elektryczną dla mieszkańców stolicy, w ramach wspomnianego rozruchu. Należy podkreślić, iż jest to czasochłonny proces. Jego nadrzędnym celem jest przeprowadzenie prób wszystkich instalacji zakładu, aby w przyszłości mógł służyć mieszkańcom stolicy bezpiecznie i zgodnie z założeniami” – przekazało nam biuro prasowe MPO.
W korespondencji otrzymaliśmy zapewnienie, że prace budowlane zostały zakończone. Tymczasem 6 listopada na terenie inwestycji wciąż spacerowali robotnicy w kaskach. Tego dnia firma Posco zrobiła sobie pamiątkowe zdjęcie z podpisem „domykamy rozbudowę Warszawskiej Wytwórni Energii”, które znajduję w sieci. Gdy próbuję dopytać, u źródła, na jakim etapie jest inwestycja, słyszę, że firma nie może się w tej sprawie wypowiadać. – Za całą komunikację, zgodnie z kontraktem, odpowiada MPO – słyszę od rzeczniczki.
Od MPO, jaki i w innym źródle, usłyszę, że trwa kalibracja urządzeń. Wykonawca próbuje „dobić” do kryteriów narzuconych w kontrakcie. To nie tylko spalarnia, ale także elektrownia, więc proces ten jest niezwykle skomplikowany i niełatwy. Powtarzają to, jak mantrę, wszystkie strony. Rzecz w tym, że to samo powtarzano we wrześniu.

Ile i co pali spalarnia?
Brak konkretnej daty denerwuje mieszkańców okolicznych osiedli. Dodajmy, że spalarnia to de facto rozbudowa istniejącego zakładu, z tym że przy wykorzystaniu nowej technologii. Mimo zapewnień, że będzie bezpiecznie i ekologicznie, mieszkańcy boją się, że pogorszyła się jakość powietrza. Pisali o tym do MPO, prosząc o uruchomienie tablicy informującej o składzie powietrza wychodzącego z wysokiego na 70 metrów komina. W końcu dopięli swojego.
„Tablica informacyjna jest elementem, który powstał w ramach komunikacji z mieszkańcami. Ze względu na rosnące zainteresowanie spółka wystąpiła do GW (generalnego wykonawcy - red.) z prośbą o jej uruchomienie jeszcze w trakcie rozruchu. Od 7 listopada tablica wyświetla wartości emisyjne zakładu na bieżąco” – podaje nam biuro prasowe MPO.
Mieszkańcom obiecywano również taras widokowy, który zbudowano na ostatnim poziomie wieży-komina. Ten zostanie otwarty po przekazaniu inwestycji miastu. Ale kiedy to nastąpi? Terminu nikt nie chce podawać.












Napisz komentarz
Komentarze