Sana przyjechała do Warszawy z Norwegii. Zostanie tu cztery dni. Od rana stoi w kolejce. Co ciekawe, na razie nie na koncert, a po... gadżety.
- Na koncert Taylor Swift pójdę jutro, teraz czekam w kolejce, żeby zdobyć gadżety. Jestem jej fanką od 10 lat. Mam miejsca siedzące na stadionie. Wiem, że dzisiaj w Warszawie będzie minuta ciszy, aby uczcić powstańców warszawskich. Oczywiście wezmę w niej udział - mówi w rozmowie z nami.
W sumie pod Stadionem Narodowym, gdzie o godz. 18.15 zagrać ma Taylor Swift, ustawia się kilka kolejek. Pierwsi fani byli tu chwilę po północy. Dlaczego stoją przed wejściem cały dzień? Chodzi o to, by punktualnie o g. 15 wejść do środka. A potem zająć jak najlepszą przestrzeń na płycie. Być jak najbliżej swojej idolki.
- To nasz pierwszy koncert. Mamy miejsca na płycie i dlatego czekamy tutaj specjalnie od rana. Słyszałam, że w związku z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego na koncercie ma być akcja z rozdawaniem polskich flag. O 17 jeszcze nie ma koncertu, więc na pewno uczcimy to wydarzenie minutą ciszy - mówią nam Emilia i Iza, które wraz z koleżankami przyjechały na koncert z różnych części Polski – m.in. z Krakowa i Gdańska.
Fani czekają w kilku kolejkach do różnych wejść. Większość siedzi na ziemi. Są to przeważnie młodzi ludzie, niektórzy poprzebierani w stroje z cekinami czy koszulki z napisami "Who's Taylor Swift anyway? EW.". Kolejki wydłużają się z każdą chwilą. Okolice patrolują policjanci, na miejscu jest dużo pracowników obsługi stadionu.
Znacznie krótsze kolejki ustawiają się do sklepiku, gdzie fani przed imprezą mogą kupić pamiątkowe gadżety, tzw. merch. Sklepy, w których sprzedawane są gadżety oficjalnie nazywane są punktami merchowymi.
- Jestem z Portugalii. Tam niestety nie udało mi się zdobyć biletów na koncert. Mieszkam na co dzień w Belgii, więc najbliższym krajem dla mnie była Polska. Jestem bardzo podekscytowana, to jest mój pierwszy koncert wokalistki. Mam 25 lat, od pięciu lat jestem fanką Taylor Swift. Teraz czekam, aby kupić T-shirt. Potem ustawię się w kolejce, aby mieć miejsce jak najbliżej sceny - mówi Adriana z Portugalii.
W kolejkach słychać angielski, hiszpański, niemiecki i inne języki. Wiele osób przyszło pod stadion z walizkami. Obcokrajowcy szybko integrują się z Polakami, śpiewają, żartują i wymieniają bransoletkami. Chętnie rozmawiają też z mediami.
Jak mówi nam Piotr z Warszawy, raczej nie dziwi go to, że na koncert przyjechało dużo obcokrajowców.
- To jest jednak wielka gwiazda, wielkiego formatu, więc dużo osób chce ją zobaczyć. Taylor Swift słucham już kilka lat, może nie jestem zagorzałym fanem jak większość tu zgromadzonych, ale lubię jej muzykę. Jestem podekscytowany tym bardziej, że rok temu nikt się nie spodziewał, że będzie koncert w Polsce – zaznacza. - Jak podano datę, był szał przy kupowaniu pierwszej puli biletów. Ja też w tym uczestniczyłem. Martwiłem się, że nie zdążę kupić, ale się udało. To będzie mój pierwszy koncert tej piosenkarki. Wydała film koncertowy z trasy, teraz wyszedł nowy album, więc repertuar się powiększył. Chciałbym zobaczyć to na żywo - podkreśla Piotr.
Zuzanna i Karolina przyjechały spod Rzeszowa.
- Jest to pierwszy koncert Taylor Swift, na którym jesteśmy. Czekałyśmy na niego bardzo długo, mimo że nie miałyśmy biletów. Kupiłyśmy je dopiero dwa tygodnie temu. Potem było szybkie robienie bransoletek, żeby zdążyć. To taka tradycja, że wymienia się bransoletkami z innymi osobami. Jutro wracamy do domu – powiedziały.
Weronika i Michał przyjechali z Katowic. Weronika jest fanką Taylor Swift od pięciu lat, Michał od dwunastu.
- Nie czekamy w kolejce, tylko dopingujemy koleżanki. Na koncert wejdziemy jak już otworzą bramki. Wiemy, że dzisiaj jest rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Na pewno zatrzymamy się o 17 – mówi Weronika.
Napisz komentarz
Komentarze