Reklama

Absurd na Pradze-Południe. Dzielnica sadzi i wyrywa drzewa na zmianę. „To sprzeczne z polityką miasta”

Do absurdalnej sytuacji doszło na Pradze-Południe. Dzielnicowi urzędnicy najpierw zlikwidowali szpaler drzew przy ulicy Olszynki Grochowskiej, by mogli parkować tam kierowcy, później znów je zasadzili, tylko po to, by po raz kolejny wyciąć je pod presją parkujących. O sprawie dowiedziało się stołeczne biuro architektury, które sprzeciwia się działaniom dzielnicy i domaga się przywrócenia zieleni. „To kompromitująca decyzja burmistrza Kucharskiego” – mówi radny Robert Migas.
Chodnik przy ulicy Olszynki Grochowskiej, gdzie wyrwano drzewa
Chodnik przy ulicy Olszynki Grochowskiej, gdzie wyrwano drzewa

Autor: Konfitura - Facebook

Na Pradze-Południe wybuchł spór o drzewa. Wszystko zaczęło się ponad rok temu, kiedy to przed budynkiem Spółdzielni Budowlano Mieszkalnej „Optyk” władze dzielnicy zdecydowały się na nasadzenie czterech drzew w miejsce płyt chodnikowych, wcześniej służyły one kierowcom do parkowania. Jak tłumaczył urząd dzielnicy, rośliny pojawiły się przy ulicy Olszynki Grochowskiej 11/15 ze względu na obowiązek nałożony przez marszałka województwa mazowieckiego. Chodziło o wykonanie nasadzeń zastępczych. Kosztowało to 8 tys. zł.

To nie spodobało się jednak zarządowi wspólnoty mieszkaniowej, która zwróciła się za pośrednictwem radnego Marka Borkowskiego z PiS do władz o przywrócenie przestrzeni do parkowania. Jak podkreślał w interpelacji radny, całe przedsięwzięcie nie zostało skonsultowane ze wspólnotą, a wszystko odbyło się „z zaskoczenia” podczas wymiany rur. W listopadzie 2023 roku radny po raz kolejny interweniował w tej sprawie. Tym razem urzędnicy zapewnili go, że drzewa zostaną usunięte. Tak tez się stało. Teraz nasadzenia zniknęły, a w ich miejsce powrócił chodnik. 

Miejscy architekci upominają władze Pragi-Południe. „To sprzeczne z polityką miasta” 

Również ta decyzja wywołała kontrowersje na Gocławku. Tym razem uwagę na sprawę zwrócił jeden z mieszkańców okolicy, który o problemie poinformował Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy, a odpowiedź urzędu udostępnił w mediach społecznościowych. 

- Stanowczo sprzeciwiamy się inwestycjom dewastującym zieleń, uważamy je za sprzeczne z polityką miasta na rzecz zwiększania różnorodności przyrodniczej i krajobrazowej w mieście. Przypominamy, że wszystkie jednostki miejskie obowiązuje strategia adaptacji do zmian klimatu dla m. st. Warszawy – czytamy w piśmie Biura Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy.

Jak podkreślają urzędnicy, ochrona istniejącej zieleni z i tworzenie nowej jest jednym z ważniejszych elementów tej polityki. Urzędnicy zaznaczyli również, że są świadomi skarg mieszkańców pobliskiej wspólnoty, jednak pas drogowy jest przestrzenią publiczną i ma służyć każdemu, nie tylko wąskiej grupie tam parkujących. 

- Za konieczna uznajemy odtworzenie pasa zieleni separującego chodnik od jezdni i odtworzenie zdewastowanego rzędu drzew. Potrzeby pieszych oraz dobrostan zieleni powinny być traktowane jako priorytet – czytamy w piśmie Biura Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy.

Oburzenia całą sytuacją nie kryje także radny Pragi-Południe Robert Migas z Miasto Jest Nasze. Jak mówi, dzielnica powinna przywrócić drzewa na ulicę Olszynki Grochowskiej. 

- Warto wspomnieć, że w 2009 roku tam był pełen szpaler drzew, cała ulica była zacieniona drzewami, sukcesywnie usuwano te drzewa po stronie zachodniej jezdni, zostały one tylko po tej drugiej stronie. Później dzielnica chciała krok po kroku przywrócić ten szpaler, ale tutaj lobby prosamochodowe zaprotestowało, z czym ja się oczywiście nie zgadzam. Uważam, że to jest kompromitująca decyzja burmistrza Kucharskiego – mówi nam Robert Migas. 

Jednocześnie radny podkreśla, że wspólnota nie jest jedynym użytkownikiem chodnika i powinna liczyć się także z pozostałymi mieszkańcami Gocławka. 

- Należy uświadomić wspólnotę, że chodnik przed jej budynkiem nie jest tylko jej własnością, a wszystkich mieszkańców Gocławka. Zresztą tam w pobliżu jest bezpłatny parking, to nie tak, że nie ma tam miejsc do parkowania. Natomiast konsultacje z mieszkańcami zawsze są mile widziane – mówi.

Władze Pragi-Południe znów zasadzą drzewa na Gocławku? 

Czy dzielnica ugnie się pod naporem krytyki i po raz kolejny przekształci przestrzeń przy ulicy na Gocławku? Najpierw był tam szpaler drzew, później betonowy chodnik, później znów urzędnicy zasadzili tam drzewa, tylko po to, by po chwili je stamtąd wyrwać i przywrócić beton. Jak dowiadujemy się w dzielnicy, sytuacja jest analizowana.

- Drzewa zostały przesadzone na inne miejsce na wniosek okolicznych mieszkańców (składane m.in. za pośrednictwem Spółdzielni Mieszkaniowej). Pismo z Biura Architektury, jako kolejny głos w tej dyskusji, jest przez nas analizowane – mówi nam Michał Szweycer z urzędu dzielnicy Praga-Południe. 

Radny Robert Migas zaznacza, że problem nieprzestrzegania przez dzielnicę zaleceń miasta dotyczących klimatu nie występuje jedynie przy ulicy Olszynki Grochowskiej. 

- Nowych terenów zielonych nie mamy, raczej dzielnica betonuje kolejne przestrzenie. Zabetonowany jest nadal choćby plac Szembeka. Te działania proklimatyczne nie istnieją – mówi Raportowi Warszawskiemu Robert Migas. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama