To był piątek wieczór, 27 września. Grupa nastolatków świętowała urodziny na schodkach, nad Wisłą, niedaleko Pomnika Syrenki. Około godz. 22:00 cztery osoby, wśród nich znajomi: Dominik, Adrian i piętnastoletnia Gabriela, pożegnali się i wyszli w kierunku metra.
Grupka rozdzieliła się. Dominik wpadł na inne towarzystwo, nastawione agresywnie. Zaczęła się sprzeczka. Został uderzony pięścią w twarz, był popychany i wyzywany. Zdążył zadzwonić do Adriana z prośbą o pomoc. Sprawa zaogniła się, ale Dominik zdążył uciec. Swojego kolegę spotkał przy wejściu do metra. Czekał na niego pod kamerą – dla bezpieczeństwa.
Agresorzy też ruszyli na miejsce.
Zabójstwo na bulwarach. W ruch poszedł nóż
Następnie sprawa staje się bardziej skomplikowana. Z opisu, który podaje prokuratura, wynika, że agresorzy „kazali Dominikowi B. przeprosić za rzekomą zniewagę”. Do awantury dołączył Rafał Z. (to ważne), stając po stronie agresorów. Nie wiadomo czy też bił Dominika.
Wtedy na miejscu pojawiła się też Gabriela. Stanęła w obronie swoich kolegów.
- Miała wówczas pokłócić się z jedną z dziewczyn z drugiej grupy, która uderzyła ją w twarz. W trakcie zajścia, nie jest jasne w którym momencie Gabriela Z. ugodziła posiadanym przez siebie nożem motylkowym Rafała Z. – relacjonuje Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście zajmująca się sprawą.
Finalnie agresorzy zmusili Dominika B., by ukląkł i przeprosił. Wtedy konflikt się zakończył. Obie grupy się rozeszły.
Gabriela wciąż trzymała rozłożony nóż. Razem z dwójką chłopaków Adrianem i Dominikiem weszli do metra. Nóż zabrał jej Adrian. Przekazał Dominikowi, który schował go w domu, w szafce. Zdaniem prokuratury miał go „przechować do rana”. Nim wsiedli do pociągu w stronę Bródna, na stacji dogoniła ich grupka agresorów, którzy przekazali, że dziewczyna ugodziła nożem ich kolegę. Adrian i Dominik odepchnęli ich. Odjechali. Już później, w czasie drogi do domu Gabriela przyznała się do użycia noża.
Akcja ratowników na bulwarach
- Oddalający się wraz z grupą znajomych w przeciwnym kierunku Rafał Z. w pewnym momencie oznajmił znajomym, iż został ugodzony nożem pokazując jednocześnie krwawiącą ranę na podbrzuszu po czym osunął się na ziemię. Zgromadzone wokół niego osoby zaczęły mu pomagać, tamując krew. Wezwały również pogotowie ratunkowe – podaje prokuratura.
Na miejscu, około godz. 23 pojawiła się policja. Wtedy ratownicy udzielali już pomocy Rafałowi Z. Mężczyzna został przewieziony karetką do Szpitala Praskiego. Był w stanie ciężkim. Zmarł trzy dni później.
Jak ujawniono, na skutek pchnięcia nożem, w okolice brzucha, doszło do przecięcia tętnicy biodrowej, masywnego krwiaka i krwotoku do jamy otrzewnej. To doprowadziło do śmierci.
Co dalej? Gabriela Z. przyznała się do winy
Trójkę podejrzanych: Gabrielę Z. Adriana A, i Dominika B. zatrzymano następnego dnia rano. Znaleziono też nóż, którego użyła dziewczyna.
- Przesłuchana jako nieletnia Gabriela Z. przyznała się do ugodzenia nożem Rafała Z. motywując to strachem spowodowanym atakiem nieznanej jej grupy ludzi na swoich znajomych – opisuje prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik prokuratury.
- Obydwaj podejrzani mężczyźni w swoich wyjaśnieniach zaprzeczyli, by którykolwiek z nich widział moment ugodzenia nożem pokrzywdzonego. Nie kojarzyli żadnego z agresorów toteż nie byli w stanie wskazać roli Rafała Z. w całym zajściu. Adrian A. przyznał, że zabrał od Gabrieli Z. nóż który zobaczył w jej ręku, ale miał to zrobić żeby nie zrobiła czegoś głupiego, nie wiedząc, że wcześniej pchnęła nim Rafała Z. Wskazał również, że przekazał go następnie Dominikowi B., który potwierdził ukrycie go u siebie w domu – dodał prokurator.
Ze wspomnianej trójki, obecnie jedynie Gabiela Z. jest tymczasowo aresztowana. Sąd odmówił osądzenia jej jako osoby dorosłej, powołując się na opinię dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. Stanie przed sądem dla nieletnich.
Adrianowi A. oraz Dominkowi B. początkowo przedstawiono zarzuty nieudzielenia pomocy Rafałowi Z. W toku śledztwa ustalono, że mogli oni dowiedzieć się o zdarzeniu dopiero od dziewczyny, w drodze do domu. Nie wiedzieli też, w jakim stanie znajduje się poszkodowany. Zostali oczyszczeni z zarzutów. Nie traktuje się ich jako popleczników.
Prokuratura tłumaczy, że sprawa jest trudna. Monitoring nie uchwycił zdarzenia, a osoby przesłuchiwane nie zostały uznane za bezstronne.
- Ostatecznie nie udało się ustalić, czy Rafał Z. bezpośrednio uczestniczył w pobiciu Dominika B., jednakże z pewnością brał udział w samym zdarzeniu polegającym na wejściu w słowne, czy fizyczne utarczki, albowiem w jego trakcie słownie skonfliktował się z Gabrielą Z. – tłumaczy prok. Skiba.
- Ustalono, iż pokrzywdzony musiał również być w grupie mężczyzn atakujących obu podejrzanych, na co wskazuje moment w jakim został ugodzony nożem – musiało to nastąpić w trakcie trwania całego zajścia. Chwilę po tym jego uczestnicy rozeszli się, a Adrian A. zobaczył Gabrielę Z. oddalającą się od drugiej grupy niosąc w ręku nóż. Pokrzywdzony musiał zatem stać w grupie lub być w jej bezpośredniej bliskości. Wątpliwości nie budziło natomiast to, że sprawczynią zamachu na życie pokrzywdzonego jest Gabriela Z. – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze