Warszawa po raz kolejny wraca do mpzp Inżynierskiej
Tydzień temu, podczas posiedzenia sesji rady miasta, przyjęto m. in. uchwały dot. sporządzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (mpzp), dla aż czterech rejonów Nowej Pragi:
- ul. Strzeleckiej;
- ul. Namysłowskiej;
- ul. Szwedzkiej;
- oraz ul. Inżynierskiej.
Tym samym otwarto kolejny rozdział, trwającej już nieco ponad 20 lat, opowieści uchwalania mpzp dla ul. Inżynierskiej. Po raz pierwszy rada miasta przystąpiła do jego sporządzenia w 2005 roku. Tym razem jednak urzędnicy oraz radni wydają się być zdeterminowani, aby historię tego konkretnego mpzp doprowadzić do szczęśliwego końca.
Mpzp oraz postawienie przy Inżynierskiej 6 Domu Kultury ma być sposobem władz miasta na walkę z dilerami narkotykowi, uderzając także w ich klientelę. Idea jest prosta — ład prawny i planistyczny zachęcić ma większą liczbę inwestorów, to z kolei jeszcze bardziej napędzi proces gentryfikacji Nowej Pragi. Rozpadające się kamienice czynszowe mogłoby zamienić się w drogie apartamentowce. Tym samym okolica stałaby się idealnym miejsce dla parweniuszy i artystów. Być może część z nich także zażywałoby narkotyki i używki, jednak w bardziej „cywilizowany sposób”. Być może nie chodziliby też po ulicy z maczetą w dłoni, narażając życie mieszkańców i policjantów jednako.

Platforma robi za mało i za wolno?
Oczywiście, jak to w przypadku polityki, w trakcie głosowania nie odbyło się bez kłótni. Radni Miasto Jest Nasze zarzucali władzom opieszałość i powolność w uchwalaniu mpzp. Konsekwencją tego ma być obecny, chaotyczny architektonicznie obraz Nowej Pragi, gdzie między zabytkowymi kamienicami zdążyły przez dwie dekady urosnąć nowe bloki i apartamentowce, stawiane na tzw. „wuzetkach”, czyli warunkach zabudowy. Gdyby uchwalono mpzp, deweloperzy i inwestorzy oraz wydający decyzje urzędnicy musieliby trzymać się zapisów planu.
- Tego się już niestety nie cofnie. Szanowni Państwo, jeszcze raz apeluję do większości rządzącej, do Platformy Obywatelskiej, żeby przyspieszyli proces uchwalania planów. Żeby zatrzymali patodeweloperkę w Warszawie, która niszczy jej historyczną tkankę przez niepasujące do otoczenia budynki, które budują pazerni deweloperzy, nieszanujący dziedzictwa - grzmiał z mównicy radny Jan Mencwel z MJN.
Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków, nie omieszkał przypomnieć, że cały ten teren w 2015 roku został objęty gminą ewidencja zabytków. To oznacza, że „deweloperskie plomby”, budowane na wuzetkach, każdorazowo musiały otrzymać zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków, który jej udzielał. Trzeba dodać, że takowego wojewódzkiego konserwatora powołuje wojewoda, tego z kolei wyznacza premier.
Abstrahując od tego, kto jest winny takiej sytuacji, nie ulega wątpliwości, że Ratusz zamierza „ucywilizować” okolice ul. Inżynierskiej. Warto więc zadać pytanie — czy mpzp cokolwiek zmieni?

Czy mpzp pomoże w walce z narkotykami?
W przypadku ul. Inżynierskiej mowa o zjawisku, mającym lata na zakorzenienie się w lokalnej i miejskiej świadomości. Poza skuteczniejszymi działaniami służb oraz koordynacji mundurowych z władzami dzielnicy konieczne jest rewitalizowanie obszaru. Początkiem tego typu działań może być inwestycja Inżynierskiej 6, gdzie w budynku starej zajezdni tramwajowej, ma powstać dom kultury.
- Plan miejscowy na pewno jest jednym z takich elementów. Urbaniści wskażą w nim które przestrzenie mogą być przeznaczone na cele publiczne, mieszkaniowe czy biurowe. Dzięki mpzp można kształtować charakter danej przestrzeni i poprawić komfort życia mieszkańców. Jednak uchwalanie tego mpzp w Warszawie potrwa lata, a my oczekujemy poprawy bezpieczeństwa tu i teraz - komentuje Karol Szyszko, dzielnicowy radny z klubu PiS.
Odpowiedzią na to jest m. in. zwiększona częstotliwość patroli policji. Po tragicznej śmierci policjanta w wyniku postrzału kolegi, mundurowi mają być dużo lepiej przygotowani do pracy w niebezpiecznym terenie. Niemniej zdaniem radnego nadziei w poprawie sytuacji długoterminowo należy upatrywać w procesie gentryfikacji Nowej Pragi. Innymi słowy, zmiany jej charakteru w strefę zdominowaną przez bogatszych mieszkańców. Inżynierska i jej okolice miałyby stać się takim małym, prawobrzeżnym Wilanowem czy Odolanami.
- Uważam to za naturalny proces, który obserwujemy w wielu europejskich stolicach czy dużych miasta. Praga jest tego dobrym przykładem. Tą zaniedbaną dzielnicą najpierw zainteresowali się artyści, m. in. za sprawą terenów pofabrycznych czy niskich kosztów najmu. Po artystach mieliśmy falę studentów i młodych ludzi. Struktura społeczna mieszkańców zaczyna się mieszać i to dobrze. Napływowi patrzą na pewne rzeczy inaczej i zaczynają wymagać od władz konkretnych działań, chociażby co do poprawy jakości przestrzeni publicznej. To siłą rzeczy wpływa i na starszych mieszkańców - dodaje radny Szyszko.
W przypadku gentryfikacji istnieje ryzyko powstawania gett lokalnej, lepiej sytuowanej społeczności. Z kolei taki wyraźny, niekiedy fizyczny rozdział między bogatymi a biednymi, sprzyja rozwojowi zorganizowanej przestępczości, której na Inżynierskiej — i ogólnie całej Pradze — nie brakuje.
- Pradze to raczej grozi. Mamy tam bardzo duży zasób komunalny, to ponad 10 tys. mieszkań i setka budynków. Musimy ten proces kontrolować, aby lokalnych mieszkańców mimo gentryfikacji nadal było stać, mieszkać na Pradze — mówi radny PiS-u.
Dużo mniej optymistyczny pogląd wyraża Krzysztof Michalski, również praski radny i wiceprzewodniczący rady dzielnicy. Jego zdaniem mpzp jedynie prawnie usankcjonuje faktyczny stan obecnej Pragi oraz pomoże w walce z nielegalnymi reklamami. Zapytany o to, czy mzpp może pomóc w walce z handlem narkotykami, odpowiedział jednoznacznie — nie.
- Mpzp wejdzie w życie za kilka lat, a co przez ten czas zrobimy z handlem? Poza tym do rewitalizacji budynków, które są już chronione przez konserwatora, nie potrzeba nam planu miejscowego. Możemy już teraz je remontować i zasiedlać. Argument, że to cokolwiek zmieni, jest moim zdaniem nie na miejscu — podsumowuje radny.
Napisz komentarz
Komentarze