Reklama

Weszliśmy do wehikułu czasu i odwiedziliśmy stolicę sprzed 100 lat. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy

Zapomnij o suchych faktach i statycznych zdjęciach. Wystawa „Retro Warszawa” to emocjonalna podróż, która pulsuje życiem, dźwiękami i barwami minionej epoki. To nie tylko historia – to uczta dla zmysłów, opowieść snuta światłem, smakiem i wspomnieniami. Nie jest to kolejny piękny obrazek stolicy – zobaczymy tu także to mniej reprezentacyjne życie Warszawy.
Retro Warszawa w Fabryce Norblina
Retro Warszawa w Fabryce Norblina

Autor: Greta Sulik

Źródło: Raport Warszawski

Gdy przekraczasz próg Art Box Experience w Fabryce Norblina, czas zatacza koło. Światło gasnących latarni gazowych miesza się z dźwiękiem stukotu końskich kopyt po bruku. Gdzieś w tle rozbrzmiewa jazzowa melodia, a zapach świeżo parzonej kawy z przedwojennej palarni miesza się z nutą perfum eleganckich dam. Witaj w Warszawie lat 20. i 30. XX wieku – mieście, które już nie istnieje, ale właśnie odradza się na nowo

Czy to sen? Czy ja naprawdę tu jestem?

Trafiliśmy na wystawę „Retro Warszawa”. W pierwszej sali zobaczyliśmy kalejdoskop Warszawy sprzed 100 lat. Dookoła wirują zdjęcia, które zanurzają nas w świecie naszych pradziadków. Wszystko wygląda niczym sen na jawie.

Joanna Sikora-Kowalkowska, prezes Art Box Experience, uśmiecha się, widząc zdumienie na twarzach gości:

- To nie jest zwykła wystawa. To portal do przeszłości. Wszedłeś właśnie do świata, w którym ulice wciąż noszą ślady końskich podków, a w kawiarniach dyskutują pisarze i artyści. Możesz tu porozmawiać z przedwojennym gazeciarzem, spróbować prawdziwych bajaderek, a nawet usłyszeć, jak brzmiała warszawska gwara – opowiada prezes.

odtworzonym klubie Adria kelner w muszce podaje „złotą kawę” – taką samą, jaką pili bywalcy tego legendarnego lokalu. W sali obok aktor w stylowym garniturze opowiada anegdoty o Warszawie, która była tyglem kultur – polskiej, żydowskiej, rosyjskiej. Możesz usiąść przy jego stoliku, zamówić drinka i poczuć się jak gość przedwojennych dancingów.

fot. Greta Sulik, Raport Warszawski

Fotografie, które oddychają

Mariusz Zając, czarodziej koloru zdjęć prezentowanych na wystawie, mówi, że bez sztucznej inteligencji tak wierne odwzorowanie przedwojennej Warszawy nie byłoby możliwe. Na zdjęciach nie widzimy tego co w muzeum czy na starych pocztówkach - tu poza pięknymi widokami zobaczymy Warszawę taką, jaką była -  cuchnące uliczki, gwar bazaru czy codzienne życie ubogich mieszkańców stolicy.

- Nawet rozmazane zdjęcia możemy przywrócić w lepszą jakość. Można tak samo je ożywić, co już jest w ogóle takim totalnym szokiem, nawet jak dla mnie. Czy też dodać dźwięki – opowiada fotograf i grafik.

Dzięki sztucznej inteligencji stare, porysowane taśmy filmowe odzyskują blask. Tramwaj linii "M" znów skręca w Krakowskie Przedmieście, przekupki na Bazarze Różyckiego przekomarzają się z klientami, a dzieci śmieją się, uciekając przed fontanną w Ogrodzie Saskim. 

Gdy włączają się dźwięki miasta – terkot dorożek, nawoływania handlarzy, stukot maszyn do pisania z redakcji "Wiadomości Literackich" – masz wrażenie, że wystarczy wyciągnąć rękę, by dotknąć przeszłości.

fot. Greta Sulik, Raport Warszawski

„Miasto, które przestało istnieć”

Prof. Jerzy S. Majewski, który napisał przewodnik po wystawie, prowadzi zwiedzających przez labirynt wspomnień. Jego głos drży, gdy wskazuje na zdjęcie soboru na placu Piłsudskiego:

- Stał tu jak rosyjskie memento. Gdy go burzono, ludzie płakali – nie z miłości do zaborcy, ale dlatego, że jego wnętrza były arcydziełem. Te mozaiki, złocenia… Dziś ich ślady można znaleźć nawet na Wawelu – opowiadał varsavianista.

W kolejnej sali Hala Mirowska pachnie świeżym chlebem i wędlinami. Kilka kroków dalej – Dworzec Główny, gdzie eleganckie damy w futrach czekają na pociąg do Zakopanego. Nagle przenosisz się na Służewiec, gdzie w 1939 roku otwarto najnowocześniejszy tor wyścigowy na świecie. Galopujące konie, krzyki bukmacherów, błysk fleszy – to wszystko było tu zaledwie kilka miesięcy przed kataklizmem wojny.

fot. Greta Sulik, Raport Warszawski

Smak tamtych lat

W strefie „Kawiarniane wspomnienia” możesz spróbować autentycznych smaków międzywojnia:

  • Bajaderki – czekoladowe ciastka, które rozpływały się w ustach warszawskich elegantek.
  • „Złota kawa” – parzona według przedwojennej receptury.

Kelner w białych rękawiczkach szepcze:

„Warszawa tamtych lat kochała się w kawie i słodyczach. Właśnie tak smakowała radość – krucha, słodka i ulotna.”

Na pożegnanie, przy wyjściu znajdziesz pocztówkę z kolorowanym zdjęciem Warszawy. Na odwrocie napis: „Byłeś tu. Pamiętaj.” 

Wystawę można zobaczyć w każdą niedzielę, poniedziałki i wtorki w Fabryce Norblina na 2 piętrze budynku Plater do 9 września.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama