Sprawa dotyczy pogrzebu Oskara, który zmarł 4 dni po zatrzymaniu jego matki. Na pogrzebie 22-letnia Magdalena O. była ubrana w strój więzienny, a ręce miała skute kajdankami zespolonymi. Sprawę mocno komentowali w sieci politycy, publicyści i internauci, krytykując takie potraktowanie matki niemowlęcia.
Komunikat służby więziennej
Do sprawy odniosła się służba więzienna.
- Zespół kontrolny ustalił, że zastosowane prewencyjnie przez funkcjonariuszy środki przymusu bezpośredniego, w postaci kajdanek zespolonych, a także decyzja o zobowiązaniu osadzonej do korzystania z odzieży skarbowej, były nieproporcjonalne do rzeczywistego stopnia zagrożenia. Powyższego wniosku nie zmienia fakt, że funkcjonariusze otrzymali informacje o spodziewanym udziale w uroczystości poszukiwanego konkubenta osadzonej i możliwości jego zatrzymania przez funkcjonariuszy policji – podała w komunikacie płk Renata Niziołek, dyrektor generalna służby więziennej.
Tłumaczyła, że „w służbie więziennej istnieją stosowne procedury, między innymi wypracowane we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, które określają obowiązek szczegółowego informowania osadzonego o sposobie realizacji zezwolenia na opuszczenie jednostki penitencjarnej”.
- Funkcjonariusze mają prawo do prewencyjnego użycia środków przymusu bezpośredniego. W każdym jednak przypadku powinny one być adekwatne do sytuacji i poprzedzone zindywidualizowaną oceną w tym zakresie – wskazała płk Niziołek.
Jak poinformowała, „wobec osób odpowiedzialnych za powstałe nieprawidłowości zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe”.
- Wnioski z przeprowadzonej kontroli zostaną wykorzystane w procesie szkoleniowym, a sposób realizacji zezwoleń na udział w ceremoniach pogrzebowych zostanie objęty szczególnym nadzorem Centralnego Zarządu Służby Więziennej – zaznaczyła.
Dyrektor generalna służby więziennej oceniła, „że każdy człowiek, niezależnie od sytuacji prawnej, zawsze zasługuje na empatię, a szczególnie w tak dramatycznym momencie, jakim jest utrata dziecka”.
Tragedia rodziny z Warszawy
Rodzina mieszkała na Saskiej Kępie w Warszawie. 15 maja policjanci zabrali 22-letnią kobietę do więzienia. Media informowały, że powodem były „niezapłacone mandaty”. Policja zaś tłumaczyła, że „orzeczona przez sąd kara dotyczyła popełnienia przestępstwa z art. 286 kodeksu karnego, penalizującego przestępstwo oszustwa”.
Opieka społeczna przekazała w maju chłopca i jego 3-letnią siostrę Lenkę do rodzin zastępczych, chociaż opiekę oferowali krewni. W momencie zdarzenia w domu przebywała 71-letnia pani Halina, prababcia dzieci. Nie pozwolono jej jednak zaopiekować się nimi ze względu na swój wiek. Tak sprawę relacjonował Polsat w programie „Interwencja”.
Śledztwo ws. śmierci Oskara
Po czterech dniach od zabrania dzieci i aresztowania ich matki 4-miesięczny Oskar zmarł w rodzinie zastępczej. Wszczęto dochodzenie w tej sprawie. Prokuratura zleciła sekcję zwłok niemowlęcia oraz wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Wstępnie stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na jego ciele nie znaleziono śladów urazów, a w drogach oddechowych nie wykryto fragmentów pokarmu, które mogłyby wskazywać na zachłyśnięcie się. Konkretną przyczynę śmierci mają dopiero ustalić dodatkowe badania.
- 19 maja 2025 r. doszło do śmierci czteromiesięcznego chłopca przebywającego razem z siostrą w rodzinie zastępczej. Mężczyzna opiekujący się chłopcem w rodzinie zastępczej był przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego. Kiedy zauważył, że dziecko nie daje oznak życia, podjął reanimację. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, jednak nie udało się uratować chłopca – informowała prok. Karolina Staros, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Napisz komentarz
Komentarze