Dziś i jutro (27-28.06) PGE Narodowy w Warszawie przeżyje historyczne chwile – Quebonafide, czyli Jakub Grabowski, zagra swój "Ostatni Koncert". Wyprzedane dwa show pod rząd na Stadionie Narodowym jako pierwszy polski artysta, tajemniczy event online i wierni fani, którzy od południa ustawiają się po pamiątki. Ale czy na pewno żegnamy artystę na dobre?
Artysta od lat budował swoją legendę – od undergroundowych początków po masową popularność. Dziś staje na największej scenie w Polsce po raz ostatni. A przynajmniej tak twierdzi.
120 tysięcy osób przez dwa dni, wyprzedane dodatkowe pule biletów, zamknięte ulice wokół stadionu – to nie jest zwykły koncert. To symboliczne zamknięcie rozdziału, który zmienił polski hip-hop.

Merch za 600 zł i plotki o gościach. Co dzieje się pod stadionem?
Już od południa przed PGE Narodowym gromadzą się fani. Nie po to, by zająć najlepsze miejsca – koncert zaczyna się dopiero o 20:30 – ale po limitowane pamiątki. Ciągle dochodzą nowe osoby, ale nie trzeba długo czekać w kolejce. Pod bramkami pustka.
– Pojawiło się trochę osób przy punkcie sprzedaży, ale bezpośrednio z ulicy można wejść i kupić. Jeśli chodzi o ceny, zwykłe t-shirty kosztują około 150 zł, z logotypami ostatniego koncertu. Za bluzy zapłacimy 300, 400 i nawet 600 zł. Najdroższa jest bluza różowa – relacjonuje nasz reporter.
Ale za to nie ma spodziewanej płyty Północ-Południe, która została zagrana w całości na czwartkowym wydarzeniu on-line.
Wśród fanów krążą spekulacje: Taco Hemingway, Mata, OKI, Kuban, Kukon – czy pojawią się na scenie? W tle słychać "Bubble Tea” i Darię Zawiałow – to prawie pewne, że będzie jednym z gości Quebonafide.

Utrudnienia w Warszawie i otwarty dach. Pogoda może pokrzyżować plany
Policja ostrzega – od 18:00 mogą być blokowane arterie wokół Mostu Poniatowskiego i Saskiej Kępy. 60 tys. ludzi będzie próbowało dostać się na stadion.
A pogoda? Prognozy zapowiadają deszcz i burzę około 20:00. Plotka głosi, że dach PGE Narodowego ma być otwarty – czy fani zmokną?
Grabowski już wcześniej zapowiadał koniec, by potem wrócić. Ale tym razem wszystko wygląda na ostateczne pożegnanie z postacią Quebonafide.

Napisz komentarz
Komentarze