W niedzielę, około godz. 19.40, wybuchł pożar w zakładzie produkcyjnym w Mińsku Mazowieckim. To fabryka opakowań foliowych, w związku z czym ogień błyskawicznie się rozprzestrzeniał. Na miejsce wysłano strażaków z okolicznych gmin, a także jednostki ratowniczo-gaśnicze z Warszawy. W godzinach nocnych z żywiołem walczyło około czterdziestu zastępów.
- Trwa dogaszanie hali produkcyjno-magazynowej. Strażacy prowadzą rozbiórkę elementów konstrukcyjnych. Na miejscu działa 16 pojazdów i 50 strażaków – przekazał w poniedziałek przed g. 8 rano Karol Kierzkowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.
Pożar w Mińsku Mazowieckim. Co się stało?
Zapaliła się hala magazynowa o powierzchni 80 na 50 metrów przy ulicy Dźwigowej w Mińsku Mazowieckim. W ciągu godziny obiekt był już całkowicie objęty ogniem. W momencie kulminacyjnym ok. godz. 22.30 na miejscu znalazło się 46 samochodów gaśniczych oraz ponad 150 strażaków.
„Głównym celem strażaków jest ochrona sąsiednich obiektów i mienia przed rozprzestrzenianiem się ognia” – informowali w nocy strażacy.
Sytuację udało się opanować około godziny 1 w nocy.

Co było przyczyną pożaru? Służby na razie nie podają informacji na ten temat, MSWiA prosi o „powstrzymanie się od spekulacji”.
- Apeluję o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na temat przyczyny pożaru w Mińsku Mazowieckim. Po zakończeniu akcji gaśniczej okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie – przekazał Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA.
Jak widać na zdjęciach publikowanych przez Państwową Straż Pożarną, na skutek pożaru zawalił się dach części hali magazynowej. Pożar objął sprzęt oraz m.in. pojazdy stojące przed wejściem. Wygląda na to, że inne budynki przetrwały bez większych zniszczeń.
Napisz komentarz
Komentarze