Reklama

Walka powstańców o więzienie przy Rakowieckiej. Niemieccy SS-mani wymordowali kilkaset osób

W tym roku przypada 81. rocznica Powstania Warszawskiego. Walki trwały również na terenie Mokotowa. Powstańcy usiłowali przejąć m.in. więzienie przy ul. Rakowieckiej 37. 2 sierpnia 1944 roku niemieccy esesmani wymordowali tam ok. 600 osób.
Walka powstańców o więzienie przy Rakowieckiej. Niemieccy SS-mani wymordowali kilkaset osób
Dawne więzienie przy Rakowieckiej 37, obecnie muzeum

Autor: Raport Warszawski/Beata Sylwestrzak

Mija 81. lat od wybuchu Powstania Warszawskiego. Polscy żołnierze usiłowali odbić również Mokotów, gdzie walczył V Obwód AK pod dowództwem ppłk. Aleksandra Hrynkiewicza ps. „Przegonia”. Działania prowadzono m.in. w okolicy więzienia przy ul. Rakowieckiej 37. W walce uczestniczyła tam 1. kompania szturmowa 4. Rejonu Obwodu Mokotów AK, którą początkowo dowodził ppor. Antoni Figura „Kot”, a później Kazimierz Grzybowski „Misiewicz”. Obszar wokół więzienia był mocno pilnowany przez wojska niemieckie. 

Opór Niemców

2 sierpnia na p.o. naczelnika więzienia mianowano inspektora sądowego Kirchnera. Próbował on uzyskać wsparcie od SS-manów z pobliskiej bazy, po czym na miejsce przybył oddział Waffen-SS z bronią maszynową. Do obiektu prawdopodobnie weszło ok. 100-120 powstańców, do których oddawali strzały niemieccy żołnierze. Polacy zdołali zająć m.in. dom służbowy i papiernię, które następnie były ostrzeliwane przez niemieckie czołgi. Powstańcy wyłączyli centralę telefoniczną, co przerwało łączność.

Ostatecznie polscy żołnierze nie zdołali przejąć więzienia. Po wycofaniu się powstańców Kirchner spotkał się z dowódcą SS (SS-obersturmführer) Martinem Patzem, komendantem SS-Stauferkaserne i dowódcą 3. zapasowego batalionu uzupełnień grenadierów pancernych SS. Przekazał mu ustny rozkaz komendanta miasta, gen. Reinera Stahela o likwidacji wszystkich więźniów. Początkowo planowano rozstrzeliwania w celach, ale po sprzeciwie Kirchnera ustalono, że egzekucje odbędą się na dziedzińcu bądź w papierni, a ciała zostaną zakopane na miejscu. Egzekucję kontrolował więc kontrolował ją Martin Patz.

Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL po dawnym więzieniu (fot. Raport Warszawski/Beata Sylwestrzak)

Niemieccy okupanci przejęli więzienie na Rakowieckiej. Nie przygotowano listy osadzonych; rozbrojono też polskich strażników więziennych. Zaraz po rozkazie rozpoczęto egzekucję, a Kirchner niszczył dokumentację w kotłowni. 

Okrutna egzekucja w więzieniu

Funkcjonariusze SS wyprowadzili 60 osób, głównie mężczyzn i kazali im wykopać doły na dziedzińcu. Niemieccy żołnierze zamordowali tam wykopujących groby oraz grupę z Izby Chorych. Niektórym, mniej chorym osadzonym udało się uciec z izby, dzięki wspinaczce po prześcieradłach na strych, gdzie się ukryli aż do nocy. Wymordowywanie więźniów trwało prawie cały dzień. Niektórzy musieli stać przodem do wykopanych dołów, a po oddaniu przez esesmanów strzału ciała wpadały na inne zwłoki. Zginęło ok. 600 osób.

Ucieczka więźniów

SS-mani wyprowadzali kolejne grupy. Części osób udało się przeciwstawić. Więźniowie z oddziału VI ewakuowali się z cel, przebijając ściany do sąsiednich pomieszczeń i rozbijając drzwi ławkami. Sienniki posłużyły im jako prowizoryczne barykady – podpalone, zablokowały przejścia do niżej położonych części budynku. Płomienie i gęsty dym skutecznie powstrzymały niemieckich żołnierzy przed pochwyceniem ich.

W pewnym momencie jeden z młodych więźniów zaatakował esesmanów, lecz został postrzelony. Gdy Niemcy próbowali go dobić, inni więźniowie ruszyli mu na pomoc, w wyniku czego przejęli od napastników broń. Po chwili więźniowie rzucili na korytarz granaty, które zmusiły wroga do odwrotu. Wkrótce na miejsce wkroczyła liczna grupa uzbrojonych Niemców, która również została odparta – część niemieckich funkcjonariuszy uciekła. Polacy przejęli zaś broń. 

Pamięć o ofiarach z dawnego więzienia przy ul. Rakowieckiej (fot. Raport Warszawski/Beata Sylwestrzak)

W nocy około 300 więźniom udało się uciec na dach i przedostać na aleję Niepodległości, teren opanowany przez Powstańców. W ucieczce pomogli im cywile z Mokotowa, którzy przynieśli drabiny umożliwiające zejście z budynku. 

Morderstwa przy Rakowieckiej

Gdy doły wykopane przez więźniów były przepełnione ciałami, Niemcy zaczęli przenosić kolejne ofiary na drugą stronę ul. Rakowieckiej. Według szacunków w masakrze 2 sierpnia 1944 r. zginęło ok. 600 więźniów. Do dziś nie wiadomo, co stało się z personelem polskiej służby więziennej. Teren zakładu karnego Niemcy wykorzystali też do egzekucji mieszkańców Mokotowa.

Mokotów został ponownie zajęty przez Niemców 27 września 1944 r. Niemieckie wojska odebrały powstańcom teren Mokotowa  27 września 1944 r., a cały zryw upadł 2 października tego samego roku.

Ekshumację ciał zabitych więźniów rozpoczęto w kwietniu 1945 roku. Wydobyto wówczas ok. 700 ciał. Większość miała na sobie strój więzienny. 

Byli SS-mani - Martin Patz i Karl Misling za dokonane morderstwa w więzieniu przy Rakowieckiej usłyszeli w 1980 roku wyrok więzienia. Niemiecki sąd w Kolonii skazał Patza na 9 lat pozbawienia wolności, a Mislinga na 4 i pół roku.

Wspomnienia osadzonego

Niemcy nie zabili wszystkich Polaków. Wśród osadzonych, którzy przeżyli eksterminację, był Antoni Józef Porzygowski, który w maju 1948 roku przekazał Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie opis zbrodni z 1944 roku.

Na końcu zapisu czytamy: „W czasie całej tej akcji zapadł wieczór i po wybiciu wszystkich drzwi stojących na przeszkodzie oraz wybiciu dziur w ścianach (gdzie nie było innego wyjścia) i dachu, po murach i dachach wśród ulewnego deszczu w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. uciekliśmy na Aleje Niepodległości. Teoretycznie więc ocalał cały oddział VI i IX oraz VII bez celi 36. Piszę teoretycznie, bo dużo zginęło jeszcze w czasie samej ucieczki lub też później w powstaniu”.

Wejście do dawnego więzienia przy ul. Rakowieckiej 37 (fot. Raport Warszawski/Beata Sylwestrzak)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama