Piątkowy chaos na Woli. „To było jak najazd barbarzyńców”
Kilka tysięcy osób, race, fajerwerki i muzyka puszczana na pełną moc – tak wyglądał nieoficjalny warm-up przed koncertem Maxa Korzha. Mieszkańcy Woli relacjonują:
- Samochody stały na chodnikach, ludzie sikali pod płotami, a rano cała ulica była zasypana butelkami – piszą na lokalnych grupach. – To było jak najazd barbarzyńców – oceniają.
Policja musiała rozganiać tłum, który – po interwencji – przeniósł się pod Pałac Kultury i Nauki. Jak poinformowała KSP - policjanci wystawili 25 mandatów oraz zatrzymali 6 osób w związku z posiadaniem narkotyków.
Do sprawy odniósł się także burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Jak podkreśla włodarz dzielnicy – władze nic nie wiedziały o planach organizatorów, ani nie wydawały zgody na imprezę masową.
- Organizator nie miał zgody na tak dużą imprezę masową, która też wymaga szczególnych przygotowań i zabezpieczeń. Policjanci byli na miejscu przed godz. 18, nie mieli wcześniej wiedzy o zaplanowanym tak dużym zgromadzeniu w tym miejscu. W miarę wzrostu liczby uczestników siły policyjne zostały adekwatnie zwiększone. W szczytowym momencie w akcji udział brało kilkuset policjantów. W wyniku działań policji po godz. 22 organizator zakończył wydarzenie – informuje burmistrz.

Stadion Narodowy w ogniu emocji - bijatyki i wtargnięcia na płytę
Sobotni koncert Maxa Korzha przyciągnął 60 tys. fanów. Bilety sprzedały się w zaledwie 3 minuty. Białorusin odważnie krytykuje rządy Aleksandra Łukaszenki. Jego twórczość przyciąga wielu fanów, którzy tak jak on – są przeciwni rządom Białorusi i Rosji.
Na Stadionie Narodowym emocje sięgnęły zenitu – część publiczności przeskakiwała przez barierki, próbując dostać się na płytę stadionu. Ochrona nie radziła sobie z tłumem, a policja w pełnym umundurowaniu musiała wyprowadzać najbardziej agresywnych.
Komenda Stołeczna Policji w oficjalnym komunikacie podkreśla: „Reakcja policjantów na wtargnięcie osób z trybun na boisko była natychmiastowa. Organizator został zobowiązany do wezwania fanów do porządku, co ostatecznie przyniosło efekt”.
Nasz czytelnik, Ignacy, postanowił podzielić się z nami swoimi materiałami z koncertu.
- To wideo najlepiej pokazuje, jaka dzicz tam panowała - pisze nam Ignacy.
Banderowskie flagi na Stadionie Narodowym
Największe oburzenie wzbudziły jednak nagrania, na których widać, jak część publiczności wymachuje czerwonoczarną flagą OUN-UPA – symbolem organizacji odpowiedzialnej za ludobójstwo Polaków w czasie II wojny światowej.
Policja potwierdza, że trwa wyjaśnianie sprawy, a materiały trafią do prokuratury.
- Policjanci ustalają wszystkie istotne szczegóły oraz osoby odpowiedzialne za pojawienie się na stadionie haseł mogących wyczerpywać znamiona czynu zabronionego. Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy zostanie przesłany do Prokuratury celem oceny prawno-karnej – informuje KSP.
Czy organizatorzy stracili kontrolę?
Bilety na koncert wyprzedały się w trzy minuty, ale entuzjazm fanów przerodził się w chaos. Nielegalne zgromadzenie na Woli, bijatyki na stadionie i kontrowersyjna symbolika – to wszystko sprawia, że koncert Maxa Korzha w Warszawie zostanie zapamiętany na długo.
- Policyjna operacja związana z weekendowymi wydarzeniami w stolicy wciąż trwa, a czynności dotyczące wydarzeń podczas wczorajszego koncertu na stadionie Narodowym są nadal w toku – informują funkcjonariusze.
Tymczasem policyjne śledztwo trwa. Kto poniesie konsekwencje? Czy organizatorzy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności?
Napisz komentarz
Komentarze