Reklama

Dwie walizki i 1,5 tys. osób na ulicy. Fałszywy alarm bombowy przy Dworcu Zachodnim

Ewakuacja, zamknięte ulice i psy tropiące – tak wyglądało wtorkowe przedpołudnie przy Alejach Jerozolimskich. Powód? Dwie pozostawione bez opieki walizki. Choć okazały się nieszkodliwe, ich właściciel może mieć poważne kłopoty, o ile zrobił to umyślnie.
Dwie walizki i 1,5 tys. osób na ulicy. Fałszywy alarm bombowy przy Dworcu Zachodnim

Źródło: Raport Warszawski

Dziś, we wtorek około godziny 9:30 w jednym z wieżowców przy Dworcu Zachodnim wybuchł chaos. Ktoś zauważył dwie walizki stojące w holu – bez właściciela, bez opieki, w miejscu, gdzie codziennie przewijają się tysiące ludzi. W mgnieniu oka budynek opustoszał.

„Zostali wezwani pirotechnicy”. Ewakuacja na masową skalę

Na miejsce natychmiast przyjechała policja, a teren odgrodzono taśmami. Do akcji wkroczyli pirotechnicy z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji oraz przewodnik z psem tropiącym. W tle – zdenerwowani przechodnie, pracownicy biurowców wyprowadzani w pośpiechu, korki na Alejach Jerozolimskich.

Z tego budynku zostało ewakuowane 1500 osób – potwierdziła asp. Małgorzata Gębczyńska z ochockiej policji. – Pirotechnicy sprawdzili te walizki. Znajdowały się w nich rzeczy osobiste, żadne niebezpieczne przedmioty.

Kto zostawia walizki w centrum miasta? Policja szuka właściciela

Choć alarm okazał się fałszywy, sprawa nie jest zamknięta. Teraz policjanci z Komendy Rejonowej Warszawa III (Ochota) próbują ustalić, kto i dlaczego pozostawił bagaż w tak newralgicznym miejscu.

Być może będzie kara za wywołanie takiego alarmu – przyznała Gębczyńska. – Ale na ten moment musimy najpierw odnaleźć właściciela.

Tymczasem pracownicy wrócili do biur, pasażerowie na dworzec, a ulice odzyskały zwykły, miejski rytm. Strefa wokół dworca jest jednak ciągle wygrodzona policyjną taśmą.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama