Dzisiaj, jak co roku obchodzimy Święto Wojska Polskiego, ustanowione w rocznicę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej, w której wojska Polski 105 lat temu odparły siły bolszewickiej Rosji. Obchody rozpoczną się o godz. 10 przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie żołnierze oddadzą hołd w trakcie uroczystej zmiany warty honorowej.
Główna część wydarzeń, tj. wielka defilada na Wisłostradzie, zostanie zorganizowana o godz. 12. Pochód został podzielony na dwie główne części: przemarsz pododdziałów oraz pokaz dynamiczny.
Co dokładnie zobaczymy na defiladzie?
Część pierwsza — piechota
Na początku przemaszerują żołnierze kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego, a za nimi ruszy 1,7 tys. żołnierzy zgrupowanych w 30 różnych pododdziałach. Będą to nie tylko jednostki wojsk lądowych, ale i marynarki wojennej, lotnictwa, wojsk obrony terytorialnej czy wojsk obrony cyberprzestrzeni. Nie zabraknie również pododdziałów wojsk sojuszniczych, z takich krajów jak Stany Zjednoczone Ameryki, Francji czy Rumuni.
Dodatkowo Wisłostradą przemaszerują również poczty sztandarowe różnych jednostek. Łącznie będzie ich aż 88.
Jednocześnie na wielkich telebimach rozstawionych wzdłuż całej trasy, uczestnicy będą mieli możliwość obejrzenia pierwszej w historii parady morskiej, organizowanej w tym samym czasie na Helu.

Część druga — czołgi, haubice i samoloty
Po przemaszerowaniu ostatnich pocztów sztandarowych rozpocznie się druga, dynamiczna część defilady, w której udział weźmie sprzęt wojskowy wraz z załogami. Łącznie będzie to 300 sztuk pojazdów i ok. 900 żołnierzy. Na początku przejadą jednostki marynarki wojennej, np. morskiej jednostki obrony rakietowej. Na Jelczach będzie prezentowany również sprzęt morski, od automatycznych pojazdów podwodnych, po łodzie patrolowe. Nie zabraknie również marynarzy czy nurków na pokładach jednostek.

Następnie swoje pojazdy zaprezentuje Żandarmeria Wojskowa, wśród których znajdą się m. in. motocykle, samochody Skody i Mercedesa czy wozy opancerzone.
Główny punkt tej części defilady stanowić będzie ciężki sprzęt wojskowy: czołgi, armatohaubica czy bojowe wozy piechoty. I tak na Wisłostradzie będzie można zobaczyć czołgi Abrams, w najnowszym wariancie M1A2 SEPv3, koreańskie K2 Black Panther oraz stare, dobre Leopardy 2PL. Nie zabranie również różnego rodzaju bojowych wozów piechoty, na czele z nowoczesnym Borsukiem, produkowanym w Polsce. Zobaczymy kilka wersji tego pojazdu, m. in. z automatyczną, bezzałogową wieżyczką czy moździerzem. Poza nim zobaczymy również Kleszcze czy Rosomaki.
Wisienką na torcie dla fanów ciężkiego sprzętu będzie przejazd samobieżnej artylerii, czyli polskich armatohaubic Krab oraz koreańskich K9. Nie zabraknie również zakupionych w USA wyrzutni rakietowych HIMARS i południowokoreańskich wyrzutni K239 Chunmoo.

Pokaz powietrzny
Z kolei niebo nad Warszawą przetnie aż 50 różnych samolotów i helikopterów. Poza klasycznymi już F-16, PZL M28 Skytruck/Bryza czy maszynami PZL-130 Orlik, zobaczyć będzie można myśliwiec F-35 czy samolot transportowy C-295M CASA. Powietrznym gościem będzie ogromny tankowiec A330 MRTT Airbus Nad stolicą przelecą również helikoptery, w tym m. in.: Black Hawki i Apache.
Co armia pokaże na morzu?
W tym samym czasie na wodach Bałtyku, w ramach parady morskiej, będzie można podziwiać szereg okrętów różnych klas i specjalizacji. Przy Helu, w szyku przepłynie ok. 20 jednostek Marynarki Wojennej RP, w tym:
- jedyny, ok. 40-letni okręt podwodny ORP Orzeł;
- fregaty;
- korwety;
- okręty transportowo-liniowe;
- jednostki rozpoznawcze;
- niszczyciele min;
- jednostki ratownicze;
- jednostki hydrograficzne.
Załogi okrętów zaprezentują się na otwartych pokładach w tzw. paradzie burtowej, występując w umundurowaniu wyjściowym. Wydarzeniu towarzyszyć będzie przelot statków powietrznych Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej nad manewrującymi jednostkami. Na pokładach ostatnich w szyku okrętów odpalone zostaną biało-czerwone świece dymne.
Kto zapłaci za uszkodzenie Wisłostrady?
Próba, jak i sama defilada, wpływają na jakość miejskiej infrastruktury. Nie powinno dziwić, że setki sztuk ciężkiego sprzętu wojskowego (pojedynczy czołg Abrams waży ok. 60 ton) zużywają i niszczą nawierzchnię jezdni. Oczywiście po tego typu wydarzeniach koniecznym jest naprawa nawierzchni. Dla przykładu w zeszłym roku straty wyniosły ok. 200 tys. złotych — głównie dot. to naprawy krawężników. Jednak kto za to płaci? Okazuje się, że Wojsko Polskie, miasto nie musi więc ponosić żadnych kosztów napraw. Ze swojej strony armia stara się minimalizować uszkodzenia.
- Po pierwsze mamy przygotowane specjalne nakładki na gąsienice m. in czołgów, które chronią podłoże, po którym pojazdy te się poruszają. Jesteśmy przygotowani i zachowujemy wszelkie standardy bezpieczeństwa. Także współpracujemy z władzami Warszawy, za co bardzo serdecznie chcę podziękować panu prezydentowi Trzaskowskiemu, na którego wsparcie można liczyć. Jego administracja, urzędnicy pomagają nam. Wojsko jest zawsze gotowe by nieść pomoc i jeśli doszłoby do jakich uszkodzeń, postąpimy honorowo i przygotujemy naprawy — mówi wicepremier Kosiniak-Kamysz.

- Dodając do odpowiedzi Pana Premiera, często mamy sytuacje dokonania jakiś drobnych uszkodzeń, napraw czy ulepszeń. Ujawniając nieco kuchni defilady, mamy przygotowany specjalny Zespół Likwidacyjny, który zajmuje się oceną skutków defilady na okolicznej infrastrukturze. Jeśli uznamy, że coś zostało przez nas uszkodzone, na pewno to naprawimy — dodaje gen. Kukuła.
Napisz komentarz
Komentarze