Liczby robią wrażenie, ale są ulotne. Podczas długiego weekendu, od czwartku do niedzieli, przez kluczowe lokalizacje nad Wisłą – okolice pomnika Syreny, Płyty Desantu, plaży Poniatówka czy Rusałka – przewija się od kilkunastu tysięcy do ponad 100 tysięcy osób. Jan Piotrowski, Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. Wisły, studzi jednak emocje. – Te liczby obejmują jednak rotację. Ludzie migrują między miejscami, trudno więc wskazać konkretną, jednoczesną liczbę obecnych – mówi.
Aby zrozumieć ten żywiołowy tłum, miasto prowadzi regularne badania. Ostatnie odbyły się w sierpniu i wrześniu 2024 roku. Mają one pomóc w zarządzaniu przestrzenią, gdzie ścierają się często sprzeczne interesy: potrzeba relaksu, sportu, głośnej zabawy i ciszy.
Plażowi, sprzątanie i potańcówki. Jak okiełznać żywioł?
Odpowiedzią ma być szeroka oferta programowa. Dzielnica Wisła stawia na aktywne wspieranie inicjatyw. Działa program Warszawski Plażowy z animatorami na pięciu plażach, rozdającymi leżaki, zabawki i… worki na śmieci. Wieczorami przestrzeń ożywiają klubokawiarnie oferujące darmowe wydarzenia: stand-up, teatr, potańcówki czy warsztaty.
– Wierzę, że wychodzenie z taką ofertą (…) jest atrakcyjne dla mieszkańców – przekonuje Piotrowski. – Tworzenie programu aktywności jest dla nas ciągłą pracą i bieżącym weryfikowaniem tego, jakie potrzeby mają mieszkańcy, bo one nie są stałe. Zmieniają się jak Wisła.

Alkohol i nocne życie. „Sytuacje niebezpieczne stopniowo maleją”
Jednym z najtrudniejszych wyzwań pozostaje kwestia spożywania alkoholu. Warto przypomnieć, że kilka lat temu chwilowo wrócił zakaz spożywania alkoholu nad Wisłą. Potrzeba legalizacji była jednak silniejsza i szybko wycofano się z tego pomysłu. Dziś nad Wisłą można pić alkohol, bez obawy o mandat. Po latach zażartej dyskusji, czy to dobrze, miasto przedstawia optymistyczne dane. – Sytuacje niebezpieczne związane m.in. z nadużyciem alkoholu stopniowo maleją – zapewnia Pełnomocnik.
Trend ten ma być wynikiem połączenia działań służb, edukacji i zmiany społecznej wrażliwości. Kampania pod hasłem „nie rozbijaj się nad Wisłą”, zwracająca uwagę na problem potłuczonych butelek, przyniosła efekt. – Bardzo często widzimy sytuację, że mieszkańcy nie są obojętni na takie incydenty – reagują – dodaje Piotrowski.
Jednak nie zawsze ludzie reagują – często w tłumie ciężko zauważyć potencjalnie niebezpieczne sytuacje.
W ubiegłym roku, 27 września na Bulwarach Wiślanych doszło do utarczki słownej między nastolatkami. Efektem było ugodzenie nożem motylkowym 17-latka w brzuch przez wówczas 15-letnią dziewczynę. W wyniku obrażeń – chłopak zmarł. Czy można było tego uniknąć? Po tamtej sytuacji wrażliwość części mieszkańców na agresję z pewnością się zwiększyła.
Nocne imprezy pod mostami. „Działamy szybko i stanowczo”
Nie wszystkie wydarzenia nad Wisłą wpisują się jednak w oficjalny kalendarz. Problemem są spontaniczne, oddolne imprezy, często organizowane nocą pod mostami. W tych przypadkach miasto nie pozostawia wątpliwości co do stanowiska.
– Nie wyrażamy na nie zgody (…). W takich sytuacjach informujemy odpowiednie służby. Wiemy, jak uciążliwy może być hałas – niesie się po wodzie, zależnie od pogody, pory roku i kierunku wiatru. Dlatego działamy szybko i stanowczo – informuje nas Piotrowski.
Zabawa ma swoje granice, wyznaczone przez miejsca i godziny. Zarządcy Wisły deklarują, że starają się utrzymać trudny balans między rozrywką a prawem mieszkańców do spokoju.
Pełna, szeroka rozmowa z Janem Piotrowskim, Pełnomocnikiem Prezydenta m.st. Warszawy ds. Wisły, na naszym kanale:
Napisz komentarz
Komentarze