Deweloperzy jako skarb narodowy, ponad partyjnymi podziałami
Przekazywanie informacji o nieprawidłowościach na rynku nieruchomości, czy wręcz o przykładach patodeweloperki, to jedno z ulubionych zajęć warszawskich dziennikarzy. Oczywiście problem ten dotyka każdego większego miasta, lecz to stolica stała się symbolem bezradności samorządu oraz rządu wobec niektórych działań przedsiębiorców.
- Budowanie nowych bloków kilkanaście metrów od już istniejących,
- wyburzanie zabytków lub doprowadzanie ich do ruiny przez zaniechanie,
- polowanie na „wuzetki”,
- czy wreszcie cała epoka warszawskich czyścicieli kamienic, świetnie ukazują patologie tej gałęzi biznesu w naszym kraju.
Betonowe złoto, w odróżnieniu od np. inwestowania w innowacyjne rozwiązania, jest gwarantem pewnego i bezpiecznego zarobku — z jedną z najwyższych marż w Europie.
Nie dziwi więc, że w pewnym momencie obywatele wymusili na politykach działanie. Cudownym rozwiązaniem miało być uruchomienie rządowego portalu DOM, na którym możliwe byłoby sprawdzenie cen transakcyjnych nieruchomości, czyli tego, ile faktycznie zapłacono za dom czy mieszkanie.
Portal DOM za dwa lata, ale dane są już dostępne
Pierwsze kroki w tej kwestii postawił jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego w 2023 roku. Po zmianie władzy pomysł najpierw zamrożono, a później wyrzucono do kosza. Z ideą portalu DOM powróciło Ministerstwo Rozwoju i Technologii we wrześniu 2024 roku. Zmieniło się niewiele — strona miała nadal być prowadzona przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, a pieniądze na utrzymanie serwerów brano by z Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego, utrzymywanego ze składek deweloperów.
DOM miał udostępniać za darmo takie informacje dotyczące średnich cen transakcyjnych mieszkań i domów w wybranej lokalizacji, co pozwoliłoby kupującemu na wybór najkorzystniejszej oferty. Statystyki byłyby generowane na podstawie takich parametrów jak np.:
- rodzaj rynku,
- rodzaj nabywcy,
- liczba pokoi,
- rodzaj nieruchomości mieszkalnej,
- czy powierzchnia użytkowa.
Byłoby to ogromne ułatwienie zarówno dla kupujących, jak i władz lokalnych czy inwestorów. Jednak dane pojawiałyby się tylko, jeśli na danym terenie dokonano co najmniej sześciu transakcji.
Projekt ustawy przyjęto dopiero 26 sierpnia. Natomiast MRiT dało sobie czas 20 miesięcy od ogłoszenia ustawy w Dzienniku Ustaw, na postawienie i pełne uruchomienie serwisu. Jest to o tyle dziwne, że dane, jakie DOM miałby udostępniać, są już gotowe do pobrania, na innej stronie — w Rejestrze Cen Nieruchomości (RCN). Jednakże za dostęp do zgromadzonych tam danych trzeba płacić.
Z tą sytuacją nie zgadza się wielu Polaków, a pewna grupa zdecydowała się zadziałać.
Obywatele wzięli sprawy w swoje ręce — na szczęście!
Grupa ludzi, woląca pozostać anonimowa, rozpoczęła inicjatywę „Deweloperuch.pl”. Cel był prosty — zorganizować zbiórkę w serwisie BuyCoffie.to, a za zebrane pieniądze, ok. 5 tys. złotych, wykupić dane za rok 2025 w całej Warszawie, a później opublikować je w sieci. Inicjatywa przeszła najśmielsze oczekiwania jej twórców.
„Pomysł na stworzenie „Deweloperucha” zrodził się spontanicznie z poczucia bezsilności wobec opieszałości Ministerstwa Rozwoju i Technologii we wprowadzaniu portalu DOM, działań deweloperów, portali ogłoszeniowych oraz ekspertów rynku nieruchomości, którzy dostarczają informacje o stanie rynku z opóźnieniem, ograniczając ich dostępność do wąskiej grupy osób gotowych zapłacić za subskrypcję” - odpowiadają na moje pytanie twórcy zbiórki.

Akcja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem internautów: w tym dziennikarzy oraz polityków. Początkowy próg 5 tys. złotych został przebity dziesięciokrotnie. To pozwoli „Deweloperuchom” zadziałać szerzej — zamiast Warszawy, wykupią one dane dla ośmiu miast, takich jak Kraków, Katowice czy Poznań. Zbiórka nadal trwa i niewykluczone, że jej twórcy będą rozszerzać działalność o kolejne miasta.
„Stworzenie portalu było decyzją spontaniczną i nie zabrało nam dużo czasu. W zasadzie zbudowaliśmy stronę w jeden weekend przy piwku” - dodają.
Zebrane dane zostaną udostępnione na platformie deweloperuch.pl — całkowicie za darmo i jawnie. Od strony technicznej twórcy deklarują, że są przygotowani na większy ruch i ewentualne ataki DDoS.
„Klienci traktowani są wyjątkowo podle”
Rozmawiając z pomysłodawcami, nie sposób zadać pytania „dlaczego?”, co zmotywowało ich do podjęcia działania, o którym pisze teraz cała Polska? Ich zdaniem to efekt bezradności rządzących oraz traktowanie klientów przez deweloperów w wyjątkowo podły sposób. Stąd narodził się pomysł portalu zapewniającego jawny, darmowy i natychmiastowy dostęp do danych o nieruchomościach.
„Chcemy zlikwidować asymetrię informacyjną obecną na rynku, umożliwiając konsumentom świadome decyzje przy zakupie nieruchomości – miejsca, w którym będą mieszkać przez lata, a na które często przeznaczają oszczędności całego życia. Inspiracją dla nas był m. in. przykład zza czeskiej granicy, gdzie grupa pasjonatów stworzyła bezpłatnie rządowy system winiet elektronicznych”.
Oberwało się również mediom.
„Dostępne serwisy, często zależne od branży, promują w mediach wyłącznie jeden, opłacany głos „ekspercki”. Konsumenci padają ofiarą fałszywych danych, manipulacji statystycznych i chwytów sprzedażowych. Wierzymy, że dobro kupujących leży także w interesie sprzedających” - mówią pomysłodawcy.
Twórcy zbiórki bardzo krytycznie odnoszą się do działań podejmowanych przez obecne kierownictwo MRiT. Mocne zarzuty są kierowane zwłaszcza wobec wiceministra Tomasza Lewandowskiego, którego „opieszałość można czasem pomylić z sabotażem projektu”. Jak dodają, brak uwolnienia cen z RCN to „idealny przykład jak państwo nie działa na rzecz obywateli”.
Trafiają się także uczciwi deweloperzy
Autorzy zbiórki zapewniają, że ich działania nie mają na celu uderzyć w deweloperów, lecz uzdrowić rynek nieruchomości. Jawność cen może przełożyć się na realną sprzedaż. Co istotne, sami pracownicy biur sprzedaży deweloperów mają kontaktować się z „deweloperuchami”, informując o obniżkach w odniesieniu do danych dostępnych na stronie.
„To dowód, że istnieją uczciwi deweloperzy, którym zależy na transparentności oferty i rzeczywistej sprzedaży – takie podejście bardzo cenimy i szanujemy” - komentują.
Przedsięwzięcie „Deweloperuch.pl” jest oddolną inicjatywą społeczną, która wyrosła z grupy osób sfrustrowanych nierównościami na rynku nieruchomości. Trudno określić, ile jeszcze potrwa ta akcja, jednakże deklarowany cel jest jasny, normalizacja rynku nieruchomości.
„Dopóki nie wyrównamy szans na pozyskanie informacji pomiędzy obiema stronami transakcji — będziemy działać” - dodają.
Napisz komentarz
Komentarze