Reklama

Nowa dzielnica Warszawy? Jak mała Holandia. Nawet 30 tys. nowych mieszkańców

Łuk Siekierkowski to ogromny, 750 hektarowy niezagospodarowany obszar Warszawy. Zmienić ma to opracowana koncepcja wód opadowych i roztopowych, która pozwoli na realizację licznych inwestycji deweloperskich. Zgodnie z szacunkami władz miasta, zamieszkać tam może nawet 30 tys. osób. Wzięto pod uwagę także przyszłość Jeziorka Czerniakowskiego.
Nowa dzielnica Warszawy? Jak mała Holandia. Nawet 30 tys. nowych mieszkańców
Nad Wisłą może zamieszkać nawet 30 tys. osób.

Źródło: Mapy ukośne UM Warszawa

Tereny zalewowe w sercu Warszawy?

Obszar na północ i południe od Trasy Siekierkowskiej, określany mianem Łuku Siekierkowskiego, to ogromny teren, o powierzchni ok. 750 ha. Obecnie, poza ogródkami działkowymi i pojedynczymi domami, możemy tam spotkać jedynie dziką roślinności i hulający wiatr. Zgodnie z obowiązującymi planami miejscowymi, które obejmują ok. 70 proc. całości obszaru (75 proc. jeśli doliczymy poprawiony plan Czerniakowa Południowego uchwalany w październiku), cały łuk mógłby być wypełniony setkami bloków, sklepów, szkół i przedszkoli. Większość tamtejszych działek należy do podmiotów prywatnych, więc co stoi na przeszkodzie, aby lać beton?

Weto w tej sprawie postawiła natura. Chodzi o wysoki poziom wód i liczne podtopienia, wszak kiedyś płynęły tam wody Wisły. Tym samym tereny te mają dużo mniejszą możliwość absorpcji opadów. Wybudowanie w tym miejscu bloku oznaczałoby jego regularne podtapianie, a na to żaden racjonalny inwestor się nie zgodzi. Zlewnia w tym miejscu ma powierzchnię aż 650 ha.

Miasto wyciąga rękę do inwestorów

Tutaj w sukurs przyszło miasto, które przygotowało koncepcję zagospodarowania oraz odprowadzania wód opadowych i roztopowych. Dzięki temu dokumentowi możliwe będzie opracowanie programów funkcjonalno-użytkowych, projektów budowlanych i wykonawczych budowy lub rozbudowy poszczególnych elementów systemu odwodnienia. To rozwiązania rodem z miast holenderskich, które powstawały często na terenach zalewowych. Za to w Warszawie do tej pory przyjęte plany miejscowe zakazywały nowych inwestycji w tym obszarze, tak długo jak nie zostanie opracowana wspomniana koncepcja. 

- Robimy coś pionierskiego. To bardzo duży obszar, który do tej pory nie był kompleksowo zarządzany z punktu widzenia gospodarki wodnej. Będzie to system naczyń połączonych, aby woda nie zalewała sąsiednich ulic, a stanowiła walor przyrodniczy i była wykorzystywana lokalnie. Docelowo woda będzie odprowadzana do Jeziorka Czerniakowskiego, po jej uprzednim przefiltrowaniu, oraz do Wisły — mówił Magdalena Młochowska, koordynatorka ds. zielonej Warszawy.

W przyjętych planach sporo terenu przeznaczono na zieleń. Wśród drzew i krzewów mają zostać umiejscowione liczne elementy zaplanowanej koncepcji zarówno odprowadzania wody, jak i jej magazynowania i zatrzymywania.

- Zgodnie z prawem żadna łopata pod blok czy sklep nie ma prawo być wbita, tak długo jak nie przygotujemy systemu niecek, zbiorników, rowów, etc. - dodaje Bartosz Rozbiewski, p.o. dyrektora Biura Architektury i Planowania Przestrzennego.

Co zakłada koncepcja?

Koncepcja zagospodarowania wód będzie opierała się na modelu hydraulicznym, który uwzględnia istniejącą już sieć odwodnieniową, zarówno odkrytą, jak i zakrytą. Cały obszar Łuku Siekierkowskiego został tym samym podzielony na siedem części. W każdej z nich tworzonych będzie pięć różnych systemów. Tym podstawowym mechanizmem kontroli poziomu wody mają być rowy, zbiorniki powierzchniowe, retencyjne i muldy wodne.

- Nadmiar wód z osiedli powinien być odprowadzony do systemów zbiorczych, np. w drogach publicznych. Ostatnim poziomem ochrony przed podtopieniami będą zbiorniki dużej retencji, za które odpowiedzialny będzie Zarząd Zieleni. Założyliśmy, że na terenie danej inwestycji inwestor musi zgromadzić min. 30 mm wody ze swojego terenu. Ponadto będzie miał również limit odprowadzenia opadów każdego osiedla — zależnie od stopnia zaawansowania sieci kanalizacyjnej. Na północy to 5 l/s z hektara, a na południu 15 l/s z hektara — wyjaśnia Dorota Jedynak, dyrektorka Biura Ochrony Środowiska.

Piramida pięciu etapów odprowadzania nadmiaru wód / źródło: UM Warszawa

W przygotowaniu systemu partycypować mają również inwestorzy, którzy następnie będą mieli obowiązek zastosować się do przyjętych wytycznych. Za poszczególne elementy będą odpowiedzialne konkretne podmioty. I tak:

  • na terenie osiedli najpierw zajmie się tym deweloper, później wspólnota;
  • drogami, zależnie od ich kategorii, zajmie się urząd dzielnicy Mokotów, albo ZDM;
  • zbiornikami otwartymi zajmie się Zarząd Zieleni;
  • za kanalizację odpowie MPWiK.

Stąd też decyzją prezydenta Rafała Trzaskowskiego powstał specjalny zespół miejski, który jest odpowiedzialny za wdrożenie koncepcji i współpracę z inwestorami. Po sprawdzeniu przez zespół zgodności rozwiązań proponowanych przez deweloperów ze standardami, gestorzy sieci będą wydawać warunki techniczne, uwzględniane w projekcie budowlanym. 

- Gdybyśmy nie mieli tego zespołu, to inwestor musiałby otrzymywać warunki techniczne od każdego podmiotu: ZDM, ZZW, MWPiK, dzielnicy. Dlatego z gestorami wyznaczamy warunki jedne, wspólne techniczne. Tak naprawdę pomagamy inwestorowi i idziemy mu na rękę. Gdyby każdy przygotowywał system odprowadzania wody samodzielnie, pojedyncze elementy mogłyby nie spinać się w całość - dodaje Magdalena Młochowska.

Schemat działania / źródło: UM Warszawa

Jeżeli jakiś deweloper skieruje się od razu do gestora, ten sam prześle wniosek do zespołu.

Obecnie zgodnie z założeniami koncepcji prowadzonych jest już 44 formalnych postępowań. Są to nie tylko inwestycje mieszkaniowe, ale i projekty etapowe czy dot. dróg. Żadne z nich nie zostało jeszcze zakończone.

Koncepcja zagospodarowania i odprowadzania wód jest planem rozpisanym na dekady. Docelowo miasto estymuje, że na terenie Łuku Siekierkowskiego zamieszkać może nawet 30 tys. osób. Plan zostanie najpewniej uchwalony w październiku, a obecnie jego opiniowaniem zajmuje się rada dzielnicy Mokotów.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Blikk 12.09.2025 10:28
Trzeba się zorganizować i zaprotestować

? 10.09.2025 08:14
Serio? Tak jak w Holandii? No to mam zagadkę dla warszawskich decydentów i deweloperów: czym się różni zagrożenie wodą w Holandii od tego w Warszawie? Odpowiedź: w Holandii chodzi o morze i wysoki poziom wód gruntowych, w Warszawie o rzekę i deszcz. Czym się jedna woda różni od drugiej? Morze jest, wahania jego poziomu są względnie stałe, jakaś dolewka z deszczu to przy morzu wartość niemalże niezauważalna, czyli jak mamy zabezpieczenia przed morzem, to co może się stać? Natomiast rzeka to znacznie mniej wody niż morze, znacznie większe względne różnice poziomu tej wody, możliwość nagłego napływu olbrzymiej ilości wody z góry rzeki, rzecz całkowicie niemożliwa na morzu. No i deszcz, dzięki betonozie powodujący powodzie błyskawiczne. Opowieści o tym, że infrastruktura na poszczególnych działkach ma zatrzymywać 3 cm wody, to bajki na czasy bez nawalnych deszczy, bo co zrobimy, jak tego deszczu spadnie 5 cm albo więcej? Gdzieś ta woda niezatrzymana na miejscu popłynie... Jest chociaż projekt, żeby wszystkie budynki stawiać na sztucznie utworzonych wzniesieniach, tak jak się to robi w Holandii na terenach zagrożonych podtopieniami?

Rafik 09.09.2025 18:28
Czemu platforma nie lubi Warszawy? Czemu nie lubi lasu i wody? Pomocy!!

Skąd Dokąd 09.09.2025 16:31
U nas w Łodzi też nasza moczymordka chciała las Łagiewnicki wykosić pod bloki. Jaki z tego interes? Dla szaraka i natury tylko ogromna strata, ale dla vip urzędasów mieszkania w darowiźnie. W Wawie to samo, ktoś dostanie coś by nagle się dało i opłacało. Pytanie kto za to zapłaci te ogromne pieniądze. Skoro gówniana Czajka kosztowała 4mld i wiemy jak to się skończyło, to ile będzie kosztował ten pomysł podatników. Zakładam, że inwestorzy ani urzędasy nie ucierpią na tej "inwestycji".

bylk 08.09.2025 14:24
to żart? ktoś czeka na szybki koniec naszej planety? wincej betonu? to nie Żuławy - tam można takie konstrukcje robić

Grentos 08.09.2025 06:09
Bawi mnie że Warszawiacy zgadzają się zapłacić za osuszenie terenu podmokłego i zniszczenie zieleni. Tylko aby deweloperzy mogli na tym zarobić.

Jsjs 08.09.2025 23:21
Jakiego terenu zielonego? Tam same krzaki, nielegalne zwałki gruzu, kury, krowy a na środku wielką elektrociepłownia z gigantycznym kominem 🤷

Arczi 07.09.2025 16:54
Do końca ich poje...ło!!! Jak tak dalej będziemy na to pozwalać to nie będzie w Warszawie obszarów zieleni tylko szara betonowa skorupa. Dojdzie do tego że z czasem i rezerwaty znikną. Pobudka!!! Nie można na to pozwolić, to jakiś debilizm.

Heniek 07.09.2025 09:34
Bążur chce kolejnej kasy od deweloperów, a naiwni kupią 20 metrowe apartamenty na obszarze zagrożonym zalaniem, co może pójść nie tak? 🤣

Warszawiak 06.09.2025 11:57
To, że zarobią na tym krocie deweloperzy każdy wie, ale jaki interes społeczny mają w tym urzędnicy? Powinni bronić miasta i resztek przyrody przed betonozą i degradacją, a wygląda na to, że oni też będą coś z tego betonowania mieli, bo nie ma innego wytłumaczenia takich działań. Ten teren powinien pozostać niezagospodarowany. Są tam zbiorniki wodne, rowy, zarośla i nieliczne szlaki rekreacyjne i tak powinno pozostać dla wspólnego dobra mieszkańców miasta.

IQponizej20 06.09.2025 18:00
Mieszkania drogie źle, nie ma mieszkań źle, ktoś próbuje coś z tym zrobić źle, ludzie kochane weźcie cos z tymi głowami, oleju sobie dolejcie czy co

Klimat2 06.09.2025 11:49
Czyli celowe niszczenie przyrody i duszenie miasta ma wygrać? Potem powódź jak we Wrocławiu? Czy we władzach miasta nie ma nikogo kto ma mózg?

Klimat2 06.09.2025 11:48
Czemu blokujecie komentarze? Działacie na rzecz developerów i przeciwników przyrody?

Vecino 06.09.2025 07:04
Piaseczno i Józefosław już były zalewane, następne będą Siekierki, ale lobby deweloperskiemu zupełnie to nie przeszkadza.

ptak 05.09.2025 11:26
zamiast zieleni i wody mieszkania? czyli mamy się udusić w upale i w betonie? a co z Wisłą??? Ze względu na to, że zabudowywania terenów zalewowych przyczynia się negatywnie do zdolności retencyjnych gleb, a przez to ogranicza ochronę przeciwpowodziową, jest to bezpośredni powód ograniczenia możliwości budowy nieruchomości na tego typu obszarach. Budowa nieruchomości to ingerencja w środowisko. Niejednokrotnie wiążę się to z regulacją rzek, która ma na celu stworzenie zapór i obwałowań zabezpieczających przed powodzią. Jest to jednak kosztowna, nieskuteczna praktyka, która niszczy unikatową przyrodę. Zamiast tego coraz częściej mówi się o zrównoważonym rozwoju obszarów zalewowych, który zakłada m.in. pozostawienie niezabudowanych fragmentów dolin rzecznych, świadomie zalewanych są w celu złagodzenia fali powodziowej. Odpowiednie zarządzanie gospodarką wodną jest kluczowym elementem, który może łączyć ochronę terenów zurbanizowanych przed powodzią z ochroną środowiska naturalnego. Ze względu na to, że zmiany klimatyczne wiążą się ze wzrostem częstotliwości występowania zjawisk ekstremalnych takich jak powodzenie czy susze, konieczne staje się zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom, jednak nie kosztem środowiska naturalnego, które przy odpowiednim zarządzaniu może pomagać niwelować skutki niebezpiecznych zjawisk.

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama
Reklama