Od Rembertowa, przez Targówek po Białołękę — taką trasą zaczęły wczoraj w godzinach wieczornych przelatywać wojskowe śmigłowce. Biorąc pod uwagę środowe wydarzenia z nalotem rosyjskich dronów oraz fakt, że śmigłowce leciały bardzo nisko, sytuacja ta wzbudziła niepokój mieszkańców.
Nie był to jednak odosobniony przypadek, ponieważ dzisiaj również otrzymaliśmy od mieszkańców informacje o śmigłowcach wypełnionych uzbrojonymi żołnierzami. Obecność tego typu jednostek nad niebem północnej Warszawy nie jest niczym nadzwyczajnym — wszak GROM regularnie ćwiczy w okolicach Białołęki. Jednak intensywność wieczornych i porannych lotów zastanawiała. W jednej formacji potrafią lecieć nawet trzy maszyny — jedna za drugą. Wrażenie robi to zwłaszcza w nocy.
Jak dowiedzieliśmy się od ppłk Mariusza Łapety, rzecznika prasowego Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych, mają to być rutynowe ćwiczenia.
- Są to cykliczne, wcześniej zaplanowane szkolenia. Zgodnie z programem akurat teraz wykorzystywane są śmigłowce. Nie ma ona nic wspólnego ze środowymi nalotami, to zbieg okoliczności — mówi wojskowy.
Jak dodaje, ćwiczenia będą jeszcze trwały do piątku 12 września włącznie. W ich ramach wojskowi przeprowadzają m. in. scenariusze ewakuacji rannych czy niskie przeloty — które najbardziej frasują mieszkańców. Dokładne informacje co do manewrów są objęte tajemnicą.
- Proszę się nie niepokoić. Z mojej strony przepraszam mieszkańców za niedogodności.
Dlaczego więc ćwiczenia nie zostały wcześniej zapowiedziane, jak robi się to np. w przypadku GROM-u? Otóż odpowiedź jest prosta — bo nie musiały. Prawo przewiduje pewne wyjątki co do konieczności uprzedzania opinii publicznej przed tego typu manewrami. Przelotów mogą spodziewać się również mieszkańcy Żoliborza oraz Woli.
Napisz komentarz
Komentarze