Reklama

Wpadł gangster z czasów „pruszkowskich”. Porywał i przetrzymywał ludzi, handlował kokainą, a potem „wyparował”

Porwał człowieka i przetrzymywał go związanego z workiem na głowie. W taki sposób odzyskał dług. Na co dzień trudnił się handlem kokainą. Wpadł Robert G. współpracujący z grupą pruszkowską. Od lat się ukrywał.
Zatrzymanie Rafała G. w Warszawie.
Zatrzymanie Rafała G. w Warszawie.

Autor: Policja / mat. pras.

To był kwiecień 2001 roku. Robert G., wraz ze wspólnikami, dopadł G. Miał go skrępować, bić, a potem skleić ręce, nogi i tułów taśmą klejącą, nałożyć worek na głowę i – prawdopodobnie – wrzucić do samochodu. Zakładnika trzymał „w nieustalonym miejscu” przez półtora miesiąca, od 13 kwietnia do końca maja. G. był niemal cały czas związany. Bito go, grożono śmiercią i żądano zwrotu pieniędzy.

Cała akcja powiązana była z grupą pruszkowską, która w tamtym czasie trzęsła Warszawą. G. dostał polecenie wyegzekwowania zwrotu długu. Finalnie wykonał zadanie. 

- Doprowadził pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie 10.000 złotych, złotej bransoletki, samochodu - łącznie o wartości nie mniejszej niż 50.000 złotych, które to rzeczy pokrzywdzony przekazał bezpośrednio po uwolnieniu – przekazuje nam Anna Ptaszek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie. 

Na tym nie koniec. Do końca czerwca, czyli przez kolejne dwa miesiące po uwolnieniu, zapłacił G. dwie lub trzy raty po pięć tysięcy złotych. Gang oczekiwał za jego uwolnienie znacznie więcej, bo aż 100 tys., ale finalnie skończyło się na mniejszej kwocie.

- Sąd ustalił, że uprowadzenie G. miało związek ze zleceniem „wyegzekwowania” zwrotu długu jaki G. miał wobec innej osoby powiązanej ze zorganizowaną przestępczością – dodaje sędzia Anna Ptaszek.

To nie koniec. Robert G. zajmował się też handlem narkotykami. Jak orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie, w 2017 roku, przestępca brał udział w obrocie kilograma kokainy. Odkupił ją za 44 tys. dolarów od jednego z liderów stołecznego gangu, a następnie dalej rozprowadzał. Sprzedaż narkotyków była w tym czasie (lata 2001-2003) jego głównym źródłem dochodu. 

Wyrok za narkotyki i porwanie. Ile dostał G.? 

Wobec Roberta G. toczy się kilka postępowań. Za opisane powyżej czyny, w listopadzie 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok łączny. Przestępca otrzymał łączną karę… czterech lat pozbawienia wolności.

To niski wyrok. Sąd odwoływał się jednak do przepisów sprzed nowelizacji Kodeksu Karnego w 2010 roku. Za „wzięcie zakładnika”, czyli art. 252, grozi od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Obecnie prawo jest surowsze (3-15 lat). Natomiast przy drugim przestępstwie skorzystano z przepisów o „przeciwdziałaniu narkomanii” z 1997 roku, gdzie za obrót znaczną ilością narkotyków przewidywano 2-10 lat pozbawienia wolności.

Jak zatrzymano Roberta G.? 

Mimo wyroku, G. nie stawił się w areszcie na odbywanie kary. Wysłano za nim dwa listy gończe, ale przestępca „zapadł się pod ziemię”. Jednak w ostatnich dniach udało się go namierzyć. 

- Kryminalni próbowali namierzyć 51-letniego mężczyznę (Roberta G. – red.) poszukiwanego dwoma listami gończymi, w celu odbycia kary pozbawienia wolności w wymiarze czterech lat za przestępstwo wzięcia zakładnika (art. 252 kk) oraz w celu tymczasowego aresztowania na 30 dni w związku z przestępstwem oszustwa. Policjanci z zespołu ds. poszukiwań realizowali czynności operacyjne i namierzyli miejsce, gdzie poszukiwany przebywał. Zorganizowali działania i zatrzymali 51-latka. Mężczyzna był zaskoczony takim obrotem sprawy, bowiem ukrywał się pod innym nazwiskiem i liczył, że uniknie odpowiedzialności – przekazała nadkomisarz Marta Sulowska z Komendy Rejonowej Policji nr IV.

W taki sposób G. trafił do zakładu karnego, gdzie ma spędzić cztery lata. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama