„Słynna” kamienica przy ul. Targowej 15 to miejsce nielegalnego handlu papierosami. Dzieje się to od lat. Mieszkańcy mówią nawet o tym, że to największy w Europie punkt z nikotynowymi podróbkami.
- Ten handel jest tam od kilkunastu lat i był zanim powstał nowy odcinek ulicy Sokolej. Stał tam kiosk z papierosami, a obok samochody w których chowano paczki. Powstały tam takie azyle. Jako radni wielokrotnie zgłaszaliśmy tę sprawę na policję i do służb celno-skarbowych. To problem, który powoduje, że mieszkańcy czują się mniej bezpieczni – mówi nam dzielnicowy radny Karol Szyszko (PiS).
Ostatnio służby znów zrobiły nalot. Wpadł obywatel Bułgarii (66 lat), który wyjmował z samochodu worki z papierosami z kontrabandy. Przekazywał je swojemu wspólnikowi, obywatelowi Pakistanu (51 lat). Miały one trafić do „sprzedawców” na Targowej. Po tym zatrzymaniu służby przeniosły się na Targówek.
„Policjanci zaplanowali dalsze czynności operacyjne w terenie przyległym do ul. Kondratowicza na Targówku, gdzie 66-latek miał magazynować przedmiotowe papierosy, które następnie trafiały do handlarzy działających przy ul. Targowej w Warszawie” – opisuje nadkomisarz Paulina Onyszko z komendy na Pradze-Północ. W sumie podczas akcji przechwycono ponad 41 tys. sztuk podrobionych papierosów. Wspomniane osoby otrzymały zarzut paserstwa.
Co dalej z papierosowym zagłębiem?
Takie akcje, jak opisana powyżej, organizowane są regularnie. Służby doskonale wiedzą, że odbywa się tam handel. W zadaniach dzielnicowego na drugą połowę roku jest „ograniczenie, zminimalizowanie lub całkowite wyeliminowanie (…) handlu papierosami bez polskich znaków akcyzy skarbowej”. Wskazany jest nawet adres – Targowa 15. Raz po raz odbywają się naloty. Za każdym razem zatrzymywani są obcokrajowcy. – Widać, że to zorganizowana grupa. Po paru dniach od akcji służb ten proceder jest wznawiany – mówi nam Szyszko.
Radny wskazuje, że służby powinny podejmować ostrzejsze działania wobec obcokrajowców, którzy szefują tym grupom. „Dopóki nie uderzymy w organizatorów tego procederu, to tego handlu nie ukrócimy”. Jego zdaniem rozwiązaniem mogłaby być deportacja. Apeluje też o stały monitoring służb oraz o częstsze naloty.
- Patrząc z drugiej strony, niestety wciąż jest popyt na nielegalne wyrobi tytoniowe. Gdyby go nie było, to nie byłoby handlarzy. Pozostaje pytanie, czy bardziej skuteczne będzie odstraszanie handlarzy, czy może potencjalnych klientów przez choćby dodatkowe patrole – dodaje radny Karol Szyszko.
Napisz komentarz
Komentarze