Strefa płatnego parkowania będzie się w Warszawie rozszerzać – to pewne. Zarówno miasto, jak i ZDM, nie chcą jednak wprowadzić droższej strefy śródmiejskiej, wzorem Krakowa, Poznania czy Gdańska. Uważają, że nie jest to potrzebne. W przyszłości w grę wchodzić mogłoby jednak „dołożenie” opłat w weekendy, które na razie są darmowe w całej Warszawie.
- Żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły. Mamy też (porównując do Krakowa czy Poznania – red.) inną komunikację miejską, dużo bardziej rozbudowaną. Z radnymi ustaliliśmy, że na dzisiaj koncentrujemy się nad rozwojem strefy SPPN – mówi Tomasz Mencina, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za transport.
Płatne parkowanie. Strefa powiększy się o nowe osiedla. Które?
- Zmieniła się emocja społeczna. Teraz mieszkańcy zabiegają o wprowadzenie SPPN. Na tyle, na ile możemy, jeśli chodzi o nasze zasoby, idziemy z tym do przodu – mówił Mencina.
Jak słyszymy, sam proces wprowadzenia strefy, jest niezwykle skomplikowany. Najpierw Zarząd Dróg Miejskich bada określony teren. Urządzenia dokonują około miliona odczytów numerów tablic rejestracyjnych – w ciągu dwóch tygodni. Następnie pojazdy dzielone są na te parkujące w ciągu dnia i „nocujące” (zapewne należące do mieszkańców). To pozwala sprawdzić, na ile potrzebne jest wprowadzenie większej rotacji w godzinach roboczych.

Następnie taki raport, wraz z sugestią wprowadzenia strefy na konkretnym obszarze trafia na miejską komisję i pod głosowanie radnych. To oni finalnie decydują, czy strefa zostanie wprowadzona.
- Jest grupa osób, która absolutnie chce poszerzenia strefy, ale też inni sprzeciwią się ze względów „ideologicznych”. We Włochach i na Mokotowie dzielnice wyraziły chęć przeprowadzenia badania. Ale nie jest to jednoznaczne ze wprowadzeniem strefy. Bo historie „mi się wydaje”, muszą zderzyć się z twardymi danymi – tłumaczył Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Zgodnie z planem, w tym roku odbędą się spotkania z mieszkańcami Służewca (Mokotów) oraz części Włoch (okolice lotniska). Drogowcy chcą na początku roku „zarekomendować radzie, wdrożenie lub nie, płatnego parkowania”.
- Chcielibyśmy, żeby ta strefa weszła w życie po wakacjach 2026. Równocześnie moglibyśmy powiększyć strefę o ul. Międzynarodową na Saskiej Kępie. Nie twierdzę, że wprowadzimy strefę wszędzie w tym samym czasie, bo w jednych miejscach jest to bardziej skomplikowane, a w drugich mniej – mówi Łukasz Puchalski.
Jak dodaje, strefa na Saskiej Kępie to przede wszystkim odpowiedź na głosy mieszkańców i radnych. Z badań ZDM wynika, że nie rozwiąże ona problemu z parkowaniem, ale też nie pogorszy sytuacji. Problemem w tej okolicy jest brak miejsc parkingowych. Wieczorne obłożenie wynosi 120 proc. – Ale jest wola ze strony mieszkańców Saskiej Kępy, żeby rozszerzyć obszar SPPN – tłumaczy wiceprezydent Mencina.
Co dalej? Następne w kolejce są Bielany oraz fragment Woli (okolice Jana Olbrachta i fragment za trasą Prymasa Tysiąclecia). To jednak, ze względu na ograniczone możliwości Zarządu Dróg Miejskich, możliwe będzie dopiero w kolejnym roku. Zapewne pod koniec 2026 odbędą się konsultacje, a wprowadzenie w połowie 2027 roku.
Na tym rozszerzenie strefy się nie skończy. O płatny postój apelują przede wszystkim mieszkańcy okolic stacji metra. Do radnych wpływają głosy m.in. z Kabat, ale także z Targówka. To jednak decyzje na kolejne lata.
Napisz komentarz
Komentarze