Prokuratura zajmie się lotniskiem Warszawa-Radom
Tydzień temu do Prokuratury Regionalnej w Warszawie przekazano zawiadomienie dot. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez dwóch poprzednich prezesów Polskich Portów Lotniczych (PPL). Chodzi o inwestycję w port lotniczy Warszawa-Radom. Zawiadamiającym były obecne władze PPL. Jak informują służby, zawiadomienie dotyczy rzekomego przekroczenia uprawnień przez byłych prezesów spółki oraz wyrządzenia szkody w kwocie łącznie ponad 860 mln złotych. Dokładniej chodzi o wydanie 800 mln zł w latach 2017-2020 oraz ponad 60 mln zł w latach 2020-2023.
Chociaż tożsamość prezesów pozostaje utajniona, rzecznik prokuratury rejonowej, prok. Mateusz Martyniuk, przekazał, że w sprawie lotniska w Radomiu pojawia się również wątek Ministerstwa Infrastruktury, kierowanego wówczas przez Andrzeja Adamczyka, obecnego posła z ramienia PiS-u.
- Wątek dotyczy nałożenia na PPL obowiązku realizacji inwestycji w lotnisko Warszawa-Radom, które mogą stanowić współdziałanie z byłym prezesem PPL-u. I to jest przestępstwo urzędnicze z art. 231. Chodzi o nadzór, który sprawowało Ministerstwo Infrastruktury nad PPL-em i nałożenie obowiązku realizacji tej inwestycji — wyjaśnia prok. Martyniuk w rozmowie z PAP-em.
Zawiadomienie złożone do prokuratury jest bardzo obszerne i zawiera ponad 100 stron dokumentów. Obecnie jest ono analizowane przez śledczych.
Warszawa-Radom wygeneruje 600 mln złotych strat
Lotnisko Warszawa-Radom zostało uruchomione w maju 2014 roku, obsługując takie połączenia jak Radom-Ryga czy Radom-Berlin. Jego wybudowanie kosztowało miasto ok. 100 mln złotych. Cztery lata później sąd ogłosił upadłość miejskiej spółki, a w październiku tego samego roku Port Lotniczy Radom został kupiony przez Polskie Porty Lotnicze za 12,7 mln zł. W roku 2019 rozpoczęto przebudowę lotniska, która oficjalnie zakończyła się w 2023 roku, mając swoje otwarcie w kwietniu.
Sumarycznie inwestycja miała kosztować ponad 860 mln zł. Niemniej jak wynika z audytu PPL, do 2032 roku lotnisko będzie generować same straty. Łącznie ma to być ok. 600 mln złotych. Obecny wiceminister infrastruktury, Maciej Lasek, opisuje ten port mianem „błędu poprzedników”.
By zobrazować wagę problemów lotniska, wystarczy wspomnieć, że terminal na półtora miliona pasażerów rocznie obsługuje... nieco ponad 100 tys. podróżnych.
Zamiast portu komercyjnego baza wojskowa?
W sierpniu pojawiła się nowa propozycja dot. lotniska Warszawa-Radom. Mogłoby ono zostać przeznaczone na potrzeby wojska. Lotnisko w Dęblinie, przeznaczone wyłącznie na cele militarne, jest już na granicy wydajności. Tym samym Radom mógłby być uzupełnieniem tej infrastruktury.
- Jest to przykład, gdzie loty wojskowe i cywilne korzystają z jednego lotniska. To się da zrobić, tylko trzeba chcieć. Rozmawiamy z wojskiem o większej partycypacji w kosztach. Możemy podzielić się kosztami, zachować terminal w skali minimalnej: 100-200 tys. pasażerów rocznie, bo jest to obecnie realna liczba obsługiwana na tym lotnisku – dodaje wiceminister Lasek.
Podobne cywilno-wojskowe funkcjonuje we Szwecji, m. in. w okolicy miejscowości Kallax.













Napisz komentarz
Komentarze