Początkowo, w 2032 roku, terminal Centralnego Portu Komunikacyjnego będzie w stanie obsłużyć 32 mln pasażerów. Ale docelowo ta liczba może się zwiększyć nawet trzykrotnie. O szczegółach mówią nam architekci Krzysztof Górnicki i Jędrzej Kolesiński z pracowni Foster & Partners, którzy odpowiadają za wygląd przyszłej inwestycji.
Po pierwsze, skala. – Na etapie przetargu mówiono nam, że chodzi bardziej o Monachium niż Dubaj czy Pekin – opowiada Krzysztof Górnicki. Będzie to spore lotnisko, jak na Europę, ale nie największe na świecie. Nie oznacza to, że CPK zatrzyma się na przepustowości ok. 40 mln pasażerów. Może się dalej, stopniowo rozwijać. Architekci zakładają, że kolejne rozbudowy będą trwały aż do 2065 roku.
- Patrzyliśmy jak docelowo to lotnisko będzie wyglądać, ile terenu zajmie. Zaczynaliśmy, na wstępnej koncepcji, od większego lotniska i potem się kurczyliśmy. „Docinaliśmy” elementy do poziomu startowego – opowiada Górnicki. – Lotniska typu greenfield, powstające pośrodku niczego, to bardzo rzadka szansa w Europie. Zazwyczaj trzeba „wcisnąć” terminal między istniejącymi budynkami a pasem startowym, co jest dużym wyzwaniem – jak na Heathrow – dodaje.
(1).png)
Jakie będzie CPK? Polska gościnność i brak stresu
Nim na komputerach w pracowni Foster & Partners powstały wszystkie szczegóły określające terminal, dworzec kolejowy, autobusowy i hub (o którym później), potrzebna była ogólna koncepcja. Jak słyszymy, ówczesne szefostwo CPK chciało, by lotnisko nawiązywało do Polski i do rodzimej tradycji architektonicznej.
- Podeszliśmy do tego tematu wielowątkowo, choć nie wprost. Nawiązujemy do tradycji architektonicznej z architektury sakralnej i świeckiej, czyli kolebek – tłumaczy Górnicki.
Pozostałe nawiązana będą bardziej symboliczne, ale wpłyną na odbiór lotniska i całego węzła komunikacyjnego, bo architekci przypominają, że na równi traktują terminal lotniczy, dworzec kolejowy i autobusowy.
- Lotnisko jako produkt jest high-techowe. Złamiemy to kontrasem biofilii, czyli projektując z myślą o naturze, stąd zieleń, ale gatunki, które rosną tutaj na Mazowszu – tłumaczy Jędrzej Kolesiński. - Na świecie jesteśmy znani z gościnności. Lądując na CPK pasażerowie będą mieli poczucie przebywania we wnętrzu przyjaznym dla ludzi. To nie jest dosłowne, a podprogowe – dodaje.

Hub, czyli „serce” CPK
Projektanci od początku myśleli o CPK jako o miejscu, a nawet nowym mieście. Nie będzie to jedynie lotnisko, ale także spory węzeł komunikacyjny. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na sporych rozmiarów dworzec kolejowy. Perony osadzone zostaną na głębokości 15 metrów, natomiast szklany sufit będzie około 30 metrów wyżej. Do tego przestrzeń ma zostać w dużej mierze otwarta, przykryta jedynie dachem oraz kładami służącymi do ruchu pieszych.
- To jedna z najbardziej imponujących przestrzeni CPK. Od peronu, oświetlonego światłem dziennym, do góry dachu mamy około 30 metrów wysokości. Czasem nieograniczonej, a czasem z kładkami z ruchomymi schodami. Wyłaniając się stamtąd będziemy od razu widzieli zaparkowane samoloty, gotowe do odlotu. Chcemy w ten sposób zminimalizować percepcję stresu, bo pasażer widzi, że jego środek transportu jest „tuż za rogiem” – mówi nam Jędrzej Kolesiński.
Pasażerowie wychodzący z dworca kolejowego, a także z lotniska spotkają się w przestrzeni centralnej nazwanej „hub”. Będą to de facto dwa place - pierwszy na zewnątrz, prowadzący do przyszłego miasta - Airport City oraz drugi, pod dachem, który stanie się miejscem spotkań pasażerów. W zamkniętej części zaplanowano głównie sklepy, ale także biura i gastronomię. Co ważne, w przeciwieństwie do innych lotnisk, przestrzeń ta znajduje się przed bramkami, będzie dostępna dla każdego.














Napisz komentarz
Komentarze