Warszawa tonie w wyspach gorąca. Alarmujące wyniki pomiarów temperaturowych

Latem, gdy temperatura w cieniu przekracza 30 stopni Celsjusza, mieszkańcy Warszawy coraz częściej stają w obliczu problemu tzw. wysp gorąca. To miejsca w mieście, gdzie nagrzewające się powierzchnie, takie jak asfalt czy beton, podnoszą temperaturę powietrza do ekstremalnych poziomów. Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze przeprowadziło pomiary w czterech często uczęszczanych lokalizacjach: ulicy Targowej, Placu Trzech Krzyży, ulicy Marszałkowskiej oraz Placu Konstytucji. Wyniki badań nie pozostawiają złudzeń – Warszawa jest pełna miejsc, gdzie temperatura osiąga alarmujące wartości.

Najgorętszym punktem na mapie okazała się ulica Targowa, gdzie termometr wskazał aż 40 stopni Celsjusza. To wynik porównywalny do temperatury notowanej w najbardziej gorących miejscach na świecie. Nieco chłodniej, ale wciąż ekstremalnie gorąco, było na Placu Konstytucji – 38 stopni oraz na Placu Trzech Krzyży – 36,6 stopnia. Co ciekawe, jedynie przy ulicy Marszałkowskiej, w miejscu osłoniętym przez drzewa, zanotowano temperaturę 25,5 stopnia. To wyraźnie pokazuje, jak kluczowe dla mikroklimatu miasta jest utrzymanie i rozwój zieleni.

Miasto Jest Nasze alarmuje: „Miejsca użyteczności publicznej, takie jak ulice, przystanki czy ciągi komunikacyjne, bez odpowiedniej ilości zieleni, stają się betonową, upalną pustynią!”. 

Warto zaznaczyć, że zgodnie z raportem przygotowanym przez m.st. Warszawę, nagrzewanie się powierzchni w przestrzeni miejskiej może skutkować ekstremalnymi temperaturami dochodzącymi nawet do 60 stopni Celsjusza. W takich warunkach, jak zauważają aktywiści, mieszkańcy muszą czekać na przystankach komunikacji miejskiej lub przemieszczać się po ulicach, narażając się na poważne konsekwencje zdrowotne, takie jak udary cieplne czy przegrzanie organizmu.

Raport m.st. Warszawy podkreśla również, że zjawisko wysp gorąca jest problemem globalnym, ale szczególnie dotkliwym w miastach o dużym zagęszczeniu zabudowy i niewystarczającej ilości terenów zielonych. W takich miejscach różnice temperatur między obszarami zielonymi a betonowymi mogą sięgać nawet kilku stopni. 

Jak zauważa raport: „Zjawisko to jest związane z intensywną urbanizacją, w ramach której rośnie liczba powierzchni uszczelnionych, takich jak drogi, chodniki czy budynki, a jednocześnie maleje ilość powierzchni biologicznie czynnej.”

W świetle tych danych staje się jasne, dlaczego Miasto Jest Nasze tak głośno domaga się zmian w polityce urbanistycznej Warszawy.

- Najlepsze warunki w upalne dni są niewątpliwie na zacienionych dojrzałymi drzewami obszarach. Tam temperatura jest nawet o kilka stopni niższa od tej na termometrze. W dni, gdy z nieba leje się żar, to tam właśnie toczy się życie - podkreślają aktywiści. 

Warto pamiętać, że Warszawa jako jedno z największych miast w Polsce ma ogromny wpływ na zdrowie i samopoczucie setek tysięcy swoich mieszkańców. Dlatego zdaniem aktywistów oraz badaczy tak istotne jest, by władze miasta podejmowały działania na rzecz ograniczenia zjawiska wysp gorąca poprzez zwiększenie liczby terenów zielonych, nasadzenia drzew oraz wprowadzenie rozwiązań sprzyjających retencji wody. Jak wynika z raportu m.st. Warszawy, takie działania mogą nie tylko poprawić komfort życia w mieście, ale również przyczynić się do zmniejszenia negatywnego wpływu zmian klimatycznych na środowisko miejskie.

Jednocześnie, aktywiści Miasto Jest Nasze nie zamierzają zaprzestać swojej działalności, domagając się od Ratusza realizacji obietnic dotyczących przebudowy takich miejsc jak Plac Bankowy, Teatralny czy Konstytucji.