Do napadu doszło w środę, 14 sierpnia na Targówku. Na kilka minut przed zamknięciem do lombardu wszedł wysoki, zamaskowany mężczyzna w wieku około 30-40 lat.
Gdy pracownica oznajmiła, że jest już zamknięte, mężczyzna krzyknął, że "to napad". Uderzył ją i wciągnął na zaplecze. Następnie bił ją pięścią po twarzy, podduszał i zaatakował gazem. Groził też kobiecie śmiercią kierując w jej stronę przedmiot przypominający broń.
Napastnik chciał dostać się do sejfu. Został jednak spłoszony przez przypadkową osobę, która weszła do lombardu. Uciekając ukradł torebkę należącą do kasjerki, w której był portfel, dokumenty i telefon.
Kobiecie po ucieczce napastnika udało się uruchomić alarm. Zareagowało na niego dwóch pracowników ochrony. Agresywny mężczyzna również ich zaatakował gazem.
Ranna pracownica lombardu trafiła do szpitala. Następnego dnia złożyła zeznania w komisariacie przy ulicy Chodeckiej. Ich analizą zajęli się policjanci z Wydziału Dochodzeniowo - Śledczego, którzy o sprawie powiadomili prokuraturę.
Policjanci z komisariatu na Targówku ustalali i rozpytywali świadków zdarzenia, prowadzili oględziny i zabezpieczali ślady. Kryminalni sprawdzili otoczenie lombardu.
Policjanci bardzo szybko ustalili rysopis i wytypowali sprawcę. Po kilku dniach zatrzymali 35-letniego mieszkańca Targówka. Podczas przeszukania zabezpieczyli u niego dwa miotacze gazu pieprzowego.
- Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ wszczęła śledztwo w tej sprawie. Policjanci doprowadzili zatrzymanego na przesłuchanie. Prokurator przedstawił 35-latkowi zarzut usiłowania rozboju, w zbiegu z rozbojem, uszkodzeniem ciała i kradzieżą rozbójniczą. Złożył do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd ten wniosek uwzględnił - przekazała oficer prasowa Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VI, nadkom. Paulina Onyszko.
Mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze