Aktywiści z organizacji Miasto Jest Nasze wracają z akcją „Zwierzęta To Nie Śmietnik”. Jak podkreślają, „ciągle wiele osób, w dobrej wierze, rozrzuca resztki jedzenia na trawnikach”.
- Niestety, nie jest to odpowiednie pożywienie dla zwierząt. Często jest po prostu trucizną. Szczególnie cierpią zwierzęta wolnożyjące, których nikt do weterynarza nie zaprowadzi. Oznacza to dla nich długą chorobę, często nawet śmierć. Co więcej, zostawianie resztek jedzenia ściąga zwierzęta, które niekoniecznie chcemy mieć w swojej okolicy - szczury - argumentują aktywiści w mediach społecznościowych.
W związku z tym przygotowali 50 tabliczek, które będą rozmieszczone w różnych dzielnicach Warszawy.
Na tabliczkach umieszczone są teksty: „ Zjadłem zepsute mięso, nikt mnie nie zaprowadzi do weterynarza”, „ Kości kurczaka tak pięknie pachną. Ale ranią mi przełyk, żołądek i jelita. To bardzo boli”.
Aktywiści zwrócili się z prośbą od mieszkańców stolicy, aby podpowiedzieli miejsca, w których warto takie tabliczki umieścić.
Post wywołał lawinę komentarzy. Jak wskazuje duża część internautów, tabliczki powinny być umieszczone m.in. w Parku Morskie Oko i w Dolince Służewieckiej. Inne propozycje to m.in.:
- Sielce w okolicach Gagarina, gdzie „jest jeden wielki śmietnik”.
- Przy Jeziorku Czerniakowskim - ze względu na koty i kaczki.
- Na kampusie SGGW pod akademikami, to może „studenci przestaną wyrzucać jedzenie przez okno”.
- Na Szczęśliwicach w zatoczce obok pętli autobusowej
- Szczególna plaga to dokarmianie ptaków chlebem, który zakwasza im organizm. Edukacja jest konieczna, a tabliczki wyjaśniające dlaczego dokarmianie jest złe, to pierwszy dobry krok - pisze pani Agata.
Sporo internautów jest też zdania, że tabliczki powinny być na każdym podwórku. Jednocześnie część z nich wyraża wątpliwość, czy tabliczki przyniosą oczekiwany efekt, ponieważ „pokolenie dokarmiaczy nie jest w tym zakresie reformowalne”.
Tabliczki udało się wyprodukować dzięki środkom, które MJN dostało od prywatnych darczyńców.
Napisz komentarz
Komentarze