Warszawska hala przy Modlińskiej 6D od miesięcy jest areną głośnego konfliktu między zarządcą a kupcami. Teraz, po decyzji o zamknięciu obiektu, spór wszedł w nową, groźną fazę – z atakami gazem pieprzowym, zarzutami oszustw i bezradnością służb. Kto ma rację? I czy ta patowa sytuacja w ogóle ma rozwiązanie?
W poniedziałek rano otrzymaliśmy wiadomość od zarządcy hali z informacją, że Centrum Handlowe Modlińska 6D zostało zamknięte na mocy decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Powodem mają być liczne naruszenia przepisów przeciwpożarowych, w tym:
- Blokowanie wyjść ewakuacyjnych,
- Zastawianie hydrantów i instalacji gaśniczych,
- Nielegalne podłączenia gazowe i elektryczne,
- Prowizoryczne konstrukcje zwiększające ryzyko pożaru.
W przekazanych nam decyzjach PINB i Państwowej Straży Pożarnej czytamy, że stan hali stwarza bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzi.
- Nakazuję przywrócenie poprzedniego sposobu użytkowania, tj. na cele biurowo-usługowe – brzmi decyzja PINB z 28 stycznia 2025 r.
Zarządca vs. kupcy. Kto tu rządzi?
Spółka Mirtan, zarządzająca halą, twierdzi, że kupcy odmawiali podpisania umów i płacenia czynszu, a ich działania uniemożliwiały usunięcie nieprawidłowości.
- Zamknięcie hali to efekt długiego procesu, w którym priorytetem było bezpieczeństwo ludzi. Niestety, część kupców ignorowała zarówno przepisy, jak i ostrzeżenia – mówi Sebastian Bogusz, przedstawiciel Mirtan.
Jednak Chau Thanh Phan, szef kupców, podważa legalność działań zarządcy:
- On oszukuje. Mamy postanowienie sądu z klauzulą wykonalności – nikt nie może nam zabronić wstępu. Firma Mirtan nie jest nawet właścicielem budynku, tylko najemcą do czerwca 2025 - mówi Thanh w rozmowie z Raportem Warszawskim.
Kupcy mobilizują się i pilnują hali. Jak podkreśla przedstawiciel handlarzy - w CH Modlińska 6D mają praktycznie cały swój dorobek życia. Mieszkańcy okolicznych budynków organizują dla nich zbiórkę śpiworów i artykułów pierwszej potrzeby.
Atak gazem pieprzowym i zarzuty wobec policji
5 maja 2025 r. doszło do eskalacji konfliktu. Thanh twierdzi, że został zaatakowany gazem pieprzowym przez „ochroniarzy zarządcy”. Kupcy skarżą się też na bezczynność policji, która – mimo prawomocnego postanowienia sądu – nie reaguje na blokadę hali.
- Mam w ręku postanowienie sądu, a policja udaje, że go nie widzi. Do kogo mam się zwrócić? To jest afera na skalę kraju – dodaje Thanh.
Aktualizacja: Policja wystosowała oficjalny komunikat w sprawie konfliktu. Funkcjonariusze z Komendy Rejonowej na warszawskiej Pradze Północ oraz Oddziału Prewencji Policji mają monitorować sytuację, zapewniając bezpieczeństwo osobom znajdującym się przed i wewnątrz budynku. Policjanci prowadzą również rozmowy z obiema stronami, informując je o możliwości złożenia odpowiedniego zawiadomienia. Centrum Handlowe zostało zamknięte decyzją Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, jednak – jak wynika z relacji stron przedstawionej policji – kwestie prawne związane z sytuacją są bardziej złożone.
- Policjanci dbają o bezpieczeństwo wszystkich osób będących przed oraz w budynku centrum handlowego, rozmawiają z obiema stronami sporu informując o możliwości złożenia stosownego zawiadomienia - pisze Komenda Stołeczna Policji.
Czy hala wróci do handlu?
Spór trwa od miesięcy, a jego finał jest niepewny:
- Zarządca utrzymuje, że zamknięcie to jedyne wyjście ze względu na bezpieczeństwo.
- Kupcy zapowiadają walkę – wzywają komornika i oskarżają Mirtan o oszustwa.
Tymczasem właściciel budynku (firma M-BUD 2) ma podobno zerwać umowę z Mirtanem już w czerwcu 2025. Czy nowy zarządca pozwoli kupcom handlować? Jedno jest pewne - konflikt na Modlińskiej 6D jeszcze się nie skończył.
Napisz komentarz
Komentarze