Reklama

Legia kosz gra o mistrzostwo w malutkiej hali. Warszawa ma najgorszą infrastrukturę w całej lidze

Koszykarze Legii Warszawa zagrają w finale play-off Orlen Basket Ligi i powalczą o ósme mistrzostwo Polski w historii. Za rozwojem sportowym drużyny nie idzie jednak rozwój infrastruktury. Legia gra w hali, która mistrzowi nie przystoi. Mecze o złoto na Bemowie będzie mogło obejrzeć tylko 2 tysiące widzów.
Legia Kosz na Bemowie
Legia Kosz na Bemowie

Autor: Jakub Łasicki / Raport Warszawski

Legia Warszawa po raz drugi w ciągu czterech lat zagra w finale Polskiej Ligi Koszykówki. Klub konsekwentnie realizuje hasło „odrodzenie potęgi” i walczy o ósme mistrzostwo w historii. Za sukcesem sportowym nie idzie jednak infrastruktura. Legia zagra o złoto w drugiej najmniejszej hali w lidze. Mniejszą pojemność ma tylko… hala Koło, w której grają Dziki Warszawa.

Największe miasto ma najmniejsze hale

Legia o mistrzostwo zagra ze zwycięzcą półfinałowej pary Start Lublin - Trefl Sopot. Na wyjeździe warszawiacy zagrają więc w lubelskiej Hali Globus o pojemności 4500 osób lub Ergo Arenie, która może pomieścić prawie 11,5 tysiąca kibiców. Dwa tysiące krzesełek na Bemowie brzmi przy tym bardzo skromnie. 

W Orlen Basket Lidze gra także druga warszawska drużyna - Dziki. Klub powstał w 2017 r. i od dwóch lat gra na najwyższym szczeblu, rozgrywając swoje mecze w hali Koło. To miejsce bardziej przypomina salę gimnastyczną niż miejsce profesjonalnego sportu. Na co dzień na Kole odbywają się zajęcia ze wspinaczki, a hala ma pojemność 396 miejsc, które dzięki rozstawianym trybunom mogą zamienić się 1280 krzesełek dla kibiców koszykówki.

Warszawa ma dwie najmniejsza hale w całej lidze. Drużyna GTK Gliwice co prawda rozgrywa swoje mecze w małej sali tamtejszej areny, która mieści 1092 kibiców, ale jeśli klub walczyłby o medale, można by przenieść mecze do głównej hali Areny Gliwice o pojemności ponad 17 tysięcy miejsc. Wszystkie pozostałe drużyny regularnie grają w halach mieszczących między 2200 a 15 tysięcy kibiców.

Miś Kazek i rozkładane trybuny na Bemowie. Fot.: Jakub Łasicki / Raport Warszawski

Duchota, brak miejsca na gastronomię

Prestiżu hali przy Obrońców Tobruku 40 nie dodaje także fakt, że połowa miejsc dla kibiców to rozkładane trybuny. W hali brakuje też miejsca na obszerną ofertę gastronomiczną czy sklep z klubowymi gadżetami. Oprócz dopingu, wśród kibiców słychać też zawsze rozmowy na temat bardzo słabej klimatyzacji. Na trybunie głównej duchota przeszkadza w komfortowym oglądaniu meczu.

Od lat mówi się o zapotrzebowaniu na dużą halę widowiskowo-sportową w stolicy. Warszawa jest największym miastem w kraju, a jako jedna z nielicznych nie posiada takiej infrastruktury. Oczywiście, przy Łazienkowskiej jest Torwar, jednak wciąż nie jest to duża hala, w porównaniu z innymi, np. w Krakowie, Łodzi, czy Sopocie. Zapotrzebowanie na miejsca do organizacji dużych imprez jest w Warszawie tak duże, że jedna hala nie wystarczy. Dodatkowo, Torwar nie zapewnia najnowszych technologii i jest stale krytykowany za słabą akustykę.

Zapotrzebowanie znacznie przewyższa pojemność hali

Zapotrzebowanie na halę z większą pojemnością dla Legii widać gołym okiem przy okazji ważniejszych meczów. Bilety na półfinał rozeszły się w mgnieniu oka, a także w sezonie zasadniczym na Bemowie jest czasem komplet publiczności. Gdy w 2022 r. Legia grała finał ze Śląskiem Wrocław, trybuny pękały w szwach, a dodatkowy tłum zebrał się pod halą, w zaaranżowanej tam strefie kibica, gdzie można było oglądać telewizyjną transmisję meczu.

Miejscem godnym meczom o mistrzostwo ma być nowa hala na terenie Skry. Ostatnio miasto oddało do użytku teren wyremontowany w ramach pierwszego etapu rewitalizacji całego kompleksu przy ul. Wawelskiej. Drugi etap zakłada budowę hali na ok. 6 tysięcy widzów, przeznaczonej głównie na mecze koszykarskiej Legii. Pierwotny plan zakładał rozpoczęcie budowy w tym roku i oddanie jej po dwóch latach. Ruchów w tej sprawie jednak póki co nie widać.

Wizualizacja hali na terenie Skry. Źródło: Urząd m. st. Warszawy

To może zagrać na Torwarze?

W poprzednich sezonach, nawet grając jeszcze w 1. Lidze, ważniejsze mecze Legia grała na Torwarze. Choć nie jest to idealne rozwiązanie, było już stosowane w przeszłości. To największa tego typu arena w Warszawie, mogąca pomieścić 5 tysięcy osób. Regularnie grają tam siatkarze Projektu Warszawa.

- Byłoby super grać w większej hali, ale musielibyśmy tam trenować od początku sezonu. Teraz, gdy jesteśmy już przyzwyczajeni do Bemowa, nie ma sensu zmieniać miejsca. Pamiętajmy też, że w sezonie zasadniczym nie zawsze nasza hala się wypełnia, to teraz, na finał, więcej kibiców chce przyjść obejrzeć mecz na żywo - wyjaśnił w rozmowie z nami Mate Vucić, jeden z filarów drużyny w meczach play-off.

- Grając w tym momencie sezonu na Torwarze, gralibyśmy na wyjeździe. Jeśli trenuje się na danej hali 10 miesięcy, jest się tutaj dzień w dzień, to zna się już dane boisko. Mamy poobrzucane kosze, nawet układ świateł może mieć znaczenie. Myślę, że zmienianie teraz hali na Torwar nie byłoby mądre - mówił w rozmowie z nami Maksymilian Wilczek, niski skrzydłowy Legii. 

„To wstyd dla miasta". Warszawa nie ma hali godnej mistrzów

Torwar to opcja rezerwowa, dobrze, że chociaż siatkarzom udaje się tam grać swoje prestiżowe mecze. Wciąż, 5-tysięczna, stara arena nie jest tym, czego można by oczekiwać od dwumilionowej stolicy. Warszawa powinna wstydzić się braku dużej hali, tym bardziej patrząc na inne polskie miasta, które taką infrastrukturę regularnie wykorzystują do organizacji różnych dużych wydarzeń.

- Wiadomo, że nasza hala jest absolutnie niewystarczająca, nie tylko dla potencjalnych mistrzów, ale generalnie dla Warszawy. Dwumilionowe miasto z kilkoma drużynami na najwyższych szczeblach rozgrywek zasługuje na większą halę i mam nadzieję, że władze miasta niedługo podejmą odpowiednie decyzje, aby zacząć budowę areny na Skrze. To ważne dla Legii, dla miasta i dla mieszkańców - powiedział nam Przewodniczący Rady Nadzorczej Legii Kosz Jarosław Jankowski.

Trybuna główna hali na Bemowie. Reszta miejsc to rozkładane trybuny. Fot.: Jakub Łasicki / Raport Warszawski

Zawodnicy mówią wprost: atmosfera na Bemowie jest świetna

O zdanie na temat gry w tak małej hali zapytaliśmy zawodników Legii. Finaliści mistrzostw Polski twierdzą, że mała pojemność może mieć swoje plusy, a atmosfera na meczach jest świetna.

- Hala na Bemowie może wydawać się mała, ale gdy jest wypełniona, atmosfera jest niesamowita. Myślę, że jedna z najlepszych w Polsce - powiedział nam Maksymilian Wilczek - Weźmy pod uwagę to, że jeśli tu przyjdzie 2 tysiące ludzie, to hala jest pełna, a gdyby tyle samo osób przyszło do hali o pojemności pięciu tysięcy, czułoby się pustki - tłumaczył zawodnik Legii.

Podobne zdanie ma MVP sezonu zasadniczego, człowiek, którego atmosfera Bemowa na pewno niosła w tym roku nie raz - Kameron McGusty.

- Szczerze uważam, że małe hale dają gospodarzom przewagę, ponieważ im mniejsza arena, tym doping jest głośniejszy, czuje się większy ścisk. Nasza hala rzeczywiście jest mała, ale przekuwamy to w naszą przewagę. W drugą stronę, gdy duże hale nie są wypełnione do końca, dźwięk się rozprasza i nie czuć tak gorącej atmosfery jak u nas - powiedział nam McGusty.

Niespodzianka w półfinale. Legia łatwo ograła faworyta

Mimo małej pojemności hali OSiR Bemowo wokół koszykarskiej Legii panuje świetna atmosfera. Akcja „odrodzenie potęgi” zbudowała w ostatnich latach modę na kosza w stolicy. Legia niespodziewanie pokonała w dwóch pierwszych meczach na wyjeździe lidera Anwil Włocławek i w poniedziałek 2 czerwca przypieczętowała zwycięstwo w całej serii, pokonując faworytów 101-80. 

Półfinał został rozegrany przy komplecie publiczności, w tym licznej grupie gości z Włocławka. Meczom koszykarzy towarzyszy zorganizowany doping, tańce cheerleaderek i konkursy rzutów zza połowy, w ramach których w przerwie można wygrać pieniądze. Po zwycięstwie zawodnicy świętowali wraz z kibicami awans do finału.

Doping kibiców na meczu Legii Kosz. Fot.: Jakub Łasicki / Raport Warszawski

Odrodzenie potęgi Legii Kosz. Długa historia utytułowanej sekcji

Legia Warszawa jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów w historii polskiej koszykówki. Okres świetności tej sekcji przypadł na lata 50. i 60. ubiegłego wieku, kiedy to wojskowi zdobyli 7 mistrzostw Polski i kilka srebrnych oraz brązowych medali. Ostatni raz złoto Legioniści zdobyli w 1969 r. 

W latach 70. i 80. przyszedł kryzys warszawskich koszykarzy, którzy spadli z najwyższego szczebla rozgrywek, a w latach 90. grali nawet w III Lidze. Ostanie 15 lat to nowy okres klubu, któremu pod hasłem “Odrodzenie potęgi” w sezonie 2016/17 udało się awansować w do najlepszej ligi w kraju.

Od tego czasu kilka razy udało się awansować do fazy play-off (TOP 8 na koniec sezonu zasadniczego). W 2022 r. Legia grała w finale, lecz uległa 1-4 Śląskowi Wrocław. Po poniedziałkowym zwycięstwie nad Anwilem Włocławek “Zieloni kanonierzy” znów staną przed szansą wywalczenia mistrzostwa Polski.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama